Adaptacja nieudana - wiele wątków uproszczonych, trochę zmienionych i dodanych (niepotrzebnie). Książka jest genialna, film nie oddaje pełni dzieła Umberto Eco.
Do tego wiele przekłamań historycznych (których nota bene w książce nie ma). Eco, który jest mediewistą oddał prawdę historyczną zgodnie z rzeczywistością. Scena z paleniem heretyków przez inkwizycję jest idealnym przykładem na to, że twórcy filmu niewiele o historii średniowiecza wiedzą. Do tego uciekający przed gawiedzią inkwizytor (z wojskiem francuskich łuczników)... :)
Szkoda, książka naprawdę warta ekranizacji, nie tej nędznej adaptacji.
Również uważam, że książka stoi na wyższym poziomie niż film, jednak nie oceniałbym adaptacji tak surowo. To prawda, było parę niedociągnięć, a po seansie miałem wrażenie, że sporo rzeczy zawartych w powieści nie zostało przeniesionych na ekran. Ale warto popatrzeć na dobre strony, osobiście byłem pod wrażeniem scenografii, kostiumów i gry aktorów, co w efekcie świetnie odwzorowało średniowieczny klimat, który naprawdę wciąga. To był naprawdę dobry film.
Gra wcale nie była taka niezwykła. Bardzo dużo film stracił na wizjach autora i ograniczeniach oryginału.
Rozczula mnie zawsze, gdy ktoś porównuje te dwie formy - film i powieść. Zawsze (sic!) film będzie pewne wątki upraszczal, inne wręcz pomijal. Nie ma więc filmu,który w 100% byłby wierny powiesci. Można ze znakomitej powieści zrobić gniota filmowego. Można z marnej powieści zrobić niezły film. I tylko tyle. Irytuje natomiast pewna grupa ludzi, którzy zawsze mówią że "książka jest lepsza". To zwyczajnie znaczy, że prawdopodobnie nic nie rozumieją i nie są w stanie docenić ani walorów filmu, ani walorów powieści tak naprawdę. Tu postawie kropkę.