Największe arcydzieło, jeśli chodzi o kategorię "sztuki walki". Dla Donnie Yen, była to pewnie życiowa rola. Jeśli pojawi się w jakiejś promocji gazetowej do 80 zł, to kupię bezwzględnie. Druga część, podobnie jak pierwsza, utrzymana na tym samym poziomie.
Film ten to ścisła czołówka filmów "martial arts" - sam go wyżej stawiam od słynnego "Wejścia smoka" ale sam "Ip Man" to jeszcze nie dzieło pokroju "A Touch of Zen" nakręconego na przełomie lat 60-tych i 70-tych. To jeszcze nie ta liga bo tamten to arcydzieło kina w ogóle a to co najwyżej w obrębie swego własnego gatunku.
co do wydania gazetowego, to widzę że kolega nie czyta komentarzy.. A szkoda.
co do "Touch of Zen' to widziałem. fajny. Ale to inna epoka.