PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=375629}
7,9 392 303
oceny
7,9 10 1 392303
6,0 46
ocen krytyków
Interstellar
powrót do forum filmu Interstellar

Zacznę od tego, że uwielbiam ten film. Tak właśnie. Niemniej, chciałbym go uwielbiać bardziej. Szkoda że się nie da.

A to dlatego, że film ma sporo problemów, i to strasznie rozczarowującej natury (nie spodziewałem się tego po Nolanie).

Po pierwsze - ludzie w filmie Nolana znów nie mówią jak ludzie, co chwilę rzucają jakieś pretensjonalne przemowy, i na dodatek większość z nich jest bezwstydnie ekspozycyjna. Nolan ustawia sobie dialogami motywacje postaci, wyjaśnia oczywiste punkty fabularne, itp itd TO NIE JEST SUBTELNE KINO.

Po drugie - Wymierna miłość która ratuje ludzkość. Nawet nie chcę mi się komentować. Mam nadzieję że kiedyś zrobi sequel w którym to chciwość albo zazdrość będzie wymiernym uczuciem.

Po trzecie - Co to za leniwa Deus ex machina pod koniec? Cooper poświęca się, leci w czarną dziurę, a tam - bardzo wygodnie - znajduje się wybawienie, umieszczone przez ludzi z przyszłości, bo CZEMU NIE. Jeśli nie ma kto ratować bohaterów, niech zrobią to super zaawansowani ludzie, nawet nie trzeba będzie tłumaczyć jak to zrobili, bo i tak nie zrozumiemy. W końcu oni żyją w czwartym wymiarze, a my tylko w trzecim.

Po czwarte - Narracja kuleje. W ogóle nie działa to skakanie między dwoma liniami fabularnymi - Cooperem i Murph. W pewnym momencie zupełnie z dupy stara się podkręcić napięcie, i przeplata sceny bójki z Damonem, i sceny z podpaleniem pola przez Murph. Ale gdy Damon ginie, Nolan nagle porzuca drugą linie fabularną (tą z Murph) i wisi ona w powietrzu do czasu aż Cooper wpadnie do czarnej dziury. Nie dość że nie prowadzi konsekwentnie historii, to jeszcze na siłę wpakowuje motyw ze złym bratem Murph, który bierze się znikąd i jest zwykłym zapychaczem.

Po piąte - MATT DAMON. Jego postać. Tragedia. Przecież ta cała akcja z "muszę zabić wszystkich bo przeszkadzają mi w moim planie" jest wyjęta z jakiegoś kiepskiego polsatowskiego hicioru dnia. Znów na siłę Nolan znajduje Villaina, bo najwidoczniej uznał że musi być więcej supsensu. Takie uatrakcyjnianie fabuły schematycznymi postaciami szalonych dałnów nigdy nie jest fajne. Tak jakby Damon nie mógł powiedzieć "sory, skłamałem, ta planeta nie nadaje się do zamieszkania, jeśli chcemy uratować ludzkość musimy lecieć na kolejną planetę". Aaa bo on był szalony bo siedział tam tyle czasu sam! W takim razie ciekawe czemu murzyn nie zwariował, jak zostawili go na statku samego na prawie 3 dekady.

Podsumowując, Interstellar ma często mechaniczne dialogi, ma gównianą teorię o miłości, ma schematyczny i TANI zwrot akcji w postaci szajbniętego czarnego bohatera, ma niekonsekwentnie prowadzoną historię i niepotrzebne dodatki fabularne typu "zły brat Murph nie chce się przeprowadzić".

ocenił(a) film na 10
don82

i już się robi nieprzyjemnie...nie ma się co spinać chłopaki. Dla mnie tak jak dla M0ri wiara i nadzieja to dwa różne pojęcia ale rozumiem też że ktoś może to postrzegać inaczej wewnątrz swojego umysłu mimo że definicje tych słów są w miarę jednoznaczne :-) Interstellar pokazuje dużo różnych skrajnych emocji i bodźców które kierują głównymi bohaterami, ale wiary to za dużo tam nie widziałem.

ocenił(a) film na 8
Sebafilmweb

Dla uściślenia , dla mnie wiara i nadzieja, to różne definicje, ale ściśle ze sobą powiązane. Nawet ciężko to rozdzielić. To czym się różnią zdania: 1. mam nadzieję, że się uda 2. Wierzę, że się uda ? Niech to będzie pytanie do wszystkich.

ocenił(a) film na 10
don82

tak jak pisałem wcześniej to już jest Twoja subiektywna i wewnętrzna interpretacja czy są ściśle ze sobą związane czy nie...jeśli czujesz potrzebę żeby tak rozumować to niechaj tak będzie.

ocenił(a) film na 9
M0RiARTY

"...jeśli myślisz że teserakt zostawił dla niego Bóg, to pozdro..." - ciekawa dyskusja w szczególności dość ciekawie traktujesz rozmówców. Nie, nie jest to film który każdy widzi tak jak ty. Im większa prostota widza tym większe spłycanie filmu, no a ty niestety spłycasz i to bardzo.

