Jeżeli warto obejrzeć ten film to z jednego powodu – sceny walk to absolutne mistrzostwo świata !!
Reszta to rzecz drugorzędna nie mająca zresztą większego znaczenia, tym bardziej, że historyczny aspekt obrazu Wilsona Yipa zepchnięty został do roli tła (rzecz dzieje się w trakcie japońskiej okupacji) a wartość poznawcza meandrów historii jest niezadowalająca (przy okazji - patetyczny format jest tu odczuwalny).
W pamięci zostaną z pewnością świetnie zaaranżowane sceny pojedynków – choreografia walk to miód dla oczu (jeżeli ktoś wychował się na starych filmach z Brucem Lee czy Jackie Chanem pokocha ten klimat) budząca podziw w włożony wysiłek filmowców.
Ogląda się świetnie…
Moja ocena - 7/10
Biograficzne kung fu z Hong Kongu. Hmm...
Walki Yipa pod względem choreografii, rozmachu i kunsztu (kostiumy, muzyka, scenografia) są wspaniałe – realistyczne, nie wydają się „zaplanowane”. „Matrix” się chowa przy pojedynku Yipa z 10 chłopami.
Pięknie? Pięknie. Tylko że to je*ana propaganda jest. Yip Man w rzeczywistości nie był drugim Popiełuszką, a ja nie akceptuję takiej roli kina – przeinaczania faktów, manipulowania nimi, i to bez żadnego uprzedzenia. Na faktach to na faktach. Rozumiem, że Chiny chcą mieć w kinie swojego bohatera, ale jak już muszą zmyślać to niech go sobie wymyślą. Na dodatek, jest to chu*owa propaganda, bo Yip cały czas kłamie – okłamuje swoich przyjaciół i rodzinę, o wrogach nie wspominając. Ktoś taki ma być wzorcem narodowym?
6/10. Na początek –1 do oceny za to kłamanie Yipa.
http://www.filmweb.pl/film/Yip+Man-2008-481898/discussion/Nachalna+chińska+propa ganda,1553541
Nie podrzucaj mi takich linków, bo gorzkie żale innych osób zupełnie mnie nie interesują…
Film jest historyczną i biograficzną brednią, doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Nie traktuję go jednak jako lekcję historii tylko świetna rozrywkę. Jeśli ktoś rozpatruje go w tej pierwszej kategorii jest bucem strasznym.
Swoją drogą, Amerykańcy potrzebują w kinie herosa z flagą na klacie, Chińczycy propagandowej agitki o ich mistrzu kung-fu, a Polacy bogoojczyźnianych kiczów, Popiełuszek i innych Papieżów. Każdy jak widać lepi pomniki jak mu się podoba i nie ma co robić afery - to tylko kino…
Tak podrzuciłem link do dowodów, że to propaganda jest. Nie chciało mi się przepisywać. Komentarzy pod spodem nie czytałem...
Można oceniać jak się chce, ale to nie zmienia tego, czym jest ten film. Ocenianie pojedynczych elementów zamiast całości mija się z celem.
"Popiełuszek" nie widziałem, herosów z USA też nie (albo widziałem, ale nie zobaczyłem w nich propagandy). Ten obejrzałem, bo do top 100 filmwebu wszedł.
W biografii reżysera Willsona Yipa o filme "Yip Man" pisze jak byk półbiogrficzny czyt. nie jest do końca zgodny z rzeczywistością.Zresztą jak powstał ten film to na początku wcale nie miałam ochoty go oglądać bo biografie Yip mana znam lepiej od sporej części osób piszących na tym forum i nie widziałam w niej nic aż tak interesującego by na jej podstawie kręcić film,ale dobre opinie o tym filmie mnie zachęciły i fakt wyszedł b.dobrze.Walki były ładne i nawet miały w sobie coś tak z 90% Wing chun,co do faktycznego życiorysu ładnie wybielony no i co z tego?a że propaganda Chińczycy wszystkie filmy co kręcą zwłaszcza dziejące się w ciężkim okresie ich historii(szczególnie 20 wiek i 19w) robią w formie propagandy można do tego przywyknąć i nie zwracać uwagi lub nie oglądać wcale.Co do wiarygodności walk sławny film z Brucem Lee "Wściekłe pięści"też jest oparty na biografii autentycznego mistrza kung fu,ale Brucowi Lee nie przeszkadzało walczyć z 40 Japończykami na raz a niektórzy nawet mieli miecze.Jakoś krytyka nie przeszkadza w odbiorze tego filmu ciekawe czemu?Zwłaszcza że też był równie propagandowy jak ten.Zresztą dużo ludzi lubi oglądać filmy gdzie walki są niespecjalnie realne ale za to jak wyglądają..ot wizualizacja ,i fantazja widza,a sam film ma dobrą oprawę muzyczną,ładne stroje i efekty,niezłe walki i dobrych aktorów,może się podobać zresztą biografia Oyamy też wybielona w miarę możliwości na ale Koreańczycy(a to swój człowiek) ją kręcili a film jest b.dobry choć równie wiarygodny jak Yip Man.
jak jesteś taki obeznany w temacie to napisz czy on kogoś skrzywdził,jak nie to niech sobie robią o nim filmy
"Ten obejrzałem, bo do top 100 filmwebu wszedł."
Jutro, bądź pojutrze zapewne wypadnie z rankingu. Jeśli tylko dlatego, oglądasz jakiś film, by później doliczyć go do procentów obejrzanych na kolejnych debilnych rankingach, to daruj sobie stary podobne zabiegi…
Czemu? Taki wyraz "patriotyzmu" z mojej strony. Dbam, by w topie były same dobre filmy, dając tym dobrym wysoką ocenę, a tym słabym - niską. Dzięki temu przyczyniam się na tyle, ile mogę, do jego poprawy.
W 100 top jest wystarczająco dużo filmów które absolutnie nie pasują mi tematycznie,a są wysoko cenione i jakoś mi to nie przeszkadza czemu tobie przeszkadza że Yip Man się tam znalazł?Bo niezgodny z historią prawdziwą?no takich w 100 jest więcej..
Potrafisz sobie wmówić, że powiedziałem coś, czego nigdy tak naprawdę nie powiedziałem. Jednak skąd w tobie pewność, że i ja w to uwierzę?
Dziwny,jesteś najpierw podkręcasz temat bo Yip Man to "chińska propaganda" i ci to przeszkadza bo film jest w top 100 cytat ciebie "Tylko że to je*ana propaganda jest. Yip Man w rzeczywistości nie był drugim Popiełuszką, a ja nie akceptuję takiej roli kina – przeinaczania faktów, manipulowania nimi, i to bez żadnego uprzedzenia. Na faktach to na faktach. Rozumiem, że Chiny chcą mieć w kinie swojego bohatera, ale jak już muszą zmyślać to niech go sobie wymyślą. Na dodatek, jest to chu*owa propaganda, bo Yip cały czas kłamie – okłamuje swoich przyjaciół i rodzinę, o wrogach nie wspominając. Ktoś taki ma być wzorcem narodowym?"a teraz rakiem się wycofujesz i udajesz żeś nic nie pisał?To piszesz tak dla dyskusji czy jak?I próbujesz innych w idiotów zrobić?To po co pisałeś te wszystkie posty dla sportu chyba albo dla trollowania.No ale ty masz wyjaśnienie cytat"Czemu? Taki wyraz "patriotyzmu" z mojej strony. Dbam, by w topie były same dobre filmy, dając tym dobrym wysoką ocenę, a tym słabym - niską. Dzięki temu przyczyniam się na tyle, ile mogę, do jego poprawy."Czyli trollujesz z misją..
Obraź jeszcze moich rodziców, wtedy będziesz mieć rację (to była ironia, nie ryzykuj więzienia).
Zacytuj mi jeszcze, gdzie stwierdziłem, że przeszkadza mi pozycja "Yip Mena" w TOP 100 FilmWebu, to jeszcze uda ci się wyjść z tego tematu z godnością (to już na serio), bo przekonywać cię do tego, że nie miałem zamiaru niczego nakręcać i tak mi nie uwierzysz.
