Powtórka „Nieustających wakacji” tyle, że tym razem zamiast jednego snującego się bez celu bohatera, mamy trzy zagubione owieczki. Dostaliśmy więc ten sam barszcz co poprzednio, tyle, że tym razem pływają w nim trzy grzybki zamiast jednego. To dobrze, tyle, że smak pozostał ten sam, a ten pozostawia jeszcze sporo do życzenia...
Fajnie się ogląda, zakończenie jest świetne, ale całość odstaje od reszty filmów Jima. W każdym bądź razie sympatyczny…
Moja ocena - 5/10
super ze kazdy odbiera ten film inaczej. dziwie sie ze w polsce akurat ten film jarmuscha jest zaliczany do jego najslabszych, ogolnie krytyka zagraniczna uwaza go za opus magnum Jarmuscha ktoremu nie dorownuje zadny nastepny coraz bardziej komercyjny i pretensjonalny film.
nieustajace wakacje sa dla mnie wypadkiem przy pracy... 1/10 natomiast Inaczej niz w raju jest czyms wiecej niz tylko subtelna parodia kina hollywoodzkiego, jest tez polemika z kinem wloskiego neorealizmu, japonska poetyka kina Ozu i francuzka nowa fala.
Ciekawe, ciekawe...
Prawdę mówiąc 'Stranger Than Paradise' i "Nieustające wakacje" to jedyne filmy z dorobku Jarmuscha wobec których mam zastrzeżenia i kręcę na nie nosem. Lecz zauważyłem, że rzeczywiście na zagranicznych portalach ten obraz jest bardzo wysoko oceniany...
By the way, trudno uznać debiut Jima jako...wypadek przy pracy. Bardziej jako ciężką przeprawę na kinowe ścieżki :)
jego filmy ciesza sie duzo wiekszym uznaniem zagranica niz w stanach, choc nie bylo tak ze pozostaly tam niezauwazone, koniec jego popularnosci przypadl na Truposza. w Polsce napewno jego filmy zostaly obierane w innym czasie i kontekscie kulturowym ze tak sie niezrecznie wyraze, czesto oberwuje reakcje polskich widzow na jego filmy i zastanawiam sie co oni w nim widza. to nie jest tak ze ja je nie lubie, napisalam na jego temat prace licencjacka, poczatkowo snobistycznie bronilam wszystkiego co zrobil potem sama nie wiem. wiele rzeczy jest dla mnie bardzo pretensjonalnych, wiele rzeczy lubie, tak juz chyba zostanie ze nie bede w stanie obiektywnie na to spojrzec.
ostatnio poznalem tworczosc hartleya i on robi filmy za 6000$ czy cos w tym stylu a Jarmusch od nastolatka wszystkim oznajmia ze on sie broni przed tym zeby byc niezaleznym od hollywoodu, zalosne, ogladajcie mnie bo tylko ja jestem niezalezny, jakby tak ciezko bylo zdobyc pare tysiecy na swoj film.
duzo by pisac...
'Prawdę mówiąc 'Stranger Than Paradise' i "Nieustające wakacje" to jedyne filmy z dorobku Jarmuscha wobec których mam zastrzeżenia i kręcę na nie nosem. Lecz zauważyłem, że rzeczywiście na zagranicznych portalach ten obraz jest bardzo wysoko oceniany... '-odniose sei do tego
wieczne wakacje- jezeli w kinie jest akcja u mnie jej nie bedzie itd wszystko na zasadzie przeciwienstw.(robil na zlosc Nickowi rayowi)
inaczej niz w raju taka sama zasada ale duzo subtelnosci humoru ironii itd.
natomiast pozniej wariacja tej samej zasady w poza prawem ktore wg krytyki ni ema takiego rytmu i spojnosci jak poprzednik ktory zdobyl nagrode w cannes. mystery train jakos sie bronii. a co zobaczyla krytyka w truposzu... znowu ten sam schemat jedynie w innym gatunku westernie i powiedziala co to ma byc kolejny pseudo filozoficzny acid western? powoli dorastam do tego zeby przyznac im racje.
zdaje sobie sprawe ze jego filmy sa trudne i pewnie sam ich nie rozumiem ale jedno mnie wkurza jezeli ludzie widza w nich metafizyczne rzeczy... to jest nadinterpretacja bo jezeli Jarmusch punkowo kontestuje hollywodzkie reguly krecenia filmow to gdzie tu miejsce na trenscendentalne doznania. znalazlem na tym portalu porownania Inaczej niz w raju do un chien andalou. litosci. ogladales Play it again sam? jest tam taka scena gdzie bohater grany przez woodiego podrywa mloda kobiete w muzeum ktora wpatruje sie w obran jacksona pollocka. woody pyta - what does it says to you? zreszta sam zobacz http://www.youtube.com/watch?v=D0yuqpk00Ts
aha ta osoba nie porownala filmu inaczej niz w raju z psem andaluzyjsim tylko z filmem kawa i papierosy-
'Dla każdego cos innego.
Film,który trudno ocenić,dlatego,że każdy widzi w nim coś innego.Opiera się wyraźnie na schematach i grze kontrastów,ma w sobie wiele ze sztuki absurdu,z surrealizmu.Może dlatego mnie skojarzył się z Psem Andaluzyjskim.Generalnie - film nie dla wszystkich,wymaga specyficznego podejścia,i namysłu,nie ukrywam - sprawia problemy interpretacyjne :-)'
gwoli scislosci:P
Przyswoiłem sobie te uwagi. Co do reszty...
"zdaje sobie sprawe ze jego filmy sa trudne i pewnie sam ich nie rozumiem ale jedno mnie wkurza jezeli ludzie widza w nich metafizyczne rzeczy..."
Plus jeszcze ten "pseudo filozoficzny acid western". Nie bardzo to rozumiem. Zupełnie się odcineam od tego co mówisz, bo dla mnie w filmach Jarmuscha nie ma zadnego natrętnego filozofowania, ani bełkotu (od którego ostanio mało nie zwymiotowałem oglądając np. takie "Arizona Dream" Kusturicy). Schemat wszystkich filmów Jima jest banalny - oderwani od swiata opisanego przez pryzmat samospełnienia, postaci zmierzają od punktu A do B (kaźdy obraz Jima jest w zasadzie filmem drogi). Bez nadziei na cokolwiek. Obserwujemy ich wedrówkę, ich zmagania z pajęczyna przeznczenia, w którą się zaplątali, ich zmagania z własnymi słabościami, z wariactwem dzisiejszego świata itp. Gdzie tam filozoficzne dysputy? My mówimy o Jamuschu, czy może o Tarkowskim?
"ogladales Play it again sam?"
Oczywiście. Znam wszystkie filmy Allena (choć akurat ten jeden nie jest podpisany jego nazwiskiem). Ale "Casablanca" mam nadzieję znana? ;)
"Może dlatego mnie skojarzył się z Psem Andaluzyjskim.Generalnie - film nie dla wszystkich,wymaga specyficznego podejścia,i namysłu,nie ukrywam - sprawia problemy interpretacyjne :-)"
Sam surrealizm raczej nie kreuje jeden ściezki do interpretacji (niektórzy by się wręcz oburzyli, na samą mysl - surrealizm = interpretacja), ale jest tylko inspiracją do dalszego interpretowania, więc trudno mówić o "problemach interpretacyjnych"...
Tymczasem !!
dzieki, ze dzieki tobie odkrylam casablanke, widzisz jednak dzieki ludziom takim jak ty przekonuje sie ze na filmweb.pl nie goszcza tylko snoby chcace za wszelka cene zgnoic inaczej myslach swoja cieta ironia a jedynie naprowadzic ich na wlasciwe tory filmowej edukacji.
chcac wyjasnic niektore sprawy--
" "zdaje sobie sprawe ze jego filmy sa trudne i pewnie sam ich nie rozumiem ale jedno mnie wkurza jezeli ludzie widza w nich metafizyczne rzeczy..."
'Plus jeszcze ten "pseudo filozoficzny acid western". Nie bardzo to rozumiem. Zupełnie się odcineam od tego co mówisz, bo dla mnie w filmach Jarmuscha nie ma zadnego natrętnego filozofowania, ani bełkotu (od którego ostanio mało nie zwymiotowałem oglądając np. takie "Arizona Dream" Kusturicy). Schemat wszystkich filmów Jima jest banalny - oderwani od swiata opisanego przez pryzmat samospełnienia, postaci zmierzają od punktu A do B (kaźdy obraz Jima jest w zasadzie filmem drogi). Bez nadziei na cokolwiek. Obserwujemy ich wedrówkę, ich zmagania z pajęczyna przeznczenia, w którą się zaplątali, ich zmagania z własnymi słabościami, z wariactwem dzisiejszego świata itp. Gdzie tam filozoficzne dysputy? My mówimy o Jamuschu, czy może o Tarkowskim?
- zanim cokolwiek bym chciala napisac chcialabym wiedziec jaki byl zwiazek pomiedzy moimi cytatmi - "zdaje sobie sprawe ze jego filmy sa trudne i pewnie sam ich nie rozumiem ale jedno mnie wkurza jezeli ludzie widza w nich metafizyczne rzeczy..."itd. a wnioskiem do ktorego dochodzisz - 'Gdzie tam filozoficzne dysputy? My mówimy o Jamuschu, czy może o Tarkowskim? ' ze niby w truposz widz nie moze dostrzec pewne slady ze tak to nazwe filozofowania, a ja mysle ze mozna, chocby przez odwolania do poezji blake, ... itd. wiec moze byc tak ze wiele prawdy kryje sie w tym stwiedzeniu ze miejsce na filozofie jest w niektorych jego filmach, natomiast w niektorych filmach nie wykracza to do transcendentaclnych doznan(moje zdanie).
a tak apropo czy nie sadzisz ze w kinie drogi jest miejsce na filozofie, wiem ze duzo by pisac ale jezeli droga sluzac ma w kinie samoodkrywaniu sie,to jest to w pewnym sensie odkrywaniem lub zmienianiem wlasnej filozofii, czy jezeli bohaterzy filmu sa 'Bez nadziei na cokolwiek. Obserwujemy ich wedrówkę, ich zmagania z pajęczyna przeznczenia, w którą się zaplątali, ich zmagania z własnymi słabościami, z wariactwem dzisiejszego świata' nie sa zmuszeni do konfrontacji wlasnej filozofii zycia z amerykanskim snem itd?
'My mówimy o Jamuschu, czy może o Tarkowskim?'
paradoksalnie znalazlem ostatnio ksiazke w ktorej ktos napisal ze truposz to taki film ktory tarkovski chcialby zrobic- 50 contemporary filmmakers, na stronie 183, ktos tam napisal tak-'Hoberman wrote, this is the western that Andrei Tarkovski wanted to make.' ponadto czesto sie łaczy wrazliwosc tych dwoch rezyserow przyklad -
http://www.guardian.co.uk/film/filmblog/2009/may/08/jim-jarmusch-bela-tarr
'"ogladales Play it again sam?"
Oczywiście. Znam wszystkie filmy Allena (choć akurat ten jeden nie jest podpisany jego nazwiskiem). Ale "Casablanca" mam nadzieję znana? ;) '
-skad mialam miec pewnosc ze ktos oglada jakiekolwiek filmy. sorrki jezeli obrazilam twoje wielkie ego. dopiero po chwili przyszlo mi do glowy zeby spojzec na twojego bloga zeby dowiedziec si eze mozna miec podstawy do tego zeby wiedziec ze film znasz. sa na tej stronie ludzi ktorzy nie widzieli powiedzmy bardziej znanego filmu np. casablanki.
'"Może dlatego mnie skojarzył się z Psem Andaluzyjskim.Generalnie - film nie dla wszystkich,wymaga specyficznego podejścia,i namysłu,nie ukrywam - sprawia problemy interpretacyjne :-)"
Sam surrealizm raczej nie kreuje jeden ściezki do interpretacji (niektórzy by się wręcz oburzyli, na samą mysl - surrealizm = interpretacja), ale jest tylko inspiracją do dalszego interpretowania, więc trudno mówić o "problemach interpretacyjnych"... '
-wiec to ma byc do mnie? ze ja tak napisalam, czytaj ze zrozumieniem chlopcze bo to jest cytat z wypowiedzi forumowicza a nie moje zdanie.
jezeli nie to po co to piszesz?
wracajac to tego od czego sie 'odcinasz', przykro mi stwierdzic ze to nie byly moje opinie tylko przytoczone/streszczone przeze mnie opinie wiekszosci krytyki amerykanskiej, zapewne to pseudo filozoficzny acid western' tez byly slowa z jakiejs ksiązki;)
serwus