Kurcze.. pierwsze 45 minut filmu wciągnęło mnie niesamowicie i to chyba byłoby na tyle jeśli chodzi o pozytywy !
Już po cichu myślałam, że zaliczę "Shelter" do jednych z lepszych horrorów jakie widziałam ale cóż.... okazało się, że silny wiatr rozczarowania rozwiał bezpowrotnie moją przedwczesną opinię.
Wiadomo jak to w horrorach bywa - przychodzi moment kulminacyjny, kiedy główny bohater zaczyna dochodzić do sedna "zagadki" i m.in. widz dowiaduje się "o co kaman ? "
NIESTETY, TEGO FILMU NIE ZROZUMIESZ, MIMO ŻE DOWIESZ SIĘ "O CO KAMAN" :D
Siedzę od wczoraj i zastanawiam się nad sensem tej fabuły... zakończenia itp. itd. I CÓŻ - NI W OKO, NI W Dup* - nic mi nie pasuje ~8] Film zaczął gmatwać się mniej więcej tak od połowy... Zresztą sami obejrzycie. Ciekawa jestem Waszych opinii. :-)
[SPOILER] Dokładnie jak gdybym czytała swoje myśli :) Początek tak mnie wciągnął, że nie mogłam się doczekać tego momentu, w którym wszystko się wyjaśni. Z minuty na minutę coraz ciekawiej i nagle... WTF? Nie ma sensu zadawianie pytań o co chodzi w tym filmie, bo trzeba byłoby streścić połowę tego filmu, tę drugą połowę. Oglądając samo zakończenie zadawałam sobie pytanie czy główna bohaterka w swoich poczynaniach ma jakiś plan, którego nie rozumiem? Motyw z "nie tą co trzeba" duszą wracającą do ciała dziewczynki był równie zaskakujący jak moja pała z chemii.
:-D ufff to nie jestem sama. Zawiodłam się na drugiej połowie filmu i masz rację, z tym aby nie zadawać pytań :-) I tak to niczego nie wyjaśni.... A jeśli było to celowe zamierzeniem reżysera to ekhm.... Całą tą grę emocji zdominowało moje końcowe wkurzenie i rozczarowanie. A szkoda !
też tak miałem!
po dobrym, klimatycznym początku wszystko się posypało i zupełnie nie wiadomo co autor miał na myśli.
to chyba po prostu niedorobiony scenariusz był...
Ja tez jestem rozczarowana.
Spodziewalam sie nieco innego obrotu sprawy. Powiem nawet, ze nastawilam sie na bardziej psychologiczny film, myslalam tez, ze rozwinie sie jakos ten motyw psychopatyczno-socjopatycznego osobnika, ktory bedzie badany przez pania doktor a tu mamy horrowo-thrillerowa papke o duszach i opetaniu... Nie przepadam za czyms takim.
Muzyka dobra, role zagrane nie najgorzej, klimat jako taki, poczatek obiecujacy, ale niestety po uplywie 40 min tworcy poszli w nieciekawym kierunku. Zepsuli ten film totalnie.
Moim skromnym zdaniem nie ma nad czym gdybać i bynajmniej nie jestem rozczarowany, (wielebny pastor czy ten kaznodzieja) po rytuale zmienił się w coś w rodzaju demona, który wymierzał sprawiedliwość ( według siebie utrata wiary, bluźnierstwa?). Niszczył ciała "wchłaniając" dusze. Próbował odkupić swoje winny? Film trzyma klimat i naprawdę mi się podobał, mimo iż opętanie jest dość "oklepanym" tematem.Film skączył się z adnotacja do cz 2?( nie dokońca rozwikłana zagadka, dlaczego, skąd i po co?).Nad tym filmem można się naprawdę rowodzić i Bóg jeden wie o co chodziło:) Ten film wart obejrzenia, napewno każdy wysnuje własne interpretacje i myslę, że o to właśnie chodziło.
SPOJLER ŻE HO HO. No i tu jest pies pogrzebany. Kaznodzieja przeżył te tyle lat, a jego ciało się nie zmieniło. No niech będzie, jeszcze to przełknę, ale pytanie brzmi - skoro ta babcia wyssała mu duszę, to dlaczego on był sobą? (A przynajmniej jedną z osób zamieszkujących swoje ciało?) Dlaczego również "opętywał" czy zabierał, czy co on tam robił, dusze ateistów? Nie lubił ich jako pastor? Chciał tak odkupić swoje winy czy po prostu scenarzysta jest religijny i tyle? Co też stało się z jego dziećmi?
Zamiast filmu mamy podręcznik jak zepsuć dobrze zapowiadający się thriller psychologiczny. Aktorzy starali się jak mogli, ale tego nie dało się uratować.
Jakie to smutne, ateiści zawsze mają gorzej... ale przynajmniej po ich dusze przychodził całkiem gorący koleś, religijni grzesznicy pewnie nie mają tak dobrze.
Ogólnie to film zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Zreguły ateiści mają gorzej w filmach z podtekstem religijnym, taka juz ich dola;D
bo fanatycy religijni nie potrafią uszanować wyboru ateistów i nawet w filmach muszą po nich jechać :( okropne...
ale film dobry i trzyma w napięciu :D
to jest właśnie siła porządnych filmów, że nie ma happy endu i nie wiadomo dokładnie wszystkiego :P Zawsze musisz dostać wszystko na tacy ? tu może każdy stworzyć własną interpretację :P
Nie proszę o podanie wszystkiego na tacy :D chyba błędnie zinterpretowałaś/eś moją wypowiedź :p Tak jak napisał cyrulik - ten film pozostawia na koniec to, że jest więcej pytań niż odpowiedzi. Myślę, że to jest bez sensu, bo można się pogubić całkiem. Nie chodzi mi o happy end i do końca na 100% wyjaśnionego filmu ale też po co gmatwać historię tak, że człowiek zaczyna go nie rozumieć po godzinie oglądania. W każdym bądź razie film wart obejrzenia - każdy wysnuje własną interpretację - oby tylko nie czuł się zawiedziony jak ja.
ja tam rozumiałam, o co chodzi do końca :p a przynajmniej tak mi się zdaje... a końcówka pozwala na dalsze rozmyślania :D i to jest fajne :D
dokładnie,ja również nie mam zastrzeżeń co do końcówki,ani całego filmu.Film aż się prosi aby nad nim troche pomyśleć, ogólnie 7,5/10.
To jestem bardzo ciekawa co zrozumiałaś w tym filmie i jak go tłumaczysz :D chodzi mi o końcówkę... ( jak dla mnie jest ona po prostu zagmatwana po całości i zepsuło mi to końcowy efekt ale film mnie wciągnął i tyle )
dla mnie jasna była :p dusze potępionych weszły w ciało Sammy i ona się stała tym Schronem... zadanie zmarłego ciała kaznodziei przejęło ciało Sammy... a jego dusza nadal się błąka... tak to wyglądało dla mnie...
Dobra, a jak wytłumaczysz to że kaznodzieja występuję w swoim ciele ?? Przecież jego dusza zostaje wypuszczona przez babcię nie wiadomo gdzie, a ciałem zajmują się mieszkańcy... :) ten schron to był jakiś dzbanuszek ( pojemniczek ) a nie ciało ludzkie. Karą dla kaznodziei miało być wieczne błąkanie się duszy wypuszczonej byle gdzie i w ten sposób jego dusza mściła się ( nie wiem za co ).
ale w jego ciele nie było jego duszy :P przez cały film pokazywały się tylko dusze osób, które zabił, bohaterka nie rozmawiała w ogóle z duszą kaznodziei .... tylko zobaczyła go na filmie i zorientowała się, potem co z jego ciałem zrobiła ta starucha... wypuściła przecież duszę księdza i zrobiła z ciała takie jakieś zombie zabijające ateistów :P
Tak to dla mnie wyglądało... Z ciała zrobiła chodzący schron dla potępionych... Wydaje mi się, że dusza księdza się błąkała, a jego ciało miało wiecznie żyć jako kara dla niewierzących...
Co jakiś czas pojawiła się dusza księdza w jego ciele... bo naznaczała kolejnych niewierzących (przez znak na plecach) i zabierała im ich duszę, przecież też dlatego na koniec Cara go zabija. :-)