Ingrid Thorburn (Aubrey Plaza), to stalkerka, której idolką jest znana z portali społecznościowych Taylor Sloane (Elizabeth Olsen). Ta idealna, wydawałoby się kobieta, staje się obsesją Ingrid – po śmierci matki i serii niepowodzeń wyrusza ona za Taylor na Zachód.
Scenariusz średni, ale problem uzależnienia od smartfonów, stalkingu, social-mediów, shareowania, snapowania, "insta", "fejsa", "twitta", likeów, subów, pseudo-fanów, followersów - coraz bardziej aktualny. Widać to po takich akcjach jak Pokemon Go, ice bucket challenge i jego wariacje.
Wystarczy przejść się w centrum większego miasta - 70% osób w ręku ma smartfon i się na niego gapi. Przystanki tramwajowe, poczekalnie, kawiarnie wyglądają dziwnie - nikt ze sobą nie rozmawia, wszyscy przewijają fb. Trochę smutne. Lubię technologię, ale nie bądźmy jak Ingrid.
Niby rozumiem o co ci chodzi, ale nie mogę się powstrzymać przed małą szpilą: z twojego wpisu wynika, że gdyby nie było smartfonów, to na ulicy, czy na przystanku wszyscy ludzie by nagle zaczęli ze sobą rozmawiać. No beka no :D Przed smartfonami były gazety, walkmany, książki i Gameboye, a ludzie na przystanku są obcy, o czym z nimi gadać? Nie ma nic gorszego jak jakiś pajac zagadujący cię o pogodę kiedy siedzisz spokojnie i coś czytasz. Osobiście, jako ludź urodzony w latach 80tych, jestem wielce wdzięczny technologii za to, że uwolniła nas od niechcianych interakcji międzyludzkich. Kiedyś jak do ciebie ktoś podszedł to co mu mogłeś powiedzieć, "spadaj pan bo cię nie znam"? Dzisiaj wystarczy wyjąć telefon i powiedzieć "przepraszam, to pilne" i problem z głowy.
Hmm. Jestem introwertykiem próbujący się zmienić w ekstrawertyka. Więc ja będę tym pajacem, który zagaduje o głupoty, bo wolę wychodzić ze swojej strefy komfortu, nawet jak komuś się to nie podoba. Jak ktoś mi odpowie "spadaj" to nic złego.
Jasne, że nie każdy musi mieć ochotę/czas rozmawiać, tymbardziej z nieznajomym. Ale wiesz o co mi chodziło: ilość osób gapiących się w swój smartfon przez całe godziny jest ogromna. Ja tu widzę same minusy i zagrożenia.
To źle. Same minusy? Same zagrożenia? ŻADNYCH plusów typu:
- koniec z sytuacją typu "przydała by mi się mapa" bo w smartfonie sobie Google Maps włączysz
- koniec z sytuacją typu "dziecko się mnie pyta co to za pomnik a ja nie wiem" bo wyciągasz smartfona, odpalasz google, wikipedię i voila
- koniec z sytuacjami typu "wpadłem na pocztę myśląc że postoję 5 minut, a kolejka na 30 - wychodzę bo nie mam co robić" - wyciągasz smartfona, odpalasz pdf z czytaną właśnie książką i czekasz bez nudów
- koniec z sytuacjami typu "nudzi mi się na przystanku, a, pozdzieram sobie rozkłady jazdy dla zabawy" bo wyciągasz telefon i grasz w kulki czy inny szajs
- koniec noszenia ze sobą: aparatu fotograficznego, książki, gameboya, mp3ki i radia - bo masz wszystko w jednym miejscu
- koniec z sytuacją "moje dziecko zaczyna bez powodu ryczeć w sklepie a ja nie mam jak go uspokoić" - fon do łapy, teletubisie na YT i spokój.