Po twojej wypowiedzi wychodzi że to ty chcesz wyjść z tematu z godnością(sorry za tekst o trollowaniu)twierdzisz że nie podkręcałeś tematu,ale tak jakoś wyszło pewnie niechcący Co do Yip Mana nie użyłeś tego tytułu ale sam napisałeś cyt."Dbam, by w topie były same dobre filmy, dając tym dobrym wysoką ocenę, a tym słabym - niską. Dzięki temu przyczyniam się na tyle, ile mogę, do jego poprawy"Jako ocenę Yip mana podałeś cyt"6/10. Na początek –1 do oceny za to kłamanie Yipa."Ocena jest średnia,film nie musiał ci się podobać z przyczyn tematycznych choć ty używasz dodatkowego argumentu propaganda chińska.
Oczywiście, że chcę wyjść z tematu z godnością. Nie mam zamiaru wyjść na idiotę, bo ktoś przeinacza to co napisałem, i dodaje do tego całe akapity, byle mnie ośmieszyć.
Nie znalazłeś więc tego cytatu. Nie udało ci się.
Bo film jest Chińską propagandą, ale trzeba przyznać że Chińczycy zrobili go porawnie i dobrze się go ogląda. Yip nie jest bohaterem na siłę wyidealizowanym, jest tu wyraźnie ukazane że w ostateczności musi uciec się do oszustw a nawet zabijania.
Film z pewnością nie jest aż tak dobry by być w najlepszej 100.
a co według ciebie jest dobre może ,,Ciacho" do tej pory jestem pod wrażeniem głupoty tego filmu.ja myślę,że Chinczycy nie robili tego filmu dla nas tylko dla siebie bo jak oni pójdą go oglądać to zarobią kupę kasy i jak by krytycy go źle przyjęli o co tam jest bardzo łatwo to by go zakazano oglądać.
Chińczycy filmów o sztukach walki,nie zakazują wręcz przeciwnie.Sami zrobili nie jeden co w kinach za "komuny"w naszym kraju hitem filmowym był.Traktują takie filmy jako przykład i metodę wychowawczą i propagandę swojej kultury i sztuki udowadniając swoją wyższość nad białymi barbarzyńcami.
,,Ciacho" to polski film ,a swoją drogą jestem ciekawa czy ten angielski bokser naprawdę taki był,jakby z dżungli uciekł,
Boksera nie było a przy najmniej żadna oficjalna biografia Yip Mana o tym nie mówi czyli to fikcja filmowa,ale walki między szkołami kung -fu już tak.A tak na marginesie to Bruce Lee miał walkę z mistrzem boksu w jakiejś pomniejszej kategorii wagowej,wygraną oczywiście.
Według mnie do TOP 100 film trafił jak najbardziej zasłużenie, w moim mniemaniu figuruje on jako jeden z czołowych obrazów tego gatunku. Nie da się co prawda nie zauważyć, jak bardzo patetyczny miał być i jak reżyser doskonale swój zamysł zrealizował, jednak nie przeszkadzało mi to szczególnie w odbiorze filmu. Fenomenalne sceny walki i dobrze poprowadzona fabuła (jak bardzo nawet byłaby przeinaczona...) sprawiły, że po seansie nie mogłem wyjść z podziwu. Nie ukrywam, że do specjalnie wymagających widzów nie należę i najwięcej radości sprawiają mi często filmy właśnie takie jak ten przedstawiony powyżej, być może propagandowe i na siłę efektowne, jednak taki już mój gust i to on dyktuje mi wrażenia odnośnie filmu. Postaci Yip Mana nie znałem wcześniej i jestem zadowolony, że mogłem się z nią zaznajomić przy okazji tego filmu, pokazującego jego osobę w upiększonym świetle. Był to film, który na długo zapadł mi w pamięci i łatwo się stamtąd nie wydostanie. I również, jak Garret, dbam o jak najlepszy poziom TOP 100, nie silę się na obiektywizm, lecz kieruję się własnymi, subiektywnymi odczuciami. Z mojej strony 10/10 i miejsce w ulubionych, obym miał jeszcze okazję obejrzeć więcej takich niezapomnianych obrazów.