ocenił(a) film na 10
boe666

Nic nie spłycam, po prostu niektóre rzeczy pozostawione są do interpretacji, a niektóre są jasnym twierdzeniem reżysera. Pomysł że Bóg zostawil teserakt w kontekscie przesłania filmu jest absurdalny, bo w żadnym momencie Nolan nie sugeruje że to film w jakiś sposób uduchowiony, za to wyraźnie mówi że Człowiek uratował sam siebie i że to człowiek jest Panem nie tylko własnego losu, ale również rzeczywistości która go otacza.

ocenił(a) film na 9
M0RiARTY

nie mówi wcale nic o tym że człowiek jest panem swojego losu. Ten film nie ma przesłania i każdy widzi go trochę inaczej.

ocenił(a) film na 8
boe666

akurat o Bogu niewiele tam pisałem (był tylko taki moment, w którym o o to można zahaczyć)... Zbyt dużo ludzi utożsamia wiarę tylko i wyłącznie z jakimś tam bogiem :) W tym filmie podczepianie stricte Boga średnio wychodzi ...

ale można np odnieść się do tej "maszyny" , która konwertowała 5D w 3D ... rozmowa Coopera z TARS. Cooper przypuszczał , że to ludzie zrobili to.... ludzie stworzyli twór, dzięki, któremu można wpływać na czasoprzestrzeń.... zabawa w Boga... a może właśnie żaden Bóg nie istnieje.. Może ludzkość już istniała jeszcze wcześniej przed narodzinami tego wszechświata ;) może są gdzieś w innym wymiarze ludzie, którzy obserwują Nas :) a i może czasem w czymś pomagają - hehe to już maksymalna abstrakcja....
a Chrystus to był ten człowiek z innego wymiaru, którego wysłali , aby nauczyć czegoś Nas - debili

ale na takim poziomie rozważań wszystko jest możliwe..... i zamyka się kółko - można w to wierzyć, lub nie wierzyć

ocenił(a) film na 8
don82

literówka stylistyczna.... zaginał czasoprzestrzeń wokół wskazówki, przez co ona poruszała się....

Ten FilmWeb jest totalnie skopany. Dochodzą do mnie informacje, że ktoś wysłał odpowiedź na komentarz mój, ale po wejściu na stronę, nic nie widzę i nie mogę odpowiedzieć.

ocenił(a) film na 6
M0RiARTY

Zgadzam się, ale w sumie Nolan jest znany z z połączenia tragedii i historii miłosnej. Natomiast jeżeli chodzi o Interstellar, to miałam wrażenie, że już coś takiego było. Kompletnie nie ten Nolan którego znałam.

ocenił(a) film na 8
M0RiARTY

nasz świat ma 4 wymiary

pokazana interpretacja 5 wymiarów w 3-wymiarze :) - akurat jak dla mnie całkiem udana

też mi brakuje czegoś w tym filmie...ale i tak uważam go za ciekawy

ocenił(a) film na 8
don82

poprawiam się.. nasz świat ma 4 wymiary, które jesteśmy w stanie zaobserwować

jeśli się myśli o 4 wymiarach lub więcej, to do głowy wpada pytanie, czym jest ciemna energia i materia, której nie jesteśmy w stanie "dotknąć", zbadać, pomimo, że nas otacza - może to właśnie kolejne wymiary

ocenił(a) film na 8
don82

dodam jeszcze, że gdy znalazł się już za horyzontem zdarzeń, pomyślałem, że
- czas się zatrzymał (ogromna grawitacja)- stąd nagle taki jakby zapauzowany , rozciągnięty, obraz przedstawiający wielowymiar, a on sam tam utknął na zawsze
- forma śmierci (ale za chwilę uświadomiłem sobie, że to raczej nie śmierć)
- wpadł do jakiejś osobliwości, w której można było zaobserwować czasoprzestrzeń w inny sposób

i dodam, że to mi się podobało

a dokładniejsze rozklimianie nie ma sensu, gdyż nauka tak daleko nie dociera - więc żadne głębsze rozważania nie będą lepsze lub gorsze...

co mi się nie podobało w tym filmie? niektóre obrazy zbyt uproszczone
np wygląd Saturna (zbyt idealny obraz i nie zaobserwowałem najmniejszego ruchu w jego atmosferze)
Okolice czarnej dziury podobnie - wydaje mi się, że za mało różnych innych elementów było w okół statku..jakby cały czas był niby daleko od tego horyzontu, a z drugiej strony niby blisko... nie mogłem tego ogarnąć wizyjnie ;) po prostu lekka niespójność obrazu..... może inaczej na przykładzie Saturna - obraz dawał mi do zrozumienia, że jakby zbliżyli się do jego pierścieni, to nadal byłyby widoczne jak idealny dyski, a nie skupisko większych i mniejszych kamieni - to samo tyczy się tego jakby wielkiego dysku wokół czarne dziury....w sumie nie umiem tego wyjaśnić co mam na myśli dokładnie, ale może zrozumiecie ;)

co do momentu przejścia za horyzont... jakby czegoś tam brakowało, ale nie ma co dyskutować o wiedzy , której nikt nie ma ;)