Kiedyś było DOKŁADNIE IDENTYCZNIE. Tylko ludzie nosili ze sobą tonę szpargałów zamiast telefonu. I nie chodzi o to, że jestem introwertykiem, tylko ludzie tak naprawdę mają się wzajemnie w dupie. Mieszkając w mieście spotykasz tysiące człowieków z którymi nigdy nie zrobisz nic wartościowego. Interakcje nawiązują się tylko w sytuacjach, kiedy pojawia się jakaś zbiorowość połączona wspólnym celem, na przykład: kiedy autobus się spóźnia. Jak autobus się zacznie spóźniać to zobaczysz że ludzie na przystanku nagle zaczynają wymieniać uwagi, snuć teorie i przeklinać motorniczego. I to, że wszyscy znów zaczną zajmować się czytaniem gazety czy książki na smartfonie kiedy autobus się dotoczy, naprawdę nic nikomu złego nie robi.
Podpowiadam że ludzie bardziej sobie cenią postawy logiczne, a nie ekstremalne. Ciężko wziąć twoje biadolenie na poważnie jeśli widzisz "same minusy". Dostrzeż plusy - przestrzegaj przed minusami, oto lepsze podejście.
z tego co piszesz jesteś dokładnym przykładem na to, co opisał @dariusgromnicki - mógłbym po kolei pozbijać twoje "plusy", ale po co, skoro nawet nie masz ochoty spróbować spojrzeć na tę sprawę z drugiej strony. Jeszcze zależy o jakie "kiedyś" ci chodzi, ale "kiedyś" wcale nie noszono tony rzeczy, bo nikt nie pomyślał, że mu na co dzień potrzebny przy sobie radioodbiornik czy aparat robiący średniej jakości zdjęcia... Można by też napisać o niewychowawczym podejściu opisanego przez ciebie rodzica, dającego dziecku smartfon w sytuacji którą rodzic powinien rozwiązać, a nie od niej uciec. I jakoś smartfony nie zapobiegają zdzieraniu rozkładów na przystankach: podnieś oczy od smartfona i zobacz ;> W ogóle smartfony niszczą życie rodzinne czy "relacje romantyczne", bo to przykry widok rodziny siedzącej przy stole albo pary w kawiarni, gdzie każdy tylko z nosem w telefonie... I jeśli jako kontrę będziesz chciał odpisać w sposób "to lepsze niż gadanie z nielubianą ciocią czy łysym wujkiem", to sobie daruj. I widzisz, ja też urodziłem się w latach 80. i mam inne podejście
"nie masz ochoty spróbować spojrzeć na tę sprawę z drugiej strony"
O, panie! Zaiste od smartfonowej manii gorsze jest porzucenie sztuki czytania ze zrozumieniem. Ja widzę drugą stronę. Ba, widzę OBIE. Odpisywałem typowi który widział tylko tą złą stronę. Ja jego argumenty skontrastowałem pozytywami. Więc proszę mi nie chrzanić o rzekomych klapkach na oczy.
Co do "przykrych widoków" typu para w restauracji siedząca na telefonie, to mam uniwersalną radę - zajmij się swoją parą, swoją rodziną, czy swoim smartfonem. Co cię obchodzi że sąsiad zmienia się w smartfonowego zombie? Jego strata a nie twoja. Ty się ciesz i korzystaj z GPSa, googla i innych dobroci pod ręką, a jak nastolatki zamiast biegać po dworze siedzą przed komputerami - ciesz się z ciszy za oknem.
Plusy przeważają nad minusami w tym przypadku zwyczajnie. Nie mówię że minusów NIE MA. Ale to tak jak zakazywać handlu w niedzielę żeby "przymusić" ludzi do rodzinowania. Nie da się. Zgrana rodzina funkcjonuje dobrze i ze smartfonami pod ręką, co stwierdzam empirycznie. Patologia zaś nigdy nie będzie funkcjonować tak jak by normalni chcieli, już lepiej żeby małpy miały zajęcie i klikały se w telefonik niż żeby przeszkadzali reszcie.