Byłbym skłonny dać 6, albo nawet 7 [SPOJLER] gdyby nie okropne zakończenie. Według mnie powinni oni zjeść te jagody, a całe zajście powinno rozpętać jakiś bunt w dystryktach. Oczywiście wiem, że film powstał na podstawie książki, której nie czytałem, ale takie jest moje osobiste zdanie, co do politycznie poprawnego, ale kiepskiego fabularnie zakończenia.
Pamiętam, że gdy skończyłam czytać pierwszą część książki byłam bardzo zawiedziona zakończeniem, które w porównaniu do całości wydało mi się obrzydliwie słodkie i wręcz trochę zepsuło świetne wrażenie.
Ale w perspektywie całej serii to ma sens, a trzeba pamiętać, że to część całości.
Właśnie powstania w dystryktach a potem wojna to jedne z głównych wątków ciągu dalszego, zresztą ani 2 ani 3 część nie kończą się już happy endem.
Ale rozumiem, że końcowka może zawieść, bo za pierwszym razem też spodziewałam się czegoś innego.
Zakończenie jest do niczego, jeśli zapominamy, że Igrzyska to trylogia. Warto przełknąć te jagody ; ) dla reszty.
Zdecydowanie trzeba wziąć pod uwagę, że Igrzyska śmierci to trylogia! Gdyby nie takie zakończenie, nie mogłyby powstać dalsze części. Myślę, że autorka rozsądnie podzieliła to na trzy części, bo zmieścić wszystko w jednej byłoby po prostu nieprzyjemne w czytaniu. Druga częśc jak najbardziej wiąże się z buntem dystryktów, więc tak jak poprzednicy polecam wzięcie pod uwagę fakt, że to jedna część z trzech ;)
Dobrze wiedzieć, że Igrzyska Śmierci będą trylogią. :) Skoro tak to czekam na następną część, by przekonać się, czy takie zakończenie było niezbędne do dalszego rozwoju fabuły. :)
No wiesz, sam fakt, że chcieli się uśmiercić był przejawem wielkiej odwagi i buntu wobec organizatorów, którzy mieli za zadanie wyłonić zwycięzce, jednego zwycięzce. Ta iskra buntu, który został pokazany CAŁEMU Panem, gdzie każdy Dystrykt jest całkowicie odizolowany od pozostałych.. zobaczysz :]
A najlepszą radą jaką mogę Ci dać jest... przeczytanie książki :] ale nie spodziewaj się szczęśliwych zakończeń
Ej no SPOILER, SPOILER aż tak nieszczęśliwe zakończenie nie było, no może śmiertelność byłą wyższa niż w większości popularnych powieści ale nie był tak źle ;) Haymitch przeżył :) i nawet się następne pokolenie pojawiło
SPOILER : Zakończenie książki przepraszam ale wg mnie również nie jest hm pasjonujące. Rozumiem matkę, nie mogła wrócić do 12-tki, ale Gale ? Kosogłos jej się nie udał... Ile razy można się załamywać, ona jest bohaterką, miłość do Peety powinna być przed osadzeniem w 12-tce. Wieem trochę za bardzo romantycznie, ale za dużo zginęło osób, zdecydowanie za dużo... A w filmie, cóż Haymitch nie uważasz, że powinien być pokazany jako "żul" ? On miotał wymiocinami, zaś na ekranie taki nonszalancki lekko uzależniony :]]
SPOILER czytałam po filmie więc przed nie wiedziałam, że książkowy Haymitch był sto razy lepszy. Szkoda, że w filmie tak bardzo złagodzili jego pijaństwo, bo to w znaczny sposób określało go jako postać, człowieka, któremu pozostało już tylko picie a co do śmierci to hm.. czytałam wszystkie tomy Pieśni Lodu i Ognia więc nic w uśmiercaniu bohaterów mnie nie zaskoczy. A GAlE'A nie lubiłam od początku więc dla mnie to Happy End, że nie wrócił, zresztą nie wiem czy on potrafiłby się związać z Katniss było w nim za dużo gniewu.
SPOILER Sama Katniss wypowiedziała się dokładnie tak jak Ty :] Peeta był najlepszym lekarstwem na rany, ale Epilog nie jest dobry, ta książka powinna mieć powiedzmy 100 stron więcej co najmniej. Jednak uważam że Gale powinien wrócić, następnie powinno być zawarte w książce wyjaśnienie i śledztwo ws. spadochronów, zaś mordowanie po kolei wszystkich bohaterów cóż, w mojej opinii, to tak jakby odbierać czytelnikom po kolei nadzieję, że świat przedstawiony będzie lepszy. Zbyt dużo kluczowych postaci zginęło.