ocenił(a) film na 8
don82

jeszcze , trochę dziwiła mnie dysproporcja ... miałem wrażenie , że fabuła dotyczy całkiem dalekiej przyszłości, a technologia jakby współczesna (XXI wiek) pomieszana z bardzo zaawansowaną - TARS, CASE ...ale samochody współczesne, rakieta, która wyniosła Rangera wyglądała jak typowa z XX wieku :) Skoro potrafili stworzyć bardzo zaawansowaną sztuczną inteligencję - TARS, CASE, to jakim cudem korzystali z tak starej technologi aby dostać się na orbitę...ba... potrafili nawet hibernować ludzi :) Nawet jeśli NASA była przed pewien czas nieczynna i mieli ograniczone środki pieniężne, to i tak dziwne, że sięgali do mało efektywnej technologii dostania się na orbitę

no te pomieszanie tak trochę było dziwne dla mnie, nienaturalne

Dlatego film oceniłem na 8...ale mimo wszystko ciekawy , z nietuzinkowym zakończeniem

don82

Może być tak, że rozwój jest tam gdzie jest na niego popyt. Ludzie mieli ważniejsze sprawy egzystencjonalne i przestało być dla nich ważne, by zmieniać auto na nowe co 2 lata :)

Z rakietą wynoszącą na orbitę może być podobnie. Skoro ta z XX wieku działa to nie ma potrzeby szukać tańszej/bardziej ekologicznej/itd.

Skupili się na tym co ważne, czyli np. na hibernacji.

A TARS i CASE to nie znowu jakaś super technologia. Myślę, że niedługo podobne będą biegać po ulicy :)

don82

Co jest czwartym wymiarem jeśli nasz świat ma 4 wymiary?

ocenił(a) film na 8
AlexabezKeksa

napiszę skrótowo: x, y, z, t

jeśli nadal wątpliwości dawaj znać :)

ocenił(a) film na 8
don82

albo dodam od razu na wszelki wypadek. Możesz umieścić siebie w przestrzeni, np być na czubku jakiegoś pagórka (współrzędne x,y,z - względem czegoś, co sobie ustalisz) ale bez czasu (t) byłby to zatrzymany obraz. 4 wymiar powoduje, że to wszystko możesz umieścić w jakimś czasie. Wczoraj byłaś tam, dziś jesteś tu ( tylko ty wiesz gdzie i kiedy ) Mamy przynajmniej 4 wymiary, które jesteśmy w stanie zaobserwować, ale możliwe, że jest ich więcej.

ocenił(a) film na 9
don82

nasz świat ma 3 wymiary + 1 liniowy. Możemy się poruszać tylko w 3 wymiarach.

ocenił(a) film na 8
boe666

w 3 wymiarach nie możemy się poruszać. Same 3 wymiary dają stały obraz :) Musi istnieć powiązanie z czasem. Aby pokonać drogę, musi Ci to zająć czas. Nie możesz pokonać drogi w czasie t=0 (pomijam przesyłanie danych kwantowych przy pomocy stanu splątania).... Ciekawy zapis 3 wymiary + 1 liniowy. Zapodaj jakieś źródło, do takiej interpretacji. Generalnie 4 wymiar to nie tyle sam czas (t) , a czasoprzestrzeń, gdyż nie da się rozdzielić czasu od przestrzeni (na naszym poziomie). Przestrzenią jest x,y,z więc nie da się nie zapisać ich oddzielnie z t, zawsze jest x,y,z,t a więc t nie musi być koniecznie liniowe ;)

ocenił(a) film na 8
don82

...o jedno NIE za dużo :) ..... Ale aż tak super w tym nie jestem obeznany. Musiałbym więcej się wczytać, dlatego jeśli masz większą wiedzę, zapodaj jakieś ciekawe odnośniki

ocenił(a) film na 9
don82

Ja to widzę tak. Różniczkując dowolną płaszczyznę trójwymiarową (dowolny przebieg w każdej płaszczyźnie) uzyskuje w daym punkcie w przestrzeni x,y,z proste odpowiednio nachylone. różniczkując te proste uzyskujesz punkt w 3-wymiarowej przestrzeni. Robiąc to samo w przypadku dodania wymiaru czasu - już po pierwszej różniczce masz punkt. Czas jest zawsze jedną "różniczkę" do przodu, czyli w normalnym stanie jest liniowy (prosta o odpowiednim nachyleniu). Ja to tak widzę. To że możesz określać punkt w czasie (w tym dodatkowym wymiarze) nie oznacza że możesz go traktować jako pełnowartościowy wymiar.

ocenił(a) film na 8
boe666

poczytam coś jutro na wiki o czasoprzestrzeni / 4 wymiarach. Widzę sporo informacji w języku ang. - aczkolwiek takie już bardziej skomplikowane sprawy jednak łatwiej ogarnąć, gdy opis jest w języku polskim. Może jednak poszukam najpierw czegoś po polsku. Nie wiem czy możemy różniczkować sam czas, gdy jest on zespolony z przestrzenią. Tutaj widzę ten problem - rozdzielania przed samym procesem różniczkowania.

