Pomysł na film uważam za fajny, ale niestety tylko pomysł. Krótko mówiąc: DŁUŻYZNA, NUDA, NUDA, a na końcu BANAŁ Nie polecam.
mysle, ze nakręca jeszcze dwie częsci, w koncu Igrzyska Śmierci to trylogia i w trzeciej ksiązce dopiero wszystko sie wyjasnia :)
Też o tym słyszałam, ale to nie jest dobry pomysł. Książki są podobnej długości i powiedzmy sobie szczerze, ostatnia część ma najmniej akcji z nich wszystkich, chodzi w niej o coś innego. Rozwlekanie jej na dwie części jest bez sensu.
Moim zdaniem może się nawet udać. Wystarczy, że trochę to rozbudują (trzecią część) i może wyjść z tego coś fajnego. Ostatnia część ma się ukazać w 2015 roku. ;)
Nie ma to jak ambitna krytyka. A może jedno uzasadnienie dlaczego? Nuda to nie jest argument. To określenie czegoś, co z czasem przestaje być interesujące. Co to było?
Dopiero czytając komentarze dowiedziałam sie, że film powstał na podstawie trylogii, a to dopiero pierwsza część. A i tak nie było dla mnie problemem domyślić się, że będzie kontynuacja. Więc skąd mowa o końcu? Bo chyba nikt się nie spodziewał zakończenia części w stylu "House'a", gdzie zamykamy przypadek i wszystkie problemy z początku są doprowadzone do rozwiązania?
Oceniłam ten film w taki sposób, ponieważ według mnie na więcej słów nie zasługiwał.
Kilka osób przede mną wspaniale podkreśliło minusy tej produkcji, dlatego też ograniczyłam się do ogólnego wrażenia, jakie pozostawił mi po seansie.
wiem że na pewno znajdą się fani ;]
ale podczas filmu kilkukrotnie wybuchałem śmiechem ;]
np: na początku w lesie bieda i ubóstwo skrajne, ale fryzury i makijaż jak na wybiegu ;D
dalej: chłopak który miał rozwaloną nowe ranę otwartą wielkości pięści posmarował kremikiem(pewnie nivea), a rano została tylko kreseczka cienka bez śladu prawie :p
dalej: ta mała dziewczynka która się tak dobrze skradała dostała z tej "dzidy" i dopiero po chwili: "ups chyba dostałam"
w realnym świecie z od takiej dzidy z taką siłą rzuconą to by ze 3 metry odleciała i w dodatku to jeszcze była mała drobna dziewczynka a dzida wbita na wysokości serca ;D
taka lekka skrajność bo ogólnie technicznie jest w miarę dobry
w sumie już nie pamiętam nawet o co tam chodziło, a pare dni temu ogladałem
wniosek prosty: zawsze zawsze będą wodorosty ;-]
czyli film na "1 raz" ;]
Makijaż jakoś w oczy mi się nie rzucił(sceniczny jest podstawą w każdym filmie czy serialu)ale skoro biedni Beduini na Saharze mogą mieć makijaż to czemu nie mieszkanki dystryktu?Co do fryzur aby zrobić nie trzeba biegać każdorazowo do fryzjera mogą zrobić same szczególnie jak w rodzinie jest kilka kobiet(dziewczyn)a nie braku umiejętności(choć pewnie są i takie).
Ten "krem" to prezent od sponsorów z Kapitolu może nie zauważyłeś ale Kapitol w odróżnieniu od dystryktów żyje w dobrobycie i mają tam do dyspozycji wysoce zaawansowaną technologię także medyczną,całkowicie niedostępną dla dystryktów wiec i może być super szybko gojący "krem"szczególnie ze ten film nie dzieję się dzisiaj ale w dalekiej przyszłości(Panem państwo powstałe po upadku USA).
Dziewczynka była w uwieziona w sieci skąd uwolniła ją Katniss a oszczep sorry ale wcale nie taki wielki a do tego rzucał go wyrośnięty nastolatek a nie dojrzały
mężczyzna inny poziom siły,chyba za dużo kreskówek albo innych bajek oglądasz o rzucaniu 3 metry..
Skoro nie pamiętasz co oglądałeś lepiej nie komentuj..zresztą film zdecydowanie nie w twoim stylu ani guście to też mało co z niego kojarzysz ale swoje pisać musisz co?
Pewnie że film jest konwencją, ciekawe że jedne elementy tej konwencji rażą (np. dziwny w tych okolicznościach makijaż ) a inne nie. Jakoś nie zauważyłem żeby ktoś narzekał idealne zęby w niemal wszystkich filmach, u niemal wszystkich bohaterów. Szanowni Państwo to jest film, sztuka, rzecz podlegająca konwencją, nie rzeczywistość!
