Film mnie zachwycił. Kreacja Bale-a wyśmienita, przyrównał bym ja do roli Dicaprio w "Co gryzie Gilberta Grape'a" Obaj wykazali się kunsztem aktorskim już od najmłodszych lat, kto wie czy nawet nie przyćmiewając swoich kolejnych ról. Idąc dalej oglądając ten film przypomniał mi się "Grobowiec świetlików". Ten sam pozornie ckliwy klimat, ale gdy się w niego zagłębisz wciąga cie jak najlepszy odkurzacz i zaczynasz dostrzegać jego drugie przerażające dno. Sam scenariusz oceniam na mocne (8) ale za to zdjęcia były genialne! (10) bezapelacyjnie. Zachody tytułowego słońca, obraz miasta przed i w trakcie wojny itd. itd. Jest jeszcze kilka scen które naprawdę zapadają w pamięć np scena oddania hołdu dla pilotów kamikaze, czy tez, przynajmniej dla mnie, kiedy nasz bohater tuli się do obiektu swoich westchnień Mitsubishi Zero, jak by to była pluszowa zabawka z która kładzie się codziennie spać a potem spotyka pilotów tych maszyn. Tak wiec na pytanie: Chcesz batona Hershey?... odpowiadam- "Tak! Z rozkoszą:)" bo po prostu trzeba zobaczyć ten film.