wszystko ładnie pięknie....ale zasłonki były zasłonięte przez cały film...dopiero pod koniec
zostały zdjęte...Ci ludzie mieszkali dłużej...i dopiero pod koniec je zdjęli?
oni nie wiedzieli, że są duchami...uważali się za żywych a żywych za duchy, gdy się już dowiedzieli przestali się bać,
tak tak, ale chodzi o to, że przez cały film jakos ludzie w tym domu zyli z załsoniętymi zasłonkami i zdjęli dopiero przed swoją wyprowadzką...a jeśli chodzi o Twoją wypowiedź to chyba świrujesz troszeczkę? nie tak?
zapytaj kolegę z ubojni o ćwiartkę półtuszy śfinioka na święta, po taniości, a także, dlaczego chłopiec miał kontakt z dziewczynką długo przed tym jak się mieli według Ciebie wprowadzić...
Kolega nie jest tani ale na sprzedaż, do ćwiartki świnioka w świątecznej promocji kebab z kota gratis :D
Fakt że nie mieszkali w nawiedzonym domu nie znaczy że go czasem nie nawiedzali (w sensie żywym, nie umarłym). Cyba że chodzi ci o głównych bohaterów to byli przecież rodzeństwem. Chyba że piszesz o jakimś innym chłopaku to nie wiem o kogo ci chodzi (o głosy)?
o to, że dziewczynka miała kontakt z tym żywym chłopakiem, i to od początku filmu a prawdę mówiąc to jeszcze wcześniej, wychodzi na to, że bawili sie w kotka i myszkę, zasłaniali i odsłaniali zasłony...
ćwiartka półtuszy świnioka to będzie jakaś 1/8, ale chodziło mi o ćwiartkę:D
To już zaszło za daleko! Wstrzymuję się z dyskusją do soboty aż sam obejrzę ten film. Do tego czasu zapomnij o świniaku.
Teraz jak już wiesz ze nicole i dzieci to duchy to już nie masz po co filmu oglądać.
Wiem też Vader jest ojcem Lucka a nie przeszkadza mi to czerpania radości z oglądania :)
Wiem o co Ci chodzi. Wchodząc na forum nie spodziewałem się że tak szybko obejrzę ten film, jednak przeczytane informacje bardzo mnie do tego zachęciły i nie żałuję. Chociaż sceny interakcji duchów z żywymi wywoływały we mnie raczej ciekawość niż strach. Trochę szkoda że na końcu nie pokazali, na przykład w formie retrospekcji, kilku scen z punktu widzenia ludzi na przykład szamotanie się z drzwiami albo fruwające prześcieradła na strychu.
Przecież była taka scena kiedy Kidman na końcu drze czy rozwala te papiery na stole, a siedzący razem z medium widzieli tylko fruwające kartki,
Uważam, że nieco się mylisz. Ja oglądałem Fight Club wiedząc o Tylerze i Nortonie, że to ta sama osoba i tak czerpałem ogromną przyjemność z oglądania. Analizowałem sceny z nimi i wiele innych.
Cholernie ci, Xerxo, dziękuję. Jutro miałam obejrzeć Fight Club, dwa dni mi się sciągało .... powinni ci prąd zabrać na tydzien :(
Oto co wnioskuję po seansie: Zasłonki nie były cały czas zasłonięte. Nicole Kidman ze służbą najczęściej rozmawiała w świetle dnia. Jak dziewczynka Ann chciała przejść do pokoju z fortepianem to matka musiała iść przed nią i zasuwać zasłony. Sytuacja się trochę zmieniła dopiero gdy Kidman uwierzyła że ktoś jest w domu i kazała służbie odsłonić wszystkie zasłony (a te nagle wszystkie były pozasuwane nawet w pokojach w których nie było dzieci ale myślę że był to po prostu taki zabieg reżysera mający na celu podnieść napięcie).
Wychodzi na to że mój kolega rzeźnik się mylił i żywi ludzie mieszkali tam cały czas (-musimy opuścić ten dom. -W porządku, jutro stąd wyjedziemy).
Ann była tak arogancka że najpierw myślałem że wymyśliła sobie tego chłopaka, ale ręka która musnęła twarz Nicolasa miała inny rękaw.
Poza tym uważam film za świetny .
wiedziałem, że wyjaśnisz sprawę, po obejrzeniu filmu przypomniało mi sie o zasłonach i tak palnąłem, nie miałem go juz dysku, więc nie mogłem sprawdzić,
Dokładnie, sprawa prosta- zasłonki zostały ściągnięte przez żywych właścicieli domu( facet z babeczką, Wiktorem i starą "wiedźmą"). Pewnie dlatego, że ciągła zabawa w zasłanianie i odsłanianie zmęczyła ich( to Wiktor w pokoju dziewczynek ciągle odsłaniał zasłony itd.) Schiza tego typu, że oba światy straszyły się nawzajem, ot taki suspens:D
mieli światłowstręt, a jak umarli to już go nie mieli (albo odwrotnie chociaż to nielogiczne), proste
Przepraszam bardzo, ale, doprawdy, pogubiłam się. Odpowiadasz sam sobie czy komuś innemu?...
Bo matka i dzieci nie wiedzieli że nie żyją, dlatego wciąż uważali że dzieci są uczulone na światło. A skoro już byli martwi to nie mogło już im światło zaszkodzić, dlatego pod koniec zdjęli zasłony