PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=481898}

Ip Man

Yip Man
2008
7,8 74 tys. ocen
7,8 10 1 73683
7,2 9 krytyków
Ip Man
powrót do forum filmu Ip Man

Jak czytam pełne zachwytu komentarze poniżej, to tracę wiarę w inteligencję polskiego
widza. Film owszem, nakręcony poprawnie i fajnie się ogląda, ale jest fałszywy do cna
niczym PRL-owski produkcyjniak.

Po pierwsze, Yip Man nigdy nie stoczył walki z japońskim generałem. To bujda na
resorach, napisana ku uciesze chińskich nacjonalistów.

Po drugie, Yip nigdy nie zniżył się do pracy fizycznej. Był typowym burżujem, który gardził
pracą fizyczną. W filmie dano mu łopatę do ręki, żeby podbechtać cenzorów w Chińskiej
Republice Ludowej.

Po trzecie, Yip owszem cierpiał, ale ratował się pracując jako... policjant (kto widział film i
pamięta scenę dość obraźliwą dla tej profesji, ten zrozumie manipulacje reżysera). W
dodatku był policjantem za rządów Republiki Chińskiej, a to oznacza, że był
skorumpowany - bo za Kuomintangu tylko ryby nie brały. Owszem uciekł za Foshanu do
Hongkongu, ale nie przed Japończykami w latach 40. (jak kłamliwie sugeruje film), tylko
przed komunistami w 1949 roku.

Po czwarte, nie chciał uczyć kung-fu nie dlatego, że tak sobie wymyślił, tylko dlatego, że
to było zakazane. Wiedzę traktowano jako kapitał i nie wolno się nią było dzielić z byle
kim. Yip ostatecznie założył szkołę w HK, ale też nie z jakichś wielkich pobudek, tylko
dlatego, że było uzależniony od opium (film tego oczywiście nie pokazuje) i potrzebował
forsy na narkotyk.

Po piąte - faktycznie odmówił uczenia Japończyków i kiedyś stanął w obronie jakiejś
kobieciny, ale wiele więcej patrtiotyzmu chyba z siebie nie wykrzesał.

Po szóste, Bruce Lee faktycznie uczył się w jego szkole, ale nie od Yipa, tylko od
starszych uczniów, bo był za młody i za cienki by dostąpić takiej łaski. A patriotyczni
chińscy uczniowie Yip Mana skopali z tej okazji Burcowi tyłek, za to, że był kundlem (jego
dziadek ze strony matki był Niemcem), a nie czystej krwi Chińczykiem. Od tej pory Bruce
miał obsesję na punkcie swej chińskości która znalazla ujście w równie
nacjonalistycznym filmie "Wściekłe pięści".

Jak już Bruce zrobił karierę, to wtedy Yip pstryknął z nim sobie fotkę.

MatronaMala

Wszystko to wiem,ale walki były ładne,lubię Donnie Yena i wreszcie nakręcili film z Wing Chun w roli głównej.A my to nie oglądamy naszych mitycznych herosów typu Potop,czy Pan Wołodyjowski i nie podnosimy sobie samopoczucia że jesteśmy dzielni,bohaterscy,prawi ?Chińczykom żałujesz niech sobie poprawiają samopoczucie,mitologiczną bajeczką o herosie w 20 w.

ocenił(a) film na 6
szarit

Sienkiewicz pisał, kiedy wolna polska nie istniała, a Prusacy próbowali zatrzeć język polski i polską tożsamość.

Yip Man powstaje, kiedy kraj rozwija się w tempie 10 proc. rocznie, a wojna z Japończykami skończyła się 75 lat temu.

Czemu ma zatem służyć taka "bajeczka"?