ocenił(a) film na 8
boe666

generalnie zaczynam wchodzić w matematykę abstrakcyjną, na której kompletnie się nie znam. bo (teraz podam na pewno błędnie) teoretycznie w zły sposób, ale może zrozumiesz o co mi chodzi. Ten 4ty wymiar jest jakby niewidoczny, gdyż jest częścią x,y,z tj jakby x(t) y(t) z(t) - ten zapis raczej nie ma sensu, ale może Ci pokaże do czego zmierzam i o czym chcę poczytać. Wydaje mi się, że nie musimy przedstawiać czasu w jakiś dodatkowy sposób graficznie...to byłoby wymagane dopiero przy kolejnym , 5tym wymiarze....W filmie 5ty wymiar to grawitacja...ale tu znowu grawitacja jest częścią czasoprzestrzeni.... nie ..nie ogarniam tego :) im więcej o tym myślę, tym więcej mam wątpliwości :P

ocenił(a) film na 9
M0RiARTY

szczerze mówiąc to na owe dialogi tak naprawdę dopiero zwróciłam uwagę gdy po przeczytaniu recenzji po raz wtóry obejrzałam Interstellar i... jakoś nadal nie mam się do czego przyczepić,nie przeszkadzają mi one zupełnie i jakoś nie czuję by były zbyt pompatyczne, no ale ilu ludzi tyle zdań ;)
Czy to miłość ratuje ludzi? Ja odniosłam wrażenie, że to raczej instynkt przetrwania - oni muszą opuścić Ziemię, bądź zginą - zresztą na zagładę są skazani - w końcu to plan B miał tak naprawdę być planem A. Chyba, że czepiamy się miłości ojca do córki. Można by się czepiać owszem, ale z drugiej strony czy to nie jest ludzkie? Czy naprawdę nikt z nas nie mając już za wiele do stracenia, za to mając jakąkolwiek szansę, nie starałby się jej wykorzystać? Podobało mi się to, szczerze mówiąc, że Nolan pokazał właśnie miłość jako coś co nas w życiu do wielu rzeczy i poświęceń napędza - jest to moim zdaniem ciekawy jak na sci-fi zabieg, zgodzę się, że może nie do końca dopracowany, ale mnie nie zraził absolutnie.
Owa dziwna "deus ex machina" pozostawiona przez ludzkość z innego wymiaru - i kurcze to mi się właśnie w tym podobało i było ładną konsekwencją tego, że prawdopodobnie Ci sami ludzie otworzyli im anomalię w okolicy Saturna by mogli się tam dostać - wskazywało to na zamierzone działanie, na ustalony plan. Raczej nie byli to "jacyśtam ludzie" a ludzkość, która została ocalona, co oznaczać by mogło, że pamięć o tych wydarzeniach wciąż była w tych ludziach żywa być może choćby dzięki założycielowi nowej kolonii - bo jak sądzę to Cooper i Brand będą dalej odpowiedzialni za poprowadzenie nowej cywilizacji wg planu B (tacy Adam i Ewa) :P trochę mnie tu przeraził hipersześcian będący "tym co za ścianą", ale znów możemy mieć tu do czynienia z metaforą - nakierował mnie na to powtarzający się jak mantra wiersz Dylana Thomasa oraz pierwotne nazwanie przez Merph zjawiska mianem ducha - może Coop tak na prawdę przeżył pewien rodzaj śmierci - śmierci jako kolejnego wymiaru... może wszystko co wydarzyło się po przekroczeniu horyzontu zdarzeń tak naprawdę się nie wydarzyło a było jedynie snem, śmiercią...? :)
Skakanie w czasie i przestrzeni w akcji filmu jak dla mnie jeszcze bardziej spotęgowało wrażenie dezorientacji towarzyszącej zjawisku względności czasu - uważam, że był to zamierzony zabieg, by widz mógł poczuć tę samą dezorientację co postacie. Przykładem jest świetnie pokazany "upływ czasu" na "wodnej" planecie. Dla widza pięć minut, dla Coopa i Brand dwie godziny, dla czarnego ponad dwadzieścia lat ;-)
Do postaci Matta Damona też się nie mogę przyczepić - najlepszy i zarazem szalony naukowiec, który opętany rządzą przetrwania (nie miłości) nie dba o nic i o nikogo.

Jednak,mam swoje "doczepki" do obrazu:
1. Wybitny naukowiec i astronauta z lodowej planety (Matt Damon) okazuje się być kompletnym debilem i otwiera śluzę pomimo tego, iż otrzymuje sygnał od komputera pokładowego że nie doszło do prawidłowego zadokowania, szaleństwo szaleństwem, ale przeżyć chyba chciał.
2. Nadanie skomplikowanej informacji i symboliki za pomocą morsa - serio???
3. Nadanie informacji o współrzędnych tajnej bazy, by dać ludziom szansę i jednocześnie informacja by zatrzymała ojca na Ziemi - pomijam już przekazywanie TYCH SAMYCH informacji, po których trafiło się tu gdzie obecnie - no ja bym chyba jednak próbowała przekazać coś innego i coś zmienić, a w końcu Coop chciał przechodzić granicę,a nie stąpać po własnych śladach - słabe.
4. Zakładam, że ludzkość w owej "arce" przebywa minimum 2 lata bez hibernacji,natomiast patrząc na odległość Coopera gdy zostaje wyrzucony z hipersześcianu i jego odratowanie odniosłam wrażenie, że dysponują takim napędem, że "życie na" stacji kosmicznej jest co najmniej zbędne - wystarczy przelecieć przez anomalię.

