Śmieszy mnie zachwyt nad tym filmem. Nie ma w nim nic porywającego i intrygującego, jest to bardzo prosto (i nudno) opowiedziana historia bez głębszego dna. I nie piszcie, że nie zrozumiałem filmu bo nie mam 12 lat i kręconych włosów. Trochę żałuję tych 154 minut. NIE POLECAM chyba, że dla zabicia czasu 4/10
Pozwól, że z ciekawości spytam jako naczelny archeolog forów [zakładając, że jakimś cudem nadal obserwujesz temat]...
Napisałaś swoje słowa, ponieważ są podparte rzetelną wiedzą historyczną gdzieś przy okazji zgłębioną, czy to jedynie wnioski na podstawie czasu spędzonego przed ekranem przy tym filmie?
Jeśli to drugie... Pierwszy lepszy link [ http://pl.wikipedia.org/wiki/Kempeitai#Traktowanie_je.C5.84c.C3.B3w_wojennych ] pokazuje, że wcale nie musiało być tak różowo, jak ten ckliwy filmik pokazuje. Od strony formy nienagannie - ciekawe obrazki, piękna muzyka. Od strony treści: naziści też potrafili pokazać na filmach, jak to w obozach jest pięknie.
Jakimś cudem nadal obserwuję temat (mimo że minęły dwa lata) ;)
Nie mówię, że Japończycy byli bez winy i traktowali swoich jeńców łagodnie. Wręcz przeciwnie, zdaję sobie sprawę, że jest to naród brutalny i potrafił w okrutny sposób znęcać się nad swoimi jeńcami. U nas, w Europie, najczęściej mówi się tylko o zbrodniach nazistów, bo dotknęły nas osobiście, a zbrodnie wojenne Japończyków są przemilczane. Ale to nie znaczy, że Japończycy traktowali w ten sposób wszystkich jeńców - niektórzy mieli szczęście i byli traktowani w całkiem normalny sposób. Czytałam książkę i sądzę, że była dosyć wiarygodnym źródłem, pisząc moją wypowiedź nie opierałam się tylko na obrazie z filmu. Fakt faktem, film jest nieco ułagodzony i niektóre sceny z książki nie zostały pokazane w filmy, ale to w końcu Spielberg, który ma słabość do kina familijnego (pomijając Listę Schindlera).
Trzeba by się też zastanowić o jakim rodzaju obozu się mówi. Getto i hitlerowska eksterminacja to co innego niż obóz jeniecki
mnie też film wydał się przydługaśny, momentami bohater był zdeczka irytujący jak by miał najwyższe stadium adhd. Ale nudny nie był. Ktoś tu napisał że chłopiec żył w ekstremalnych warunkach wojennych.. no hola, przecież te obozy to były jak jakieś wakacje a i tak nadętym angielskim gburom się nie podobało. Może i zamysł dobry ale wykonanie trochę kuleje.
Obóz oczami dziecka, tak ów obóz widział chłopak.... a scena z rowerem i ta gdzie szuka rodziców powala...
juskoo...bardzo dziwna wypowiedz. to tak jakby ktos podszedł po mszy do ksiedza i zapytał.." no i gdzie ten bóg"?
Witam, poszukuję tytułu filmu. Akcja działa się podczas Drugiej Wojny Swiatowej. Rodzina (chyba
zydowska) musi uciekac do Szwajcarii( z tego co pamiętam, a moze do Szwecji). Przyjaciel rodziny
okazuje sie zdrajca, zostaje nazista i zdradza miejsce ukrycia cennego obrazu w domu rodziny.
Niemcy bardzo chca sie pochwalic tym obrazem przed wysokimi ranga oficerami i nakazuja go
odzyskac temu przyjacielowi rodziny. Na koncu rodzina odzyskuje obraz, ktory byl ukryty w
portrecie ojca, dostajac go w prezencie.
podejrzewam, że sporo. odkąd ludzie na filmwebie mierzą innych podług gustu filmowego (lubisz zmierzch - jesteś murowanym debilem, lubisz odyseje kosmiczna - reprezentujesz jakiś poziom etc.) to obawiam się, że albo omija się takie dyskusje szerokim łukiem, albo w nich uczestniczy ku uciesze gawiedzi
zgadzam sie. NUDA. do tego nachalne metafory-ludzie-biali w maskach jadący na bal a wokół rzeczywistość.
przygodowy film wojenny. jakiś nierealny. może i dobrze zagrany może i ładne zdjęcia ale całośc sie kupy nie trzyma.
ufff... sukces, przebrnąłem do końca...
cała ta gównoburza powyżej to lekkie nieporozumienie :)
uważacie, że ten film jest dobry - ok, nie odbieram Wam tego... ale pozwólcie mi uważać, że jest nudny i miałki...
i nie piszcie, że go nie zrozumiałem - bo to nie jest historia do "niezrozumienia" tylko do "lepszego opowiedzenia" :]
Zaraz pewnie ktoś stwierdzi na jakim poziomie mam IQ czy coś tym stylu, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza. Przez pierwsze 60 minut, które dałem radę obejrzeć, bohater nie wzbudzał we mnie współczucia, a wręcz przeciwnie.. drażnił mnie niemiłosiernie. Biega, krzyczy, podbiega do żołnierzy... W prawdziwym życiu by go zastrzelili w mgnieniu oka.. Może kiedyś podejdę do tego filmu drugi raz...