Ja myslę, że zaden film jeszcze tak dobitnie nie poruszal tematyki zakrzywiania czasoprzestrzeni :) ale w podobnym klimacie byl Moon :) ciekawy zemocjonalnego i psychologicznego punktu jest tez Melancholia tylko że w niej ludzkosci zagraża zderzenie z kilkaset razy wieksza planeta i nie ma zadnego planu ratunku. Jeszcze wspomnę Mr Nobody chociaż to bardzo metafizyczne kino, a i Czestotliwosć
Solaris i oczywiście - Sunshine Danny'ego Boyle. Dwa filmy dokładnie w tym klimacie
A Wynlazek? Tam tez byly wycieczki czasowe, paradoksy ale na mniejsza skale, bez opuszczania ziemi. Najbardziej zagmatwane SF jakie widzialem i szczerze przyznam mniej wiecej w polowie filmu zgubilem sie totalnie :) podobno niektorzy żeby sie nie pogubic robili sobue notatki podczas ogladania. Jeszcze niezly jest SUPERNOVA, akcyjniak Leepers tez porusza temat zapetlenia czasu. Obecnie ogladam Stargate Universe (serial) i tez polecam za ogolny klimat, surowy desing i odjechane pomysly :)