SPOILER 2 Co do ASOIAF, jeśli nawiązujesz do Jona.. Jestem pewien, że on nie zginął, pamiętaj że Melisandre dysponuje tak jak Thoros (mam takie przeczucie) pocałunkiem ognia. Spekuluję także, że Snow jest synem Lyanny i Rhaegara :) btw. Przyznaj że śmierć Kevina była śmieszna ;P
Przyznaję, przyznaję i wracając do Igrzystk to faktycznie zabrakło tam jeszcze tych kilkudziesięciu stron na dokładniejsze wyjaśnienia bo tak to trochę wygląda jak by Collins na końcówce pary zabrakło i tak po łebkach skończyła.
Haymitch w filmie, to taki kapitoliński celebryta - masa osób, które nie czytały książki, nie załapała nawet, że on też pochodził z Dwunastki. Aktor był fajny, ale zabrali prawie wszystko co najlepsze z jego charakteru, za bardzo ograniczyli złośliwość, pijaństwo.
"Kosogłos" jest zdecydowanie moją ulubioną częścią, więc kwestia gustu. [SPOILER]
Akurat załamania Katniss były dla mnie realistyczne - ile może znieść jeden człowiek?
A Peetę kochała od poczatku, poprostu wcześniej nawet nie rozważała związku z kimkolwiek, a potem sprawy się pokomplikowały.
Najważniejszą miłością w jej życiu była Prim, robiła wszystko dla niej i kiedy zginęła to dla Katniss zawalił się świat. I nie była w stanie myśleć o nikim i niczym innym. Udało im się być razem tylko dlatego, że Peeta się starał, wrócił, wspierał ją, poczekał.
Gale nie wrócił, bo miał honor - Katniss nie była w stanie mu wybaczyć, więc nie było sensu zostawać i utrudniać jej próby rozpoczęcia nowego życia.
Co do spoilera. Tak tak i hm Tak
SPOILER
Cóż.. brakowało mi chyba właśnie tego kobiecego spojrzenia na bohaterkę, Nie rozumiałem ile razy można się załamać, i dlaczego Pisarz wykorzystuje tak nagminnie ten motyw, co do Peety bardzo mu współczuję, ( Co nie zmienia faktu, że to Alex Pettyfer albo właśnie Alexander Ludwig) Chyba rzeczywiście masz rację, ona najbardziej na świecie Prim kochała, i chociażby dlatego nie powinna zostać uśmiercana młoda, tylko w Epilogu przedstawiona jako lekarz, bardzo sławny lekarz. Zastanawia mnie też, jak to się stało, że Peeta się starał, mimo zawładnięcia, i jak odnalazł w sobie miłość do niej po tym jak spaczyli mu jej obraz. ( 15 lat tak ? czyli urodziła mając 31 lat ? Collins poszła na łatwiznę... ) Najwięcej wyjaśniłaś mi w ostatnim zdaniu! Gale miał honor, o tym nie pomyślałem. :]
SPOILERY oczywiście:)
Mi to zakończenie bardzo odpowiada, mimo, że smutne i dość gorzkie.
Bo jedno z przesłań książki jest takie, że wojna to największe możliwe zło. Że giną zupełnie niewinne osoby (Prim), albo takie, którym po tym wszystkim co przeszli naprawdę należałoby się trochę szczęścia (Finnick).
Ale wojna taka nie jest, nawet ci, którzy przeżyli mają nieodwołalnie zniszczoną psychikę i już nigdy nie uwolnią się od koszmarnych wspomnień i poczucia winy.
I właśnie za tą końcówkę, gorzką i mało pocieszającą jestem wdzięczna autorce - bo dzięki temu jest prawdziwa. Gdyby wszystko było dobrze to zniszczyłoby wymowę całości, te ofiary były potrzebne.
Peeta z czasem nauczył się odróżniać prawdziwe i fałszywe wspomnienia, przynajmniej częsciowo - później wspominał, że te te wszczepione fałszywe są "błyszczące". No i miłość nie jest racjonalna, więc nie da się jej zabić mieszając komuś w głowie:)
Też bym przedłużyła książkę o jakieś 100 stron, choćby dlatego, że jest sporo wątków i postaci drugoplanowych, o których chętnie przeczytałabym więcej.
Więcej czytania ! Czy wiesz może coś o Niezgodnej ? ponieważ dostałem ulotkę w kinie, w której pisze, że książka posiada podobne klimaty.
SPOILER: Cóż co racja to racja, teraz widzę to z trochę innej perspektywy, wcześniej właśnie Finnick był mi solą w oku, uśmiercenie go uważałem za tak wybitnie zbędne...
Przyznaj jednak, że film... nie jest nieporozumieniem, jednakże, Katniss jest taka płytka. Jako, że duża część narracji to jej przemyślenia, uważam, że powinny w scenariuszu przedstawione być właśnie jej przemyślenia i niewypowiedziane słowa (nie wiem jak to ująć, ona powinna być w wielu miejscach lektorem bo sama gra nawet najlepsza mimiką twarzy nie może nam powiedzieć co myśli dokładnie) Anna Popplewell powinna dostać angaż
Sam film był dobry, a chwilami bardzo dobry (gdybym nie znała książki, pewnie byłabym zachwycona historią) ale przez porównywanie, co zmienili, a co wycieli lub skrócili, w kinie przez sporą część czasu tylko się wkurzałam.
Dla mnie gra Jennifer była własnie najjaśniejszym punktem filmu. Ona i Anna Popplewell są dośc podobne fizycznie, nie wiem, jak wypadłaby w roli ta druga.
Jeszcze nie, ale mam ochotę sprawdzić "Niezgodną", reklama przed filmem trochę mnie zaciekawiła, no i to też antyutopia a to jeden z moich ulubionych motywów w książkach czy filmach.
Wiadomo, że bez narracji Katniss wiele jej przemyśleń czy motywów postępowania jest niezrozumiałe dla osoby nieznającej książki, ale jakoś z tego wybrnęli.
Chociaż narracja bohaterki w filmie nie byłaby głupim pomyslem. Postawili na ukazanie wielu perspektyw - organizatorów, dystryktów, Haymitcha zamiast Katniss, co było ciekawe, ale właśnie sprawiło, że trzeba było z tego zrezygnować.
A dla mnie lepsze jest dobre zakończenie niż szczęśliwe i mi SPOILER bardziej pasowało, że Prim zginęła, kino nas przyzwyczaiło do happy endów, a rzadko kiedy prawdziwa wojna czy powstanie kończy się przeżyciem niewinnych. I jeszcze co do Gale to Katniss ciężko byłoby być z nim bo nawet on nie wiedział czyje bomby zabiły Prim, myślę, że Katniss zawsze zastanawiałaby się czy nie jest on mordercą jej siostry
SPOILER co do Galea jeszcze .. Katniss nie mogła mieć też pewności, że bomby nie były jego, zawsze gdzieś tam w głębi zastanawiałaby się czy to nie przez niego zginęła jej siostra a jak mówisz ją kochała najbardziej
Spoiler
Co więcej ja zawsze bede twierdzić, że mimo tego, że Katniss na Gale'u bardzo zalezalo wydaje mi sie, ze to Peete kochala tak naprawdę. Sama z resztą na koncu książki stwierdza, że :'tym czego potrzebuję do przetrwania nie jest ogień Gale’a, podsycany złością i nienawiścią. Mam mnóstwo ognia w sobie. Ja potrzebuję mniszka (mlecza) w wiosnę. Ta jasna żółć, która przywodzi na myśl odrodzenie zamiast zniszczenia. '
Zgadzam się, ze zakonczenie nie mogło być takie, w którym nikt by nie zginął, każda wojna ma swoje ofiary. Jednak najbardziej szkoda mi bylo Finnicka, jego bym oszczedzila, po tym wszystkim co przeszedl. Gale'a trzeba bylo zabic zamiast niego. Choc pewnie nie jestem obiektywna, bo Finnick byl jedna z moich ulubionych postaci, a Gale'a nigdy nie lubilam.
SPOILER Jakby zginął Gale to cały ten wybór Katniss byłby przesądzony, a tak fani Gale mogli mieć nadzieję, że to jednak on będzie jej wybrankiem. ;)
Spoiler
Niby tak, ale przynajmniej mnie by tak nie denerwowal przez calą 3 czesc:) Dlatego też ją najmniej lubię z całej trylogii, stanowczo za dużo tam Gale'a i za mało Peety jak dla mnie. Nie wiem dlaczego, ale od samego początku Gale niesamowicie mnie irytował. Ani trochę nie było mi go szkoda na końcu,. Ogólnie to zakończenia z całą pewnością happy endem nazwać nie można, za dużo ludzi tam zginęło, ale jednak cieszę się, że Katniss odnalazła szczęście, mimo, że koszmary przeszłości ciągle ją prześladowały.
Przeczytaj całą trylogię i poczekaj na kontynuacje filmu ;) a dopiero potem oceniaj zakończenioe.
słabe - dla niektórych powinni wszystkich uśmiercić !
jak przedmówcy pisali ... to dopiero początek historii
Spokojnie, tak jak wszyscy mówią "shit gets real" dopiero w części drugiej i trzeciej. Tam na brak buntu nie można narzekać.
Przeczytaj Battle Royale, jest tylko jedna część, więc tak naprawdę nie wiadomo jak się skończy. Według mnie dużo lepsze, nie jest na siłę sentymentalne, ale mnie poruszyło znacznie bardziej niż Hunger Games
Ja osobiście uważam, że powinno się przed filmem przeczytac książki .
W książkach są opisane kolejne losy bohaterów i wtedy nie ma uwag do zakończenia.
Na końcu piszę wyraźnie, że Kapitol uznał to za bunt i nie zostawi tego bez karnie :)