Baśniowa wręcz opowieść o dziwnej przyjaźni i chęci przetrwania. Jim i Basie w tych warunkach, w jakich się znaleźli, stworzyli między sobą przedziwny związek. Ludzie im podobni w filmie zastanawiają się, co zrobić żeby coś zyskać. Jednak z naszą dwójką jest inaczej. Pod powłoką twardego charakteru zdarza im się że jeden drugiemu pomoże. Właśnie w tej nietypowej przyjaźni tkwi dla mnie wielkość tego filmu. Spielperg nie nakręcił czegoś lepszego i już nie nakręci.
Przyjaźń?
Film mocny, to trzeba przyznać. Odnośnie tej przyjaźni jednak to mam wątpliwości. Pewne jest to, że Jim zaprzyjaźnił się z Basie'im o wiele wcześniej niż Basie z Jimem - stąd te pełne przejmującego smutku oczy, kiedy Basie zachowuje się wobec Jima z gruntu egoistycznie. "Mały przynieś mi żarcie" - "Mały jadę bez ciebie". Basie jednak opiekował się Jimem - gdy mu to pasowało. I wierzył w niego.