Niektórym te ząbki przeszkadzają..ale mnie dziwi że strzelanie z dwóch rączek i to jeszcze w skoku nie przeszkadza..a przynajmniej krytyki nie zauważyłam..
szczerze? to przeczytałem 1 zdanie i nie chce mi sie czytać dalej ;] znasz sie tak na wszystkim jak kozia dupa
lepiej nie pisz nic ;]
tak samo jak o sztukach walki gdzies tam mi odpisywałeś to też sie śmiałem, ale nie chciało mi sie odpisywać takie bzdury pisałeś ;] najlepiej nie pisz do mnie
Powiedzmy, że rozumiem. Do tego jest forum, żeby pisać co popadnie (w pewnych granicach naturalnie). Tylko denerwuje mnie to o tyle, że czasem szukam opinii na temat filmu, na który zamierzam się wybrać. Wchodząc na filmweb muszę przejrzeć około 50 topiców, zanim trafię na jeden sensowny, w którym ktoś napisze "dlaczego". Pominę już fakt, że najlepiej opinii szukać na zagranicznych forach, tam ludzie na ogół piszą pochwalne opinie (można przynajmniej stwierdzić "mhm super ale mnie to nie przekonuje"), natomiast Polacy są takimi malkontentami, że ręce opadają. A to o tyle bardziej dziwne, że rodzime kino leżu u nas kompletnie.
zgadzam się w 100 % , typowy do przewidzenia, banalny amerykański film. szkoda bo miałem co do niego duże oczekiwania, skąd moja miska ocena. Strata czasu i pieniędzy na oglądanie go w kinie, być może książka była dobra, ale film marny
każdy ma prawo do swojego zdania, ja się z założycielem tematu kompletnie nie zgadzam ;)
założyciela tematu nawet nie stać na uzasadnienie swojej oceny. Argumentacja typu "jaki film taka krytyka" to wcale nie jest argumentacja oO
Myślę, że może spodobać się każdemu, przy dużych produkcjach nie można uniknąć głosów krytyki. Moim zdaniem ekipa świetnie sobie poradziła z książką, scenariusz był bardzo dobrze napisany, cały rozmach głodowych igrzysk robił wrażenie. Wiadomo, film powstał we współczesnej hollywoodzkiej konwencji kina popularnego - jednym może się to nie podobać, ale ja książkę uwielbiam z całego serca, a wiadomo, że jak się uwielbia, to się nie dostrzega wad. ;)
Na film nie narzekam, mam jakąś swoją własną interpretację całego świata trylogii Collins, na którą film nie na większego wpływu - poza tym, że napełnił mnie zadowoleniem i jestem teraz zupełnie kontent :P
Nie ukrywam, że lubie hollywoodzkie produkcje, ale ta nie przypadła mi do gustu chyba przez to, że, jak zwykle w tego typu filmach, główna bohaterka została przedstawiona jako miłosierny charakter; praktycznie nie walczyła o swoje życie, nie musiała nikogo zabijać bo inni zabili się na wzajem. Miała wiele okazji do wyeliminowania przeciwników, oraz było wiele okazji do wyeliminowania jej samej, jak np. gdy straciła przytomność, ale oczywiście, jak zazwyczaj w takich filmach, ktoś ją uratował i opatrzył jej rany. W momencie gdy walczysz o swoje życie i wiesz,że przeżyje tylko jedna osoba, myślisz instynktem przetrwania a nie kierujesz sie moralnością, zabij albo zostań zabity. No i to niesamowicie banalne zakończenie i love story..Straszny brak oryginalności, totalnie nie rozumiem zachwytu nad tym filmem, ale to moje zdanie : )
Ty na pewno oglądałeś ten sam film? Który miłosierny charakter(Katniss) udaje miłość do innego osobnika(Peeta) by przeżyć? I o ile dobrze sobie przypominam główna bohaterka zabiła przynajmniej trzech trybutów. Co do tego, że w lesie gdy straciła przytomność nikt jej nie zabił, a już na pewno nie zrobiła tego dwunastoletnia Rue, to tak, myślę, że faktycznie realistyczne by to było, gdyby dwunastolatka kierowała się instynktem zwierzęcia i zabiła Katniss. Ja uważam, że był to naprawdę dobry akcent, że te dzieci mimo że zostały wrzucone w tą nieludzką grę, to pozostał w nich jakiś element człowieczeństwa.
Ale może masz rację, najlepiej robić filmy o tym jak nudne, przewidywalne i prawdziwe jest życie. Bo przecież jest potwornie przewidywalne no i oczywiście logiczne. Wiesz, od tego masz Na wspólnej.
to dlaczego np ci , ktorzy założyli sojusz nie zabijali sie nawzajem, bez sensu, spali przy sobie i w kazdej chwili mogli wykończyć się nawzajem
Jasne, a potem zostaliby sam na sam z Katniss, która otrzymała najwyższą ocenę za przygotowania. Najwyraźniej oceniali nisko swoje szanse w pojedynku z nią. Jak grasz w szachy to też zaczynasz od wybijania wszystkich pionków?
Opatrzył ja i uratował Peta ten sam co wcześniej wyznał publicznie że się w niech od lat kocha..Już widzę jak podrzyna jej gardło..
W ostatnich scenach mogła go zabić ale nie chciała zaryzykowała z trującymi jagodami i wygrała..
Zawsze jak czytam takie opinie o dobrych filmach to się dziwię. Czy ja aby na pewno widziałem ten sam film? Nie dłużyło mi się, no ale ja (najwyraźniej, w przeciwieństwie do autorki tematu) wychowałem się w czasach kiedy film kinowy miał przynajmniej dwie godziny. Nie nudziłem się, bo (najwyraźniej, w przeciwieństwie do autorki tematu) rozumiałem o czym jest film. Na końcu nie dostrzegłem banału bo (najwyraźniej, w przeciwieństwie do autorki tematu) zrozumiałem smutek zakończenia i (jak chyba wszyscy rozumni widzowie) nie miałem kłopotu z zauważeniem goryczy w tym niby szczęśliwym końcu. (Na dodatek, to żaden koniec)
edit:
Zaglądam na profil autorki i jakież zdziwienie, lubi właściwie te same filmy co ja :) a tu taka rozbieżność