Poza tym film bardzo mi się podobał i mam nadzieję, że wpisze się w kanon filmu sci-fi ;)

ocenił(a) film na 8
MiDraconis

ja np nie rozumiem (pomijając te niektóre "bolączki") dlaczego Cooper przed głównymi przekazanymi informacjami nie podał bardzo istotnej "TO JA COOPER" :) to by dużo zmieniło ...a tak, to nagłe odkrycie, że to był jej ojciec , takie trochę na siłę pokazane :) .....ale wtedy trzeba byłoby zmienić fabułę filmu - byłoby znacznie trudniej

ocenił(a) film na 9
don82

Co by dało to, że wyśle wiadomość "To ja, Cooper"?

Przed odlotem nie wierzył córce, że "duch" powiedział ZOSTAŃ. Wyglądało to jak pobożne życzenie, może nawet małe kłamstwo, aby tylko ojciec został na Ziemi. Informacja o tym, kto był autorem przekazu, byłaby dla Coopera bardziej wiarygodna? Myślę, że nie.

Dla mnie nie było to pokazane na siłę. Zorientowała się po bardzo długim czasie, bo ile minęło - 25 lat?

ocenił(a) film na 8
Anawika

ojciec odczytał współrzędne z kodu binarnego SAM,,,. OK to mógł też wstawić do kodu binarnego ten tekst. Tego chyba już nie muszę tłumaczyć ;)

don82

Z tego co pamiętam to miał do pomocy TARSa, więc sam nie musiał się trudzić z kodowaniem liczb czy tekstu do kodu binarnego.

Odnośnie "To ja Cooper" to widać było, że widząc sytuacje w pokoju z książkami postępuje emocjonalnie. Dla niego to była przeszłość, ale po drugiej stronie regału to była teraźniejszość i postępował "pod wpływem chwili" waląc pięściami w regał itd. Gdyby dowolnie operować czasem , jak być może "obcy" czy "ludzie z przyszłości" to może i napisałby więcej.

Z drugiej strony ja ten fragment filmu rozumiem bardziej w koncepcji światów równoległych i wielu wersji przeszłości/teraźniejszości/przyszłości. Jakby do pokoju młodej Murphy przesłał długi tekst ze szczegółami to może Cooper jednak nie zdecydowałby się polecieć w kosmos i przez to nigdy nie trafiłby do kostki. Niejako musiało to tak się ułożyć, żeby poleciał i mógł przesłać dane brakujące do uzupełnienia wiedzy o grawitacji.

Mnie w sumie zdziwiła jedynie jedna z ostatnich scen, gdzie Coopowi zostaje pokazany TARS odnaleziony przy nim. Mi by się wydawało, że taki robot trafiłby do ośrodka badawczego by wyciągnąć z niego jak najwięcej danych. Tu, o ile dobrze pamiętam, powiedziano, że nie działa bo trzeba mu zmienić baterie :)

ocenił(a) film na 8
jacekj_4

Mnie chodziło o to, że Cooper odczytał w pokoju córki współrzędne, które sam sobie wysłał. O ile mocniejszy i szokujący dla niego, byłby przekaz, gdyby sam do siebie wysłał coś w rodzaju podpisu. Może być nawet jakieś hasło, które zna tylko on - w takim sensie rozumowałem. Taki przekaz byłby niesamowity.

Światy równoległe, to bardzo dobra interpretacja - to mi się podoba.

Masz głowę. Interesujesz się trochę fizyką / mechaniką kwantową ? Dziwne, że sam o tym mocniej nie pomyślałem. Tzn moje rozważania krążyły w okół tego tematu, ale jakoś za mało konkretnie.

Teraz pomyślałem, jeszcze, że scenę w hiper-sześcianie, można interpretować , że to dzieje się w kółko.... tuż przed tym jak Cooper przekazał swojej dorosłej córce dane zakodowane jako ruch wskazówki (alfabet morsa) , to wcześniej Cooper w świecie równoległym (tym uznawanym za główny - podstawowy) wyszedł z pokoju córki (gdy była mała) i pojechał do siedziby NASA, aby ruszyć w podróż międzygalaktyczną - tak jakby w pewnej części nic się nie zmieniło - zapętliło. Co sądzisz ?

ocenił(a) film na 9
don82

wtedy dziewczynka poszła by do psychiatryka, gdyby powiedziała ojcu, że on z nią rozmawia ;-)
Dla mnie zastanawiające jest dlaczego w hipersześcianie on nie może się skontaktować z dorosłą Murph...

MiDraconis

Skontaktował z dorosłą Murph korzystając ze wskazówek w zegarku.

ocenił(a) film na 9
jacekj_4

chodzi mi o to, że skontaktował się zanim ona była dorosła - jednocześnie mamy scenę w której dorosła Murph przebywa w pokoju i szuka kontaktu,więc suma summarum mógłby się z nią skontaktować właśnie w tym momencie ;)

MiDraconis

Pewnie mógł, ale może nie wiedział jak. Po kostce porusza się raczej chaotycznie :)

ocenił(a) film na 9
jacekj_4

Miał TARSa ;) ale to akurat nie był jakiś wielki błąd, po prostu nie zastanowiło, bo nie wyjaśniono czy on ma jakiś konkretny "czas" na to, czy co...
Jednak nadal uważam, że przekazanie tej samej informacji jest jakieś takie... słabe, zwykłe i chyba nierzeczywiste, bo przecież każdy z nas starałby się przekazać wiadomość lepiej - tak by to Murph trafiła do bazy. Rozumiem teorięw której gdyby cokolwiek było nie tak i Coop zmieniłby własną przeszłość to nie znalazłby się w tym miejscu i czasie by przekazać wiadomośc.. w sumie to nei wiadomo co by się stało ;)

MiDraconis

TARS też mógł tego nie ogarniać :)

Ja to tak właśnie rozumiem, że chąc nie chcąc musiał znowu zrzucić lądownik z pólki oraz wykodować tylko "STAY", tak żeby historia mogła się tak potoczyć.

Oczywiście pewnie mogłaby by się potoczyć inaczej i może się nawet potoczyła w świecie równoległym, ale film jest tylko o tej jednej wersji ;)

ocenił(a) film na 10
jacekj_4

Nie do końca. Film przedstawia wizję świata w którym czas może istnieć jako pole, gdzie nie ma podziału na przeszłość i przyszłość, a wszystko dzieje się równocześnie. Dlatego książki spadły z półki ZANIM Cooper poleciał do czarnej dziury, bo w pewnym sensie wszystko się już rozegrało.
Cooper nie mógł postąpić inaczej, nie mógł przekazać innej wiadomości niż ta która była pokazana na początku filmu, bo z perspektywy istot 5wymiarowych on już ją wykonał, nawet zanim się znalazł w teserakcie.
Ktoś na forum podał mi dobry przykład jak wytłumaczyć ten pozorny brak własnej woli i możliwości decyzji - tu cytuję:

"Linia czasu (bo jednak łatwiej mi ją widzieć jako linię, a to co działo się w osobliwości w filmie było tylko wielokrotnym jednoczesnym odtworzeniem tej linii) jest moim zdaniem tylko zapisem wydarzeń. Możemy to postrzegać jako film (bodajże gdzieś pod Harrym Potterem już o tym pisałem), który niezależnie ile razy obejrzymy w dowolnym fragmencie, zawsze będzie przebiegał tak samo. Jeśli weźmiemy na tapet nagranie ze ślubu, to wiemy np, że mężczyzna się zgodzi, ale wiedząc to nie odbieramy mu tym samym wolnej woli."

Pozdrawiam Maydo, jego przykład.

ocenił(a) film na 10
jacekj_4

Krzyśka Nolana też pozdrawiam, bo jego film

ocenił(a) film na 9
MiDraconis

To było powiedziane - zrobił to przez zegarek bo wiedział że córka po niego wróci (wiedział że opuściła dom z przekazów od syna).
Wiedział że po zegarek wróci bo dostała go od niego.

ocenił(a) film na 9
selyuna

p.s. On przecież wiedział że na Ziemi z powodu tego jak inaczej płynie czas córka jest już od niego starsza, ale gdy chciał przekazać informacje dotyczące równania - myślę że miał nieco inną perspektywę w kwestii tego, kiedy ta informacja ma dotrzeć :). Postawił na pewnik jakim jest więź emocjonalna z córką - ale jakoś nie bardzo widzę w jaki sposób miałby wybrać odpowiedni moment, jednocześnie unikając tego że będzie próbował zmienić przeszłość.
A przeszłości zmienić nie mógł.

M0RiARTY

Nie żyjemy w trzecim wymiarze a w trzech wymiarach. Ogólnie film strasznie trudny pod względem naukowym dla przeciętnego zjadacza chleba i raczej tego po prostu nie zrozumiemy. Film ogólnie pokazał jak się ugina czasoprzestrzeń i przedstawił rzeczy, które dla nas są nie do pomyślenia. Bo zacznijmy od tego, abyś sobie wyobraziła trzeci wymiar :) Długość, szerokość, głębokość i... co jest czwarte? A w filmie była nawet mowa o piątym wymiarze. Mój mózg tego nie ogarnie, nie potrafię sobie tego wyobrazić. Film wbrew pozorom pokazuje ilu rzeczy nie wiemy i jak wiele nam się nie mieści w głowie. A jego analiza? Moim zdaniem jest pod takimi względami zbyteczna bo podobnie jest z kwestią wiary.
Co do reszty to mi akurat dialogi się podobały, były zwięzłe i na temat. Nie było zbędnych dyskusji w chwili zagrożenia. A postać Matta Damona pokazała jak człowiekowi odbija z samotności po iluś latach bycia totalnym odludkiem. Gość nie postępował racjonalnie bo gdzie tu logika w jego postępowaniu - koleś wyleciał w powietrze bo niedokładnie "zacumował" o czym wiedział, a podobno był najmądrzejszym i najwybitniejszym z nich wszystkich. Po prostu mu odwaliło.
Na mnie film zrobił takie wrażenie, jakiego od dawna żaden film nie zrobił. moim zdaniem to jest arcydzieło na miarę naszych czasów i wreszcie coś nowoczesnego na miarę XXI wieku. Była akcja, była nauka, był kosmos, było coś ciekawego. Jak dla mnie rewelacja.

ocenił(a) film na 8
AlexabezKeksa

nie da się żyć tylko w 3 wymiarach :) odpowiedź podałem odpisując na Twój inny post. 4 wymiar to czas i bez problemu umiemy sobie to wyobrazić

codziennie my sami uginamy czaso-przestrzeń ale na mikro-skalę, tym samym umiemy ją uginać już od dawna.
Tak samo z dylatacją czasu - bez uwzględnienia tego nie działa GPS - za duża różnica prędkości między odbiorcami, a nadajnikami (satelity)

W filmie pokazane jest, gdy umiemy robić to już na dużą skalę korzystając z różnych zjawisk (np czarna dziura, ale obecnie nauka nie jest w stanie potwierdzić, czy taki twór może istnieć - teoretycznie może - ale brak dowodów )

Natomiast mamy dowody na uginanie czaso-przestrzeni i wspomnianą wyżej dylatację - i to już od dawna. Potwierdzone teorie Einsteina.

Generalnie jeśli chodzi o dylatację czasu w makroskali (ogromnego przesunięcia w czasie względem innych obserwatorów ) - to tutaj jedynie chodzi o znalezienie sposobu na osiągnięcie ogromnych prędkości zbliżonych do prędkości światła , i / lub poprzez ściągnięcie kawałka przestrzeni wykorzystując ogromną masę , ale to ściśle ze sobą powiązane. Wraz ze wzrostem energii (prędkość) rośnie masa. E= mc^2 (w uproszczeniu)

Ten kto znajdzie na to sposób (odpowiedni napęd, wykorzystanie zjawisk), ten będzie mógł podróżować w przyszłość. W przyszłość w mikroskali podróżujemy od dawna - samochodem, samolotem, wahadłowcem

a co w podróżami w przeszłość ? mało prawdopodobne, że to możliwe, ale zawsze można spojrzeć w niebo - a to ogromna podróż w przeszłość - miliony i miliardy lat wstecz. Generalnie nie da się żyć w teraźniejszości, gdzie nie spojrzysz to przeszłość lub przyszłość - gdy ktoś do Ciebie mówi, to już to się wydarzyło - obraz i dźwięk dotarł do Ciebie z opóźnieniem :)







użytkownik usunięty
don82

"W przyszłość w mikroskali podróżujemy od dawna - samochodem, samolotem, wahadłowcem"

Przy takim rozumieniu "podróży w przyszłość" to jest ona tożsama ze sposobem istnienia żywych organizmów, gdyż jak już Arystoteles zauważył "życie polega na ruchu", a gdzie ruch, tam dylatacja czasu :-)

ocenił(a) film na 8

Z tego także można wywnioskować, ze jeżeli poruszysz ręka, to staje się o miliardowe (lub mniej) części setnej sekundy młodsza od reszty ciała w danym momencie :) hmm czyżby nasze serce było najmłodsza częścią ciała :D ? To są znikome różnice, totalnie nieistotne. Ale to ciekawe

ocenił(a) film na 8

Istotne. Dylatacja czasu występuje względem jakiegos obserwatora. Sam ruch nie determinuje dylatacji. Chociaż z drugiej strony gdy obserwujemy ruch to automatycznie stajemy się obserwatorem i powstaje zjawisko dylatacji, której wielkość zależy od różnicy prędkości między obiektem a obserwatorem :) W skrócie fizyka relatywistyczna

ocenił(a) film na 10
don82

Czyli jesli nasza galaktyka szybuje w kosmosie z ogromna predkoscia to dla obserwatora z innej galaktyki czas plynie szybciej imoze obserwowac nasze ruchy w zwolnonym tepie. Ale warynkiem do tego byly stan spoczynku lub mniejsza predkosc. Jednak obie te galaktyki wzgledem siebie oddalaja sie od siebie z taka sama predkoscia to jak oszacowac czy dylatacja czasu wystepuje? Czy wtedy czas w obu tych galaktych nie bieglby tak samo? Tak logika mi podowiada :) czy chodzi tu o przyspieszenie? Albo inaczej, zalóżmy ze jakis obiekt mknie z predkoscia swiatla, to obserwowany obiekt z niego tez mknie z predkoscia swiatla a nawet, chociaz obsrwacja wmagaga by z obiektu drugiego tez docieralo swiatlo wiec?... dwie wiazki swiatla osiagaja wzgledem siebie predkosć 2x predkosci swiatla : D ok mozg m wyparowal.

ocenił(a) film na 8
tomiszczak

ha i tu się zapętliłeś... światło ma szczególne właściwości. Jest niezależne od ośrodka. Tj jeżeli będziesz się poruszał z prędkością światła i włączysz latarkę, to wiązka z latarki nie będzie poruszać się z prędkością 2x :) Teoretycznie w ogóle nie wyjdzie z latarki :) Ciekawa sprawa, ale tak wynika z teorii. Nie jest jeszcze ustalone, czy można przekroczyć prędkość światła, czy nawet osiągnąć jego prędkość, a nie tylko jak do tej pory myślano, że można co najwyżej zbliżyć się do prędkości światła....

a co do tego układu galaktyki, to wszystko jest względne. Zależne od obserwatora. Nie trzeba aż tak daleko wychodzić. Jeżeli jedziesz pociągiem to inni pasażerowie nie poruszają się względem Ciebie. Ale wy wszyscy poruszacie się względem obserwatora na peronie (jest różnica czasu - dylatacja)...mało tego jeżeli załóżmy będziesz się bawił jojo w tym pociągu to ty widzisz to jako jojo opadające i odbijające się ku górze - dla uproszczenia prosty ruch w dół i w górę,, ale obserwator z peronu to samo jojo zobaczy tak /\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\ :) czyli droga tego jojo z Twojego punktu jest krótsza niż z punktu obserwatora. i tu właśnie zaczynają się pojawiać te ciekawe zjawiska. Jeżeli droga jest inna w zależności od obserwacji, a prędkość światła stała, to co się musi zmienić ??? CZAS :) czas także będzie się różnił w zależności od obserwacji. a już jak bardzo sobie to skomplikujesz i ile układów zrobisz, to już kwestia ile Twoja wyobraźnia zniesie :) pamiętaj , że wszechświat się rozszerza z dużą prędkością i ciągle przyspiesza :) .... jeżeli chciałbyś to policzyć, to w równaniach zawsze musiałbyś brać punkt odniesienia...na tym polega fizyka relatywistyczna...wszystko jest w relacji do czegoś. Teraz siedziałeś przed komputerem. Wydaje Ci się że siedzisz lub leżysz..a prawda taka że zap.... z ogromną prędkością... cała nasza galaktyka pędzi w jakimś kierunku i to cały czas przyspiesza. Do tego Ziemia obraca się w okół Słońca, Słońce też pewnie jest w jakimś ruchu wirowym w tej galaktyce, do tego Ziemia obraca się i to jeszcze nie tylko w jednej płaszczyźnie - nie ma jakiegoś ostatecznego punktu odniesienia, bo nie wiemy czy przypadkiem nasz wszechświat nie jest w innym wszechświecie lub jednym z wieloświatów ;) nie do ogarnięcia...... Wracając do zapytania: jeżeli 2 galaktyki oddalają się od siebie z taką samą prędkością, czyli względem każdej galaktyki , ta druga oddala się z prędkością 2x. Załóżmy, że jedna galaktyka zwie się G1, a druga G2, to czas dla osoby znajdującej się w G1 będzie płynął wolniej niż dla osoby w G2, a czas z punktu widzenia osoby na G2 będzie płynął wolniej niż na G1... hmm więc Twoje pytanie jest ciekawe, bo by się mogło wydawać , że suma sumarum to się zbilansuje ale chyba tylko wtedy gdy się na ten układ spojrzy z jakiegoś G3 :P ....ale wiesz co, nie jestem pewien...trzeba by sobie chyba to obliczyć , mocniej się tym zainteresować :) nie jestem w tym specjalistą, mam jakąś tam wiedzę ogólną, w tym co mnie interesuje. MOŻE KTOŚ INNY TO LEPIEJ OGARNIA ?

ocenił(a) film na 10
don82

Można przekroczyc predkosć swiatla ale tylko laserem. Juz byly eksperymenty, jesli tylko mamy wystarczajaco dobry laser, poruszymy jego źrodlem wystarczajaco szybko to punkt ktory on stworzy na odleglej planecie poruszy sie z wieksza predkoscia niż światlo.

ocenił(a) film na 8
tomiszczak

no to idąc w tę stronę taka prędkość jest malutka, gdyż porcję informacji kwantowej można przesłać w czasie t=0 wykorzystując stan splątania :) prędkość nieskończenie wielka ? za mało jeszcze wiemy o stanie splątania w mechanice kwantowej - okaże się kiedyś dokładniej co i jak

mi bardziej chodziło o możliwość poruszania się z taką prędkością typowych obiektów widziane przez ludzkie oko

PS a znasz odpowiedź na rozważania pod koniec wypowiedzi :) ?
a może wiesz dlaczego światło jest niezależne od ośrodka ? to też jest do ustalenia przez naukowców

ocenił(a) film na 10
don82

Troszeczkę odejdę od tematu, jest taka historia a raczej już konkretne uniwersum scifi w których ludzkość nauczyła się telepatii od innych obcych zwanych Formidami, ale odkryto też że wszystko jest połączone nawet nasze umysły niewidzialną siecią i im jesteśmy mocniej zwiącani emocjonalnie tym ta nić mocniejsza, Zastanawiam się czy Card nie inspirował się splątaniem kwantowym. Mamy tam jeszcze ansibl który może przekazywać dane natychmiast na bardzo duże odległości ale potrzebuje ogromnej energii.

ocenił(a) film na 10
tomiszczak

do tej pory nic nie przekroczyło prędkości światła...z tym "laserem" to chyba jakieś plotki :-)) udało się udowodnić że niektóre neutrina poruszają się z prędkością bliską prędkości świtała ale obalono tezę że są szybsze od światła.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones