Film bardzo mi się podobał, cała ta atmosfera... ale zastanawia mnie jedno - czemu trzeba było ciągle zamykać drzwi przed otwarciem kolejnych... bo chyba mi to umknęło.
O ile dobrze pamiętam to chodziło o to, żeby do niektórych pomieszczeń nie dostawało się światło. Poza tym Grace chyba obawiała się, że ktoś 'inny' przejdzie do pomieszczenia w którym nie powinien się znaleźć. Mogę się mylić bo film dawno oglądałem i pamiętam tak jakby przez mgłę, tak czy inaczej bardzo fajny :)
Dlatego, gdyż dzieci pani domu były "uczulone" na światło. Według matki mogło doprowadzić do ich śmierci (jak na ironię i tak byli martwi).
Tak jak już ktoś powiedział - drzwi tzreba było zamykać, bo dzieci były uczulone na światło.
Dla mnie ten film był niesamowity, trzymający w napięciu i z zaskakującym zakończeniem. Takie filmy oglądać to sama przyjemność, na pewno nie straci się na nich czasu.
Pozdrawiam :)
na mnie to ni zrobiło wielkiego wrażenia... mozna było sie domyslic ze cos jest na rzeczy od chwili kiedy
(spoiler, spoiler spoiler spoiler spoiler spoiler spoiler!)
dziewczynka powiedziała ze matka zwariowała albo ze znowu straciła nad sobae panowani. mnie ciekawi tylko dlaczego je zabiła? co takiego musiało sie stac ze wzięła poduszke i je udusiła?
Dostała telegram "Szanowna pani, mąż zginął jako bohater..." i oszalała. Bardzo go kochała, więc to nie takie dziwne, zwłaszcza, że życie z chorymi dziećmi już wcześniej musiało podniszczyć jej psychikę. No i świadomość, że do końca życia będzie teraz musiała sama się nimi zajmować.
no może i masz racje ale (moze mi sie tylko wydawało) ona miała nadzieje ze wróci a kiedy ma sie nadzieje nie niszczy sie swojego całego świata.... chyba.
Po "odrodzeniu" wyparła kilkanaście czy kilkadziesiąt ostatnich minut życia.
Na fw jest temat o tym, czemu się zabiła, jego samo istnienie trochę mnie zdziwiło, bo dla mnie taka interpretacja, jaką przedstawiłem powyżej od początku była czymś oczywistym.
Wystawiłeś ocenę 6. Wyjdź stąd. Miej ten honor , że skoro nie masz gustu i nie znasz się na świetnym kinie , filmach-arcydziełach , ale potrafisz się zachować i nie wypowiadać się bezczelnie.
hahaha o matko:) spoko.Po 1 bede oceniac co chce i jak chce . Po 2. Na filmwebie moglam sie spodziewac ze znajdzie sie jakis gimbus ktory nie wie co to prawo do wypowiedzi i wlasne zdanie bo chyba cie mama nie nauczyla ale nie kazdy moze lubic to samo . Po 3 nie bede sie wypowiadac na temat czlowieka ktory w innych wypowiadziach pisze "wogule". Po 4 moze i masz racje. Ozi1231. Nie chce mi sie klocic z kims takim jak ty i wiecej tu nie wejde, nie bede prowokowac cie do wypowiedzi dla dobra ludzi czytajacych to. Pozdro:)
haha ojj jak śmiesznie tutaj :) a co to jest obiektywna ocena filmu? trochę brzmi paradoksalnie. może to ta "poprawna ocena" dla "Ojca Chrzestnego", którą trzeba wystawić zgodnie z ocenami innych, mimo że się wynudziło okropnie? :)
TO że sie nudziłeś na filmie nie musi świadczyć że był zły , tylko poruszał tematy , zagadnienia itd. które Cie nie interesują , więc możesz mieć wtedy pretensje tylko do siebie , że wybrałeś dany film.
Proste.
A ocenę obiektywną traktuję właśie jako dostrzeżenie plusów jak i minusów, i zsummowanie , a nie założenie "bo mi sie nie podobał" zero argumentów itd , i zaniżanie arcydziele oceny.
OCena obiektywna powinna też być wystawiana bez żadnych wcześniejszych uprzedzeń ,itd.
Dam Ci przykład , transformersi to wdg. mnie mają mało wspólnego z filmem , bliżej temu chyba do animacji 100% komputerowej , niż do klasycznego kina , ale mimo to nie wchodzę na foruim , nie pluję jadem , nie hejtuję , tylko powiedzmy tą 6/10 wystawię , bo efekty były niezłe itd. Czaisz chłopcze?
nie jestem chłopcem ;)
Zgadzam się, że w ocenie powinno się wziąć pod uwagę plusy i minusy wszystkiego - scenariusza, gry aktorskiej, efektów, emocjonalności itd. Nie zmienia to jednak faktu, że nadal są to dane subiektywne, historia filmu Tobie może się nie podobać, a mi owszem, mnie mógł nudzić, a Ciebie nie, nie ma tu żadnej obiektywności, bo samo określenie "dobre" jest wartościujące, czyż nie?
Oczywiście, że ocena powinna opierać się nie na wcześniejszych uprzedzeniach ani świetnych opiniach, tylko według własnego uznania - znów się zgodzę z Tobą. Dlatego na przykład "Ojca Chrzestnego" obejrzałam, bo wiele słyszałam, ocena wysoka, ale po dalsze części już nie sięgnęłam, wiedząc, że nie jest to mój typ kina. Potwierdza się moja teza, że nie istnieje "obiektywna ocena".
A co niby potwierdziło ta Twoją tezę? To że "GodFather" Ci się nie spodobał? LOL
"obiektywna ocena" pierwszej części to 8,7, ale - uwaga - pośród 304.569 głosów nie wszystkie są ósemkami czy dziewiątkami :)
No to są włąsnie nieobiektywne oceny , bo wystawiają te oceny małolaty , albo jakieś osoby nie znające sie na dobrym kinie.
Krótko mówiąc :
Nigdy nie pisałem , że wszystkie oceny dotyczące "Godfathera" są obiektywne i ok , bo wtedy film powinien mieć ocenę 9,5 , w kązdym społeczeństwie , czy środowisku znajdzie sie kilku idiotów , i ich ocena na pewno nie jest obiektywna lol. Żeby być obiektywnym w temacie w którym się bierze udział , potrzeba przynajmniej przeciętnego IQ.
Trzeba na sprawę popatrzeć jasno , pozostawic swój umysł bez emocji itd , a to nie jest łatwe dla jełopów.