MatronaMala

Bo Chiny ludowe nie mają żadnych bohaterów więc muszą sobie jakiś wyhodować,dla lepszego samopoczucia,a Yip Man żył właśnie w 20 wieku więc pasuje jak znalazł,a scenariusz zatwierdził jego własny syn.Chiny nie przypadkiem Tajwan uważają za swój zbuntowany nieco kanton który prędzej czy później wróci do macierzy.A co do propagandy zwróć uwagę że chyba każdy film o sztukach walki produkcji Chiny-Hongkong-Tajwan to propaganda Chińskiej kultury,umiejętności walki,odwagi,i ogólnie cech podnoszących morale dotyczy to zwłaszcza tych kostiumowych,znając historię Chin i te upokorzenia jakie musieli znosić przez ostatnie 2 wieki(co najmniej)należy im się,skoro inne narody mogą to czemu nie Chińczycy.My mamy Wałęsę,braci Kaczyńskich,Kuklińskiego i innych,Chińczycy chcą coś mniej politycznego,a bardziej pod morale.Zresztą to raczej standard ładne przedstawianie biografii wielkich mistrzów sztuki walki,że wymienię też film,o Oyamie też propagandowy i wybielony żywot wielkiego karateki.Baśń o Wing Chun z Michelle Yeoh i Donie Yenem to bajeczka i walki wcale do Wing Chun nie podobne,a tu przynajmniej wreszcie ktoś nakręcił film gdzie Wing Chun wygląda jak ma wyglądać.A tak na marginesie Chińczycy są bardzo dumni z tego że są Chińczykami i bardzo boli ich własna historia że były okres kiedy dawali się bić we własnym domu białym barbarzyńcą z zachodu,i potomkom małp ze wschodu(Japończycy),podnoszą tym filmem morale całego narodu pokazują słabość jakie niosła demokracja i brak silnej władzy centralnej i zachęcają do lepszej pracy na rzecz swojej ludowej ojczyzny,my też mieliśmy propagandę komunistyczną i powstało w tym czasie nie jeden film czy serial gloryfikujący nasz patriotyzm i dumę narodową ładnie spleciony z panującym systemem i jakoś nie widzę by ludziom przeszkadzało oglądanie "czterech pancernych"czy "stawki większej niż życie"praktycznie do oporu i nadal wielu ludzi uwielbia te seriale a nawet "Janosik" ukradziony Słowakom jest naszym ulubieńcem więc nie przesadzaj z tą krytyką.

ocenił(a) film na 6
szarit

A ja nie lubię "Czterech pancernych" i choć nie przepadam za Wildsteinem to ma on u mnie wielki plus, że na pewien czas wyciął tę ramotę z TVP.
To, że od 1989 roku nie powstało nic, co by mogło zastąpić PRL-owską propagandę to najlepszy dowód na słabość polskiego kina i telewizji. Bo w polskiej historii było mnóstwo bohaterów, którzy kwalifikują się na hit.

Janosik? To inna bajka, bo to dawno temu było. Z Janosikiem można wyprawiać to samo co z Robin Hoodem i też będzie okej.

"zwróć uwagę że chyba każdy film o sztukach walki produkcji Chiny-Hongkong-Tajwan to propaganda Chińskiej kultury"
Bez przesady. W tym sensie, to każdy polski film jest też propagandą. Owszem, wiele filmów wuxia ma zacięcie patriotyczne, ale nie wszystkie. Co z "Jednorękim szermierzem"? Co z "Przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem"?

Wracając do Yip Mana, to ja nie odmawiam Chinom prawa do posiadania bohaterów, bo mieli ich tylu, co każdy inny naród. Ja nie mam nic przeciwko temu, żeby powstał analogiczny film o kompletnie wymyślonym mistrzu np. Gan Nima, ale nie lubię, kiedy ktoś retuszuje rzeczywistość i próbuje ją przedstawiać jako prawdę.
Prawda jest zawsze ciekawsza niż wymysły scenarzystów. Wolałbym obejrzeć prawdziwy film o Yip Manie, który jara opium i bierze łapówy na policyjnej służbie, a jednocześnie potrafi się oprzeć Japończykom, niż tę bajkę, która po prostu obraża inteligencję widza.

MatronaMala

"Jednoręki szermierz"to film o przełamywaniu swoich słabości(fizycznych i psychicznych) i osiąganiu prawdziwego kung-fu czyli perfekcji w walce mieczem,"Przyczajony tygrys,ukryty smok"to baśń mająca pięknie wyglądać z miłością w tle,ale obowiązkiem ponad,też promuje chińską kulturę i religie(konfucjanizm,taoizm,buddyzm),jak i inne filmy kostiumowe które zależnie od scenariusza są albo sfilmowanymi powieściami lub innymi dziełami literackimi(seria o Swordsmannie,Mulan)lub swobodnymi baśniami o dzielnych wojownikach co sprzeciwiają się niesprawiedliwości ,często też chodzi o osobistą zemstę za krzywdy na rodzinie,a że dotyczy to człowieka który fatalnie traktuje wielu to zemsta nabiera mniej osobistego wymiaru i staje się zemstą sprawiedliwą.
Co do Yip Mana też wolałabym prawdziwą biografię,ale jeżeli film ma nieść jakieś wartości to zazwyczaj się go oczyszcza ze wszystkich wad czyniąc z niego herosa.,ale zauważ że nie tylko Yip Man ma skazy jest więcej wielkich mistrzów co grzeszyli słabościami nieprzystającymi do uprawianej sztuki np.alkoholizm,a sztuka której nauczali słynie z korzyści zdrowotnych.Jak ktoś naprawdę się tym tematem interesuje to znajdzie sobie wszystko na temat na necie dla wielu jednak liczy się sam ogólny wygląd filmu czyli jego estetyka,mimo że fabuła została wykastrowana z prawdy.
Jak już pisałam znam prawdziwą historię Yip Mana ,ale film mi się podobał z przyczyn o których już pisałam wyżej,a co do innych jak interesuje ich coś więcej niż tylko samo mordobicie tylko prawdziwość historii to sobie interesujące materiały znajdą sami i ocenią.Aha druga część też jest trochę bajkowa(ocenzurowana)bajkowa ale prawdziwa propaganda żyje w filmie Yip Man chinchyun,to jest dopiero baśń.

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

"ale nie lubię, kiedy ktoś retuszuje rzeczywistość i próbuje ją przedstawiać jako prawdę. "


I kto to mówi? Osoba, która sama próbuje tu retuszować rzeczywistość przedstawiając swoje prywatne urojenia jako prawdę wręcz objawioną? Bez komentarza.

ocenił(a) film na 6
_mosquito_

Bynajmniej. Przyznałem ci rację w kilku kwestiach, więc nie traktuję moich intuicji jako prawdy objawionej.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
szarit

Jest zajebisty serial!!!-,,wojownik,,na podstawie auto biografi B.Lee,nakrecony i rezyserowany przez jego corke Brende Lee...sory za pisownie,ps.film powstal na ,,bazie zapiskow i notatek B.Lee....

użytkownik usunięty
MatronaMala

Oglądając ten film też rzuciło mi się to w oczy . Nie znam wszystkich faktów podanych przez ciebie . Ale faktycznie czuć miejscami jawną propagandę , podaną w taki sposób aby widz mógł to kupić . Film niezły , momentami dobry ale nie ma się czym zachwycać , dodatkowo fakt że propagandyści znacząco wpłynęli na ten obraz powoduje obniżenie oceny .
Gdyby trzymali się prawdy , film byłby mniej efektowny ale za to prawdziwy .

ocenił(a) film na 10

MatronaMala ja tracę wiarę w Twoją inteligencję,nie zagłębiam się w szczegóły historii Ip Mana ale żeby film mógł się podobać wystarczą mi takie atuty jak piękna choreografia,wspaniałe stroje, muzyka która robi niesamowity nastrój i sceny walk które Donnie Yen zagrał rewelacyjnie.Walki są po prostu nie powtarzalne i zapadają w pamięci.Mi to wystarczy a czy Ip Man był uzależniony od opium czy heroiny to już mnie nie obchodzi,myślisz że jak doszukałeś się nie ścisłości w biografii Ip Mana to już oznacza że film jest zły?A może ty jesteś uzależniony od butaprenu?.....

ocenił(a) film na 6
norania0

NIe, bo prostu mam czuj na bullshit. A walki widywałem już lepsze.

"czy Ip Man był uzależniony od opium czy heroiny to już mnie nie obchodzi"

W takim razie polecam kinematografię III Rzeszy i ZSRR. Też sporo fajnych filmów nakręcili. Jeśli fakty historyczne nie są dla Ciebie takie istotne, to na pewno Ci się spodobają. Polecam Leni Riefenstahl, np. "Triumf woli".


MatronaMala

powiedz Chińczykom niech obejrzą film ,,Ciacho' pewnie by się pochorowali a fałszywa ,,Enigma' jak to Anglicy złamali kod a Polacy to zdrajcy.Każdy ma swój rozum i potrafi odróżnić ziarno od plew,

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

Jeśli widywałeś już lepsze walki to czy mógłbyś mi swoim skromnym zdaniem wyjawić jakież to filmy prezentują ów "lepsze walki"
bo z chęcią sobie je zobaczę.

MatronaMala

leje na to ze uwazasz go za film propagandowy. rozkaz przekroczyc granice. dobry wojenny film z czasow ZSRR. i to sie dla mnie liczy a nie dopatrywanie sie propagandy

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

Moglbym prosic o tytuly filmow z lepszymi walkami? Swojego czasu katowalem rozne filmy kung du - wspolczesne, klasyki, fantastyczne, realistyczne, jednak zaden nie dorastal ip manowi do piet.

ocenił(a) film na 10

Jawną propagandę? następny,ludzie opamiętajcie się dla niektórych polecam tylko i wyłącznie filmy dokumentalne może wtedy nie będzie takiego narzekania.

norania0

beda uwazac ze dokument to jeszcze wieksza propaganda bo udaje ze podaje fakty;p

ocenił(a) film na 9
MatronaMala

Czy wszystkie filmy oceniasz pod względem poprawności politycznej? Toż to bzdura! Wojna jest tylko tłem dla przedstawionej (w wąskim zakresie) sylwetki Wielkiego Mistrza; bo niewątpliwie takim Yip Man był. I szczerze, to do mnie bardzo przemawia sceneria okupowanych, przymierających głodem Chin. Osobiście bardzo lubię tematykę narodowowyzwoleńczą , namiastkę tego w tym filmie można zobaczyć. Do tego postać tytułowa, która jest dla chińczyków- bohaterem, jeśli nie w skali makro to przynajmniej dla tej wąskiej (kilkudziesięciotysięcznej) społeczności.
Niezła muzyka jako uzupełnienie obrazków. Niezła gra aktorska Donniego Yena, super umiejętności i Rewelacyjne walki.
Ja tę część widziałem 4 czy 5 razy(a na tym nie koniec) i zawsze oglądam film maksymalnie "wciągnięty" i skupiony i zawsze wracam do rzeczywistości dopiero po skończeniu liter i muzyki.
Być może jestem nie obiektywny z uwagi na przeszłość i zamiłowanie do sztuk walki, ale uważam,że film Rewelacja!
Polecam wszystkim.

P.S.
Jest taki kierunek w kinematografii jak film faktu, dokument... polecam uwadze m.in. użytkownikowi "MatronaMala"

ocenił(a) film na 6
MarcinMr2

Ależ to o czym piszę, to nie poprawność polityczna, tylko zwyczajna prawdziwość, zgodność z faktami. Ja traktuję kino poważnie i nie lubię kiedy się ze mnie robi idiotę. Nie dam sobie wciskać kitu i basta.
Z tych samych powodów nie jestem zachwycony "Bękartami wojny" - to dzieło równie fałszywe i niepotrzebne.

Po prostu nie rozumiem, czemu ludzie chcą i dają się tak ogłupiać.

MatronaMala

Może dla tego że ludzie nie traktują filmów fabularnych jako źródła wiedzy a tylko rozrywkę? oczywiście w odróżnieniu od ciebie.Musi ci być ciężko oglądając jakikolwek film historyczny bo sporo ich to fikcja lub zawierają sporo błędów dotyczących danej epoki,ale niektórzy wiedzę biorą z książek historycznych ewentualnie filmów dokumentalnych a nie filmów fabularnych czy to naprawdę tak ciężko pojąć?

ocenił(a) film na 6
szarit

Kino to coś więcej, niż tylko rozrywka. Urabia opinie, wpływa na postawy i politykę państwa.

MatronaMala

Może dla ciebie,ja do tego używam książek,a filmy i seriale traktuję tylko jako rozrywkę i nic więcej,takie zapychacze czasu, i szczerze oceniając po postach na filmwebie wielu ludzi też nie traktuje kina jako czegoś z "misją"a właśnie jako zwykłą rozrywkę i przyjemne (zależy od filmu)spędzenie czasu.Ale ty chyba wszędzie szukasz ideologi czy warto?Prawdę mówiąc książki mają to czego najlepszy i najlepiej zrobiony film z najlepszymi aktorami nigdy nie będzie miał,prawdziwą gębie i spojrzenie na postać i jej myśli,pragnienia a tego żaden najlepszy nawet aktor ci nie zagra,a scenariusz filmu nieraz wypaczy lub nie pokaże.

ocenił(a) film na 10
szarit

No i wlasnie o to chodzi. Nie jestem wielkim kinomanem, ale szukam wlasnie rozrywki, nie ideologii. Zasiadam przed telewizorem lub ekranem kinowym, zeby cos przezyc, dac sie wciagnac, zachlysnac magia, oczarowac, posmiac i zaplakac. Bzdura jest dla mnie szukanie falszywych przeslan, wyodrebnianiem bledow czy doszukiwaniem sie niescislosci. Mysle, ze tylko fanatycy historyczni zdolni sa do takich proklamacji. Po co sie denerwowac bledami historycznymi? Nie wystarczy spojrzec na film calkiem innym okiem i miec w "D", ze scenarzysta czy rezyser zmienil fakty na korzysc tych, ktorzy potrzebuja rozrywki? A propaganda byla, jest i bedzie.
Jesli chce ogladac film, ktory ma korzenie prawdziwe, wlaczam sobie produkcje oparta na faktach. I tyle.

ocenił(a) film na 6
tomie_2

Być może jestem fanatykiem. Lubię szukać dziur w całym.

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

Szukając dziury w całym to

John Rambo nie jest nieskazitelnym amerykańskim komandosem. (amerykańska propaganda o wielkich dzielnych amerykańskich komandosach)
Hitler nie był tak ludzki jak w bunkrze z Upadku. (niemiecka propaganda o Hitlerze)
Bruce Lee nie złamał kręgosłupa podczas walki tylko nadwyrężył podczas podnoszenia sztangi. (kolejna amerykańska propaganda zrobiona w celu ubarwienia fabuły)
Cała trylogia Sienkiewicza a szczególnie Ogniem i Mieczem (90 procent to zwykła propaganda obraźliwa dla Ukraińców)
Prawie każdy amerykański film wojenny to czysta propaganda (poza Łowcą Jeleni i Pattonem).
Bitwa Warszawska (największa polska propaganda ostatnich lat).

Wszędzie mogę poszukać dziury w całym.

ocenił(a) film na 6
_mosquito_

Szukaj, szukaj.
Dubito ergo sum.

ocenił(a) film na 10
tomie_2

Mądre słowa Tomie_2 dokładnie to co napisałeś odzwierciedla moje myśli,szkoda tylko że nie wszyscy tak to odbierają,zasiadamy dla przyjemności przed telewizorem film ma się podobać i cieszyć,przecież nie jesteśmy na lekcji historii w szkole.

ocenił(a) film na 6
szarit

Też lubię czytać, ale nie wartościuję mediów. Każde z nich jest specyficzne. Książka pozwala na najwięcej, bo lektura może trwać potencjalnie w nieskończoność. Ale na to samo pozwala przecież serial (Lost byli lepsi od niejednej książki). Nawet grę komputerową można sobie podzielić na kawałki.
I wszystkie te media - jeśli dotyczą postaci historycznych - można oceniać pod kątem zgdności z rzeczywistością. To jest dopiero rozrywka.

MatronaMala

Książki w odróżnieniu od filmów nawet sagi wielotomowe jednak mają swój koniec i to z sensem,z serialami nie zawsze jest tak dobrze a bardzo często tragicznie(zakończenie oczywiście zwłaszcza po anulowaniu,po zakończeniu1 sezonu gdy scenariusz był rozpisany na 5).Co do Lostów to 1 sezon był dobry,2 zaczął gonić w kółko,a na 3 powiedziałam pas,nie znoszę sztuczności w przeciąganiu fabuły na siłę dla oglądalności.W gry komputerowe w zasadzie nie gram bo mnie to nie bawi (z wyjątkiem pasjansów).Co do filmów historycznych oj tu już można albo śmiać się albo płakać zależy od filmu ,scenariusza i epoki w jakiej się dzieje najlepiej to ostatnie 100-200lat wypada,te wcześniejsze epoki bardzo różnie,uwielbiam jak na filmach o wczesnym średniowieczu te piękne pełne zbroje.Ostatnio oglądałam jakiś pseudo historyczny film,dział się w trakcie krucjaty gdy znaleziono jakoby drzewo z krzyża Jezusa,nie dość że dali tam demony to jeszcze dzielni krzyżowcy mieli kolczugi z wełny!rozumiem że film był amatorski i nie stać ich było by kolczuga wyglądała jak kolczuga a nie jak sweterek w szarym kolorze.Nawet w serialu Filary ziemi(lepsza podobno produkcja) nie obeszło się bez wtopy w zbrojach rycerzy brytyjskich(niektórych),o tym że ubrania wszystkich ludzi były czyściutkie a same miasteczko lśniło to lepiej nie mówić zważywszy na fakt że akcja dzieje się w czasie wojny domowej i trwała blisko 20 lat i tego prawie nie widać nawet śladów.Bitwy wyglądają jakby pod bronią po obu stronach było jednocześnie może 200-300 ludzi max. oczywiście.Przyznam że jak patrzę na filmy historyczne to 100 razy bardziej wolę przeczytać wypracowanie na temat jakiejś wojny,prawdziwych historyków może być praca zbiorowa gruba na 1000stron.Wyjątki zostawiam dla legend typu król Artur,Izolda i Tristan itp. bo to są legendy.Jeżeli chodzi o historię w filmie to wolę chińszczyznę i inne dania azjatyckie tam o dziwo dbałość o broń,zbroje (czy jej namiastkę)stroje,a także sceny batalistyczne jest o niebo lepiej niż w amerykańsko-europejskich produkcjach co do realności scenariusza no cóż wojny były naprawdę,a historia Chin to właściwie jedna wielka wojna z krótkimi przerwami na spokój(teoretycznie oczywiście)te ich propagandowe bajki są o niebo lepiej zrobione niż poważne filmowe widowiska kręcone po naszej stronie świata co jest w sumie smutne.A postacie historyczne?najlepsze są biografie Cate Blanchett dostała Oskara za rolę królowej Elżbiety ale biografia książkowa była i ciekawsza i bardziej szczegółowa.A wracając do Yip mana to film jest traktowany jako półbiograficzny,tylko na naszych portalach ma opinię biograficznego,a choreografię ułożył syn Yip Mana i był też konsultantem w scenariuszu tego filmu i pokaż mi syna,Chińczyka któremu wychowanie i tradycja każe czcić przodków,ojca,matkę by pozwolił by coś niewłaściwego wyszło od niego w filmie o jego ojcu,nawet jeżeli prawdę o jego życiu zna tak naprawdę wielu ludzi,a sam Yip man nie był naprawdę dobrym mężem i ojcem.Co prawda nadrabiał to później wobec synów ale fakt że przez ładnych parę lat żyli nie jako rodzina.

ocenił(a) film na 6
szarit

Ja bym nie przesadzał z tą historycznością chińskich filmów. Chińczycy zawsze mieli do historii stosunek luźny. Podobnie jak w Europie przenosili na nią współczesne pojęcia, dlatego jak oglądam wypieszczone armie w fantazyjnych zbrojach to ani trochę nie wierzę, że tak np. wyglądały bity w okresie Trzech Królestw.

Z flimów zrobionych naprawdę poważnie, to widziałem m.in. "Cesarza i zabójcę" Chena Kaige - wspaniałe, mroczne kino.

Syn Yip Mana, jak córka Bruce'a Lee, ma prawo czcić pamięć przodka, ale widz nie ma takiego obowiązku.

MatronaMala

Nie mówię o faktach ale o strojach,co do uzbrojenia są książki a w nich zdjęcia jak wyglądało uzbrojenie dawnych armii chińskich np. tej teraktowej którą widziałam jak była w Silesi,i mogę powiedzieć że jest podobieństwo do tych z filmów oczywiście nie są identyczne ale wyglądają dobrze,widać że wzorowane są na tych z epoki czego niezybt da się powiedzieć o filmach amerykańsko-europejskich którym zbroja z 12 wieku miesza się z tą z 10w.
Widz nie musi czcić Yip Mana ale też niech nie liczy że film półbiograficzny będzie prawdziwym i wiernym życiorysem.Co do Bruca Lee też jeszcze nie widziałam wiernego życiorysu bez ubarwień i oczyszczeń z wątpliwych faktów jego biografii.a tylko historię w ogólnym zarysie i jakoś mi to nie przeszkadza.

MatronaMala

guzik się znasz, widzę że jesteś typowym polakiem co się żegna przechodząc obok murzyna, masz troche racji co do Yip Mana ale przeczytaj biografie o nim a przekonasz się że przy łopacie również robił. Co do opium to prawda, dużo palił fajek i zmarł na raka krtani! tylko przypuszczalnie choroba ta powstała przez fajki+opium. Nie zmienia to faktu że był geniuszem sztuki, dżentelmenem i gościem! I nie czepiaj się filmu- ile bym dał by oglądnąć polską produkcje z oceną 8,3!!!!!!!!!

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

Ja bym nie przesadzał z historycznością polskich filmów, bo nawet te o historii współczesnej są często jak science fiction lub inne fantasy. Poza miejscem akcji i czasem niewiele mają z prawdą wspólnego. Ostatni przykład to "Bitwa Warszawska", przy której "Czterej Pancerni" to mały pikuś. Jednak czego wymagać od ludzi, którzy przypisują wszystkie niemal zasługi człowiekowi, który niczego ważnego nie dokonał, poza dobrym aparatem propagandy po 1926 roku, który zrobił z niego niemal ojca narodu i bohatera. To jest science fiction prawdziwe science fiction, które mamy w realnym świecie, co roku na 11 listopada. Jakiś film, mniej lub bardziej naciągany, przy tym matrixie to pikuś.

ocenił(a) film na 7
_mosquito_

)))Jednak czego wymagać od ludzi, którzy przypisują wszystkie niemal zasługi człowiekowi, który niczego ważnego nie dokonał, poza dobrym aparatem propagandy po 1926 roku, który zrobił z niego niemal ojca narodu i bohatera.(((

Piłsudski dokonał tego, że Polska odzyskała dzięki jego polityce niepodległość i nie uległa inwazji bolszewików. Piłsudski jest bohaterem i można go nazywać ojcem narodu.

MatronaMala

chyba masz na mysli politykow i tych ktorzy daja sie latwo manipulowac. jesli sam obstajesz przy tym to mozna postawic teze ze byc moze jestes latwowierny

MatronaMala

"Kino to coś więcej, niż tylko rozrywka. Urabia opinie, wpływa na postawy i politykę państwa."

Poruszyłeś ważny problem, i czeka mnie teraz duża przeprawa aby powrócić do wewnętrznej spójności ;)

Wiedząc guzik o Chinach i Ip Manie film mnie autentycznie wzruszył. Jednak traktując film jako pustą rozrywkę, chcąć niechcąć oślepiamy się. Wpływ społeczny jest oczywisty. Można na niego nie zwracać uwagi, ale nadal jest ;)

Przypomina mi to jak kiedyś oceniłem książkę "Cichy Don" na 1/5 pisząc, że ludzie muszą wiedzieć, że to plagiat. Przeczytałem o tym wtedy kilka artykułów i byłem całkiem pewny, że to prawda, choć dziś nie jestem tego już tak pewien.

Wszystko sprowadza się do znaczenia prawdy. Mieszkając w Chinach, zajmując się tym krajem na bieżąco, być może chcąc pomóc tym ludziom twoja tolerancja na kłamstwo raczej nie istnieje ;)
Ale teraz weźmy mnie, mówiąc kolokwialnie mam na to wy*ebane. Wspomniałeś o Liu Xiaobo. Też o nim słyszałem. Jednak człowiek idzie przez życie dalej. Trudności, które nie mają dla niego zbyt wielkiego znaczenia, lub na które łatwo przymknąć oko i zapomnieć zostawiamy za sobą. Brzmi to cynicznie, ale czy da się inaczej? Nie można zajmować się wszystkim i wszędzie. Nie można zawsze mieć racji. Temat strasznie rozległy i narazie zostawię go za sobą. Jest to pójście na łatwiznę, ale też trudno znaleźć czas na takie rzeczy. Człowiek musi za coś żyć ;) Dla Ciebie, być może, to jest coś za co żyjesz, albo może tkwisz w tym po uszy, więc nie możesz tego zostawić za sobą. Stąd konflikt i brak porozumienia między Tobą a innymi uczestnikami tej dyskusji.

Mam nadzieję, że nie wyszło tak chaotycznie jak myślę... i pozdrawiam ;)

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

To bądź w zgodzie z faktami i nie pisz głupot o Yip Manie i o Bruce Lee, bo się tylko ośmieszasz.

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

"Bękarty Wojny" to nie film historyczny człowieku. Trzeba być oszołomem, aby film wojenny traktować jako film historyczny.

PS. Oglądałeś "Vaterland - Tajemnica III Rzeszy" albo "Bliskie Spotkanie III Stopnia"?

ocenił(a) film na 10
MatronaMala

"Po prostu nie rozumiem, czemu ludzie chcą i dają się tak ogłupiać."

Ja nie rozumiem jak można być tak głupim jak ty i brać film fabularny za dokument.

ocenił(a) film na 9
MatronaMala

Oceniasz film czy tego człowieka? Bo jest różnica. :]

janfurmanek

W tym przypadku niewielka. Jakby nakręcili wspaniały film o dobrym wujku Hitlerze, zachwycający pod każdym względem, to nadal byś tak pisał?

NickError

Filmy biograficzne fabularne o Hitlerze, i o Stalinie już dawno powstały i to nie jednej wersji(zwłaszcza o Hitlerze),i to ciekawe dobrze nakręcone.Film Yip man jest świetny,ale co to ma wspólnego z życiorysem osoby o której się go kręci kiedy powstał z powodu tego że Yip man był misrrzem kun fua nie jakim był naprawdę człowiekiem,mężem i ojcem?Zresztą porównanie Yip Mana do Hitlera czy Stalina to pomyłka i to ogromna za którą można nawet pozwać do sądu i wierz mi przegrałbyś.Rozróżnij że film podoba się ludziom z różnych przyczyn np.walki,aktorstwo,kostiumy muzyka sposób opowiedzenia historii i za to można dać 10/10,zaś człowiek o którym film opowiada to zupełnie co innego,zwłaszcza że sam reżyser nazywa ten film półbiograficznym czyt.dopuszcza fakty niezgodne z rzeczywistymi przebiegami wydarzeń.Biografii Hitlera czy Stalina raczej nikt by nie wybielał za dobrze jest powszechnie znana.

szarit

Masz strasznie zamotane wypowiedzi, to raz. A że są filmy o Hitlerze i Stalinie, to też wiem, nie jestem idiotą. Przeