do tego jeszcze zmiana zasad po 73 latach, osy ktore zabily 1 osobe i nagle zniknely , "ledwo" zywy gosciu lezy na ziemi z kamuflazem godnym najlepszych snajperow ktory zrobil sam nie wiadomo z czego itp itd

Odnośnie filmu, to fakt że nie wyjaśnia wielu rzeczy i wasze argumenty są racjonalne. Lecz jeśli przeczytalibyście książkę zobaczylibyście zupełnie inny świat i żaden z waszych argumentów nie miałby prawa bytu.

Mimo wszystko oceniamy w tym miejscu ekranizację, a nie książkowy pierwowzór.

Wiem i dlatego przyznałem rację, że po obejrzeniu samego filmu takie zarzuty pod jego(filmu) adresem są racjonalne i zrozumiałe. Jednak nie da się przedstawić wszystkich faktów i wyjaśnień fabuły w tak krótkim czasie.

Ja oglądałem film po przeczytaniu książki (zresztą robię tak w przypadku prawie każdego filmu, który jest na podstawie książki) i dla mnie cała fabuła była spójna (bo niektóre rzeczy były dla mnie oczywiste, w domyśle - oczywiście dlatego, że znałem książkę) a cały film ujął większość ważnych wątków.

Wątpię by udało się zawrzeć więcej treści w ciągu 2h filmu ;)

Film sam w sobie powinien być jasny. Dla mnie ocenianie filmu przez pryzmat książki mija się z celem. Obejrzałam nawet nie wiedząc, że to na podstawie książki. Wynudziłam się okropnie i totalnie nie mam ochoty czytać książki...

dla mnie najdziwniejszym pomysłem jest organizowanie igrzysk w roli zabijających się dzieci dla utrzymania Pokoju! Przecież każde dziecko ma rodzica i raczej żadne nie chciałoby oglądać śmierci swojego dziecka - od razu wybuchł by bunt, nie trzeba by było czekać na 70 te któreś tam igrzyska.

Sam pomysł jak już to potraktujemy z przymrużeniem oka tak jak w Battle Royale to sądziłem że dostanę choć trochę dawki dreszczyku, emocji a dostałem tanią papkę dla nastolatków -

Skusiłem się w końcu obejrzeć bo druga cześć jest mocno reklamowana a teraz to już nie wiem czy w ogóle obejrzę 2

zgadzam się, 70 lat trwania tego typu "rozrywki" to największy absurd. No ale dobra, przypuśćmy że nie idzie obalić systemu, ludzie się boją itd. Ale w takim razie ja na miejscu każdego w tym świecie, mając na sobie widmo możliwego udziału w igrzyskach napier**dalał bym chociażby kijem w drzewo od maleńkości żeby nabrać krzepy, biegał, ćwiczył coś, brał udział w zapasach ze świniakami żeby mieć jakieś szanse. No dobra, pomińmy dzieci ale ku**wa, cała ta młodzież jakaś taka wymizerowana jak w obozie koncentracyjnym. No i to co mówiłeś - rola rodziców a właściwie jej brak. Obojętność i stagnacja. Zamiast przywiązywać dzieciakom kłody do barków i kazać zapie**lać po górach żeby wyrobiły krzepe zwiększając tym samym szanse na przeżycie w tym plugawym świecie to najlepiej siąść i płakać. Nie wiem jak to jest przedstawione w książce no ale w filmie to jakaś masakra. Głód? To wpier**lać szyszki, jak się skończą to beton - podobno ma dużo witamin - wszystko żeby przeżyć do jasnej ciasnej!

No ale przymykając na to oko oraz na absurdy wymienione przez kolegę na początku to wg mnie szło to obejrzeć i nie usnąć. Dwójki nie widziałem ale myślę że obejrzę bo trailet nawet ciekawie się prezentuje :)