Moim zdaniem te dwa filmy są najlepszymi horrorami w ostatnich, bardzo jednak słabych dla tego gatunku latach. No, może jeszcze "The Ring" (z Japonii, rzecz jasna) ma niepokojącą atmosferę, ale większość filmóz grozy stanowią ostatnio amerykańskie remaki czy to starych horrorów czy całkiem świeżych, azjatyckich, też nie zawsze interesujących. Ah, gdzie te horrory z lat 60-tych i 70-tych, kiedy aż bało się patrzeć na ekran z przerażenia... W tamtych czasach tacy "Inni" czy "Krąg" byliby jedynie horrorami na przyzwoitym poziomie - dziś są to wielkie przeboje.