Zdecydowanie udany film, jednak "Nieustajace wakacje" - wedlug niektorych przymiarka Jarmuscha do rezyserii filmowej - moim zdaniem ze swojego zadania wywiazal sie lepiej. Muzyka, obraz, przedstawienie postaci, watpliwe i nieliczne dialogi - wszystko to znacznie bardziej potegowalo bezsens sytuacji. W "Inaczej niz w raju" Jarmusch bardziej niz na obalaniu mitu "amerykanskiego snu" skupil sie na tym, na czym skupial sie cztery lata wstecz. 7/10.