niestety nadal targetem są inteligentni ludzie
"Twórcy filmu Inside Job, przeciwnie byli wszędzie. Są przeciwko boom’owi, ale też są przeciwko pęknięciu bańki. Są przeciwko bailoutom, ale również przeciwko upadkom. Są przeciwko subsydiom dla rynku nieruchomości, ale również są przeciwko reglamentacji. Są przeciwko rządowi, ale również przeciwko prywatnym firmom finansowym. Najbardziej absurdalne jest to, że żądają rządowej kontroli finansów, ale ich film demonstruje jak rząd jest zawładnięty interesami finansów. Ograniczyli się do szukania duchów i składania życzeń do gwiazd."
chore,korupcyjne powiązania banków, firm rankingowych i profesorów uniwersyteckich zaliczasz do kategorii szukania duchów, czy życzeń do gwiazd?
a pokazanie bezkarność ludzi którzy doprowadzili do kryzysu to która kategoria?
"Ograniczyli się do szukania duchów i składania życzeń do gwiazd"?To chyba jakiś koszmany żart.Ten dokument to zaledwie drobinka,"wyświetlająca"pazerność,bezkarność grupy pazenych hien,dbających o własne dupska.Nie ma nic złego w zarabianiu duzych,wielkich pieniedzy,ale gdy granice przyzwoitości(tego się po nich nie spodziewam)a tym bardziej prawa są ewidentnie olewane powinny byc wyciągnie te BARDZO(!) surowe konsekwencje.Ale...ręka ręke myje.Smutne to bardzo.Pozdrawiam
http://www.filmweb.pl/film/Kanciarze+z+Wall+Street-2009-637253
prosty czytelny przekaz, nawet dla najbardziej zatwardziałych(zakutych) upeerowców!
Wall Street i obecny system bankowy maja niewiele wspólnego z wolnym rynkiem. Poczytaj o systemie rezerwy cząstkowej i bankowości centralnej, zrozumiesz jak banki skumane z rządem okradają zwykłych ludzi.
dobrze jest wrzucić link, zamiast "wiem ale nie powiem"
http://pl.wikipedia.org/wiki/System_rezerw_cz%C4%99%C5%9Bciowych
Tjaaa... A w jaki sposób to niby "okrada zwykłych ludzi"? Jaka jest strata klienta takiego banku ??
nie mówiąc już o tym że w tym opisie (wiki) są spore nieścisłości...
takie, że bank jest wstanie przez pożyczanie stworzyć zapisy księgowe, będące doskonałym substytutem pieniądza, rynek nie ma możliwości określenia, co jest substytutem (powodującym inflację, cykle koniunkturalne - pośrednio) a co realnym pieniądzem. Można to obliczyć dzieląc 100 przez wymaganą rezerwę i mnożąc przez środki jakimi dysponuje bank np. w Polsce rezerwa to 3% 100:3= około 33 zakładamy, że bank dysponując kwotą 1000zł potencjalnie może stworzyć 32000 fikcji, którą rynek uzna za pieniądz i skoryguje nam siłę nabywczą w postaci inflacji, a więc bank okrada nas.
Oczywiście, bank swojej kreacji nie będze kierował na maksimum, a do momentu w, którym ryzyko okaże się zbyt wielkie, jednak te jest niwelowane przez banki centralne państw, które są gwarantami depozytów i, są wyposażone w prasy drukarskie.
Mam nadzieje, że rozjaśniłem jak nie to pytaj.
No tak,ale bank musi trzymać się przepisu, o ile więcej pieniędzy może pożyczyć niż ma.
Im ma większe możliwości kredytowe, tym atrakcyjniejsze (tańsze) kredyty może zaoferować klientom, i tym więcej tych kredytów - czyli jest większa dostępność taniego kredytu. A na to jest całkiem spore zapotrzebowanie.
Czy nie są to powody, dla których banki mogą coś takiego robić?
Gdyby bank mógł obracać tylko realnym kapitałem własnym, kredyty jakich by udzielał byłyby potwornie wymagające (coś w stylu -żeby wziąć kredyt,musisz udowodnić że wcale go nie potrzebujesz), no i nie byłoby ich zbyt wiele....
Tak mi się wydaje, przynajmniej....
Niby jest taki powód, jednak cel nie uświęca środków, natomiast popyt na dobra i tak jest nieskończony, więc czemu banki nie mogłyby np. sprzedawać jednego samochodu 3 osobom? Tutaj widać wyraźne założenie, że taka kreacja jest dobra, co jest nieprawdą, gdyż powoduje większe wahania siły nabywczej niż odbyłoby się to w warunkach normalnych, oraz okradanie osób mających jakiś kapitał w obracanej przez bank walucie - jeżeli taką byłoby złoto, to fikcyjnie zostałyby wygenerowane jego nowe zasoby, któe przy korekcie/bankructwie mogłyby ulec zmniejszeniu, czy nawet całkowitemu usunięciu, co znowu skutkuje kradzieżą (bank run). Oczywiste jest, że bank nie będzę dążył do zwiększania ryzyka (chyba, że chce zbankrutować ;-) ), wiec takie przypadki zdarzałyby się rzadko bez banku centralnego. Kredyt prawdę mówiąc nie ma aż tak dużego znaczenia na rynek, bo jest to pożyczka kapitału już stworzonego, bank nie tworzy bogactwa, zapis na papierku, czy waga złota to nie bogactwo, te pochodzi z pracy i akumulacji dóbr kapitałowych.
"Oczywiste jest, że bank nie będzę dążył do zwiększania ryzyka (chyba, że chce zbankrutować ;-) ), wiec takie przypadki zdarzałyby się rzadko bez banku centralnego. Kredyt prawdę mówiąc nie ma aż tak dużego znaczenia na rynek, bo jest to pożyczka kapitału już stworzonego, bank nie tworzy bogactwa"
krach nie ma wpływu na rynek?!
jeżeli treść Inside Job jest za trudna zawsze jest jeszcze fabularyzowana wersja dla najbardziej zatwardziałych(zakutych) upeerowców!
http://www.filmweb.pl/film/Chciwo%C5%9B%C4%87-2011-568905
Dalej przypisuj mi słowa, których nie powiedziałem, ale do Twojej wiadomości kryzys jest korzystny dla rynku jako całości. Dlaczego? Szkoda mi czasu na Cibie, więc prawdopodobnie ostatni komentarz napisałem w charakterze odpowiedzi skierowanej do twojej osoby.
"kryzys jest korzystny dla rynku jako całości"
możesz jednak rozwinąć tę myśl, to może być interesujące...
sam mógłbyś do tego dojść gdybyś posiadał przynajmniej elementarną wiedzę ekonomiczną, a nie zlepek kilku informacji z filmów szukających sensacji i manipulujących widzem w dość zauważalny sposób(dla osoby posiadającej wiedzę). Jednak jeżeli nie chcesz się dokształcić i nadal wypisywać te sofizmaty na tym portalu to przynajmniej podszkol się w erystyce, bo wychodzi Ci to nadzwyczaj słabo, nawet jak na taki typowy rodzaj oświeconego internauty.
Definitywnie dziękuję za coś wręcz przeciwnego dyskusji.
Ja postaram Ci się wytłumaczyć.
W systemie pieniądza fiducjarnego (nie opartego na niczym realnym np złocie) i rezerwy cząstkowej (wpłacam pieniądze na konto, bank je pożycza komuś innemu i oboje obracamy tymi samymi pieniędzmi) większość pieniądza na rynku to po prostu dług.
Ten dług trzeba kiedyś spłacić, bo nie można bez końca obniżać stóp procentowych i wtedy następuje kryzys.
Kryzys urealnia wartość pieniądza fiducjarnego poprzez hiperinflację i pozbywa posiadaczy tego pieniądza (przeważnie bankierów) ich fikcyjnego bogactwa promując przy tym posiadaczy czegoś rzeczywistego.
Kryzys urealnia (obniża) także ceny nieruchomości, które w naszym systemie są sterowane przez dostępność kredytów. Powoduje to, że zasoby w gospodarce są kierowane w te branże, które ustala wolny rynek a niesztucznie w branże budowlaną.
"Kryzys pozbywa posiadaczy tego pieniądza (przeważnie bankierów) ich fikcyjnego bogactwa promując przy tym posiadaczy czegoś rzeczywistego."
kto traci w czasie kryzysu? bankierzy czy konsumenci?
