włożę kij w mrowisko - to kawał dobrej serii z dobrze napisanymi postaciami i motywacjami (tu szczególnie ukłon w stronę haymitcha, effy, plutarcha, finnicka i snowa) która niesprawiedliwie dostała ponad 10 lat temu łatkę młodzieżowej szmiry na równi z zmierzchem. jest to o tyle krzywdzące porównanie, że nawet gdyby postawić obok siebie dwie te sagi (książki) i scenariusze to różnica bylaby o tyle duża, że wstydem byłoby ten precedens kontynuować. myślę że na niekorzyść igrzysk śmierci mogła złożyć się okoliczność w którym zostały wydane, teraz gdyby weszły do kin, byłyby wielkie zachwyty, ochy i achy.
zrównanie całej serii do miłosnego trójkąta, gdzie to chyba jest najmniej istotna rzecz w całej sadze, a raczej zwykły dodatek, dla tych co sie do tego dopominali; to wrecz celowa ślepota. gdzie w serii mozna znaleźć rozne inspiracje i nawiązania jak np. do 1984, gwiezdnych wojen itp.
czasem ludzie też zapominają ze filmy powstały by być przede wszystkim rozrywka dla ludzi, a nie każdy film to musi być skrojony pod niszę skomplikowany zniuansowany noir który obejrzeć można tylko w kinie studyjnym i na festiwalu na którym pojawi sie 120 osob.
igrzyska na luzie to jest ten sam poziom co squid game.
warto docenić też, że nie tylko krytykuje autorytaryzm po jednej stronie ale tez i po tym skręcającym w drugą.