"Kryzys urealnia (obniża) także ceny nieruchomości"
czy od czasu kryzysu spadły ceny mieszkań? czy kredyty stały się bardziej dostępne?
"zasoby w gospodarce są kierowane w te branże, które ustala wolny rynek a niesztucznie w branże budowlaną"
można bardziej gramatycznie?
> kto traci w czasie kryzysu? bankierzy czy konsumenci?
Konsumenci niestety także tracą ze względu na hiperinflację. Muszą wtedy szybko przestawić się na inną walutę lub handel wymienny.
> czy od czasu kryzysu spadły ceny mieszkań?
Którego kryzysu? W Polsce mamy dopiero zapowiedź kryzysu.
Tak, ceny nieruchomości zaczynają spadać. Np we Wrocławiu ceny ofertowe spadły w ciągu ostatniego roku mniej więcej z 5500 na 5000 / m2. Piszę o wielkiej płycie, bo komunistyczne blokowiska pierwsze tracą na wartości.
> czy kredyty stały się bardziej dostępne?
Nie, kredyty stają się coraz mniej dostępne. Jeszcze rok temu kredyt hipoteczny dawali z pocałowaniem ręki, teraz robią łaskę, że w ogóle rozpatrzą podanie.
> można bardziej gramatycznie?
Chodzi o zjedzoną spacje ?
"Tak, ceny nieruchomości zaczynają spadać. Np we Wrocławiu ceny ofertowe spadły w ciągu ostatniego roku mniej więcej z 5500 na 5000 / m2. Piszę o wielkiej płycie, bo komunistyczne blokowiska pierwsze tracą na wartości."
rynek pierwotny, ostatni rok, Wrocław
http://dom.money.pl/ceny-nieruchomosci/wroclaw,c,365,1,1.html
rynek wtórny, ostatni rok, Wrocław
http://dom.money.pl/ceny-nieruchomosci/wroclaw,c,365,2,1.html
rynek wtórny, ostatni rok, Wrocław
http://dom.money.pl/ceny-nieruchomosci/wroclaw,c,365,2,1.html
jakie wnioski potrafisz wysnuć z tego wykresu?!
Wpisz w google:
"raport szybko.pl metrohouse i expandera listopad 2011"
Dostaniesz bardziej wiarygodne i bardziej szczegółowe informacje.
Koniecznie zwróć uwagę na:
- coraz większą różnicę pomiędzy ceną ofertową i ceną transakcyjną
- duży spadek cen mieszkań w wielkiej płycie i domów
Ja z niecierpliwością czekam na raport grudniowy. Powinien pojawić się za kilka dni.
rynek wtórny, ostatni rok, Wrocław
http://dom.money.pl/ceny-nieruchomosci/wroclaw,c,365,2,1.html
nie wnikam czy wykres jest mniej lub bardziej wiarygodny, to pytanie do portalu MONEY.PL, potrafisz wysnuć wnioski z tego wykresu czy jest to dla ciebie zbyt duże wyzwanie?!
-jeśli odnosisz się do konkretnego wykresu podaj link chyba że nie potrafisz...
"Nie, kredyty stają się coraz mniej dostępne. Jeszcze rok temu kredyt hipoteczny dawali z pocałowaniem ręki, teraz robią łaskę, że w ogóle rozpatrzą podanie."
co spowodowało taką sytuację?!
> co spowodowało taką sytuację?!
W całej Europie obawa przed bankructwem krajów PIIGS z Grecją na czele.
Obligacje tych krajów banki będą musiały dopisać do strat, co hamuje je przed kreowaniem nowych kredytów.
W Polsce dodatkowo:
- zbyt duża liczba złych kredytów (głownie chodzi o kredyty w CHF z 2008).
- KNF utrudniła niedawno dostęp do kredytów walutowych, a od 1 I 2012 wchodzi nowa rekomendacja s (zmienia się sposób liczenia zdolności kredytowej).
- koniec Rodziny na Swoim
kiedy kończy się "rodzina na swoim"?
"utrudniła niedawno dostęp do kredytów walutowych"
można szerzej?
czy możesz choć jeden wywód poprzeć linkiem(wiarygodnym?!)
Co do hiperinflacji się niezgodę, bo ta nawet nie musi wystąpić, kryzys może spowodować deflację, kiedy stopa procentowa zostanie podniesiona, a obecne kredyty utrzymają poziom spłacalności. Cena pewnych dóbr kapitałowych na pewno się obniży.
Najkrócej mówiąc powoduje usunięcie błędnych (niepotrzebnych/nieefektywnych) inwestycji (planów rynkowych), oraz upłynnienie kapitału do sektorów bardziej efektywnych.
"upłynnienie kapitału do sektorów bardziej efektywnych. "
możesz szerzej i jaśniej? nikt tu nie zamawiał ekonomicznej łopatologii!
No tak, z hiperinflacją trochę się zagalopowałem, bo miałem na myśli kryzys taki jak mamy obecnie (połączony z bankrutującym państwem).
Jeśli państwo zbankrutuje, to kryzys musi zakończyć się hiperinflacją.
Możesz podać jakiś przykład z historii kryzysu zakończonego deflacją ?
Wydaje mi się to nierealne. Deflację szybko wykorzystałby rząd jako pretekst do dodrukowania papierków.
"We współczesnych systemach gospodarczych pieniądz fiducjarny jest emitowany przez banki centralne w ramach prowadzonej przez nie polityki monetarnej. Głównym instrumentem regulującym ilość pieniądza w obiegu jest stopa procentowa kredytów udzielanych przez banki centralne, ustalana co pewien czas. Celem takich zmian jest z reguły zapisane w statutach owych banków utrzymanie koniunktury i stabilności gospodarki."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieni%C4%85dz_fiducjarny
dobrze jest czasami sięgnąć po sprawdzoną definicję...
pieniądz fiducjarny nie wyjaśnia zjawiska obecnego kryzysu!
a tu krok po kroku definicja kryzysu, bez lania wody o urealnianiu pieniądza(sic!) czy deflacji
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_finansowy_od_2007
warto jednak trochę poszukać niż zdawać się na rewelacje domorosłych ekonomistów...
Ja już to dawno zrobiłem, ktoś kto nie chce zrozumieć, nie zrozumie. Klasycznie ten pan leci błędami Post hoc ergo propter hoc, złożeniem, i ceteris paribus , błędy, które są typowe dla osób niezaznajomionych z ekonomią, i oglądające śmieszne filmiki pseudo dokumentalne, a potem szerzące swoją "wiedzę" na różnych forach. Nie potrafi samodzielnie myśleć - przyjmuje to na wiarę - i podpiera się często "szkołą historyczną", a nawet ta szkoła historyczna nie postarała się o teorię cyklów koniunkturalnych zgodną z jej ogólną teorią ekonomii .
Nie chce mi się rozwodzić nad tym, bo jak powiedziałem nie warto, i Tobie radzę to samo, ale jednak warto czasem wejść w dyskusję z ludźmi, ale nie z takimi, bo jedyne co może to spowodować to strata czasu, a "dobry ekonomista...".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Austriacka_teoria_cyklu_koniunkturalnego
http://pl.wikipedia.org/wiki/Post_hoc_ergo_propter_hoc
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ceteris_paribus
by uniknąć kolejnych sofizmatów warto dla jasności dodać definicje...
i tak na przyszłość, symptomy kryzysu(bez łopatologii i u.p.r.-owskiego wodolejstwa):
"galopująca inflacja przeradzająca się w hiperinflację
spadek produkcji
spadek płac
spadek zatrudnienia
wzrost bezrobocia
spadek dochodów
spadek konsumpcji
spadek PKB
wzrost deficytu budżetowego
wzrost deficytu fiskalnego
wzrost deficytu handlowego
trend spadkowy w podatkowych dochodach budżetowych państwa
spadek dynamiki (zwolnienie) tempa wzrostu gospodarczego
zwalnia też dynamika wzrostu produkcji przemysłowej
obniża się tempo eksportu, a przedsiębiorstwa zmniejszą nakłady inwestycyjne.
O tym, czy jest kryzys czy go nie ma, decydują wskaźniki ekonomiczne, czyli wielkości ekonomiczne charakteryzujące gospodarkę – np. przynajmniej dwa kwartały spadku PKB."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kryzys_gospodarczy
Żadne wskaźniki nie decydują, czy coś jest, czy czegoś nie ma, ich znaczenie ukryte jest w nazwie, warto dla jasności o tym powiedzieć, by uniknąć kolejnych sofizmatów. Na tym serwisie można znaleźć wiele perełek, nie tylko pojęciowych.
"Żadne wskaźniki nie decydują, czy coś jest, czy czegoś nie ma"
to prawdziwa perełka!
Biorąc pod uwagę, że obecny "kryzys" jest czymś zupełnie nowym, nikt jeszcze nie ustalił jakie wskaźniki mogą na niego wskazywać...
A np w USA ostatnio chyba wzrosło zatrudnienie.
Żałosna paplanina, niedowartościowanej studenciny - po lub w trakcie studiów :) Zarzucasz brak wiedzy, a sam miotasz się w tych absurdalnych teoriach, że szkoda nawet słów...
"Sposobem walki z sofizmatami jest unikanie niedomówień i wieloznaczności, przez stosowanie definicji wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Definicje ułatwiają ustalenie znaczeń spornych terminów, występujących w dyskusji. Uogólniając, wszelkie narzędzia, jakie proponuje logika, po których zastosowaniu wypowiedź staje się jasna, również pomagają w unikaniu sofizmatów."
czlowien wogole sie nie znasz , i nie powinieneś tak nisko oceniac filmu,
W filmie jest idealnie ukazana bezradnosc ogolu spoleczenstwa na co kolwiek posrod gigantow.
Zauważyłeś, że twój wniosek implikuje, że demokracja jest nieefektywna jeżeli można ją określić w takiej kategorii.
mozliwe , ale czy nie liczy sie to ze moze i jest efektowna , bo tak jest bo to my wybieramy i tak zostanie ale inni uwazaja sie za wazniejszych i chca poza prawami ogolnymi wprowadzic sowje prawa tak jak to zostalo ukazane na filmie.
efektowna nie równa się efektywna. to o czym mówisz to lobbing zazwyczaj dużych firm, lub grup interesów,(banki też są w tej grupie, zauważ, że architektami obecnego systemu bankowego w dużej mierze są J.P. Morgan i J.D. Rockefeller) możliwych głównie dzięki demokracji i silnemu interwencjonizmowi jaki ta za sobą pociąga.
Niestety dzisiejsza ekonomia głównego nurtu coraz bardziej zaczyna przypominać szkołę historyczną twierdzącą, że żadne obiektywne prawa nie istnieją i wszystkim można sterować, ekonomia stałą się usprawiedliwianiem postępowań rządów, a jako, że te posiadają organy oświaty i sprawują nad nimi pieczę, to i ta rzecz nie sprawia im dużyc problemów.
Bardzo mozliwe ale , tak mi sie wydaje bo widze ze w temacie ekonomi jestes bardziej rozwiniety , ale moim zdaniem wszystkim na czym sie zna i zna sie slabosci systemu mozna podciagnac pod siebie i swoja mysl. Tacy zawodowi wyjadacze
finansowi jak przedstawieni w filmie wiedza jak odpowednie zmanipulowac system pod swoja prywata kurawtele.
Spora część ludzi będących u steru, zdaje sobie sprawę i jest świadoma niesprawiedliwości tego zjawiska, uprzywilejowania pewnych grup - jakkolwiek to zwał - jednak wydaje się, że w większość to są ludzie, którzy nie mają pojęcia jak działa gospodarka, a nawet jak to wiedzą to opanowanie legislacji i całej władzy urzędniczej jest praktycznie niewykonalne, żeby to zrobić potrzebny jest model demokracji bezpośredniej i małych obrębów administracyjnych uznawanych za państwo, lub obszar autonomiczny, albo jak najsztywniejsza konstytucja oparta na myślach ojców założycieli USA rozwinięta o dzisiejszą wiedzę. Jednak historia pokazuje, że nawet w takich wypadkach państwo jako organ, jest wstanie się potwornie rozwinąć (np. USA, gdzie poszczególne stany POSIADAŁY bardzo dużą autonomią i prawie doskonałą konstytucje.)
PS w każdym razie problemem jest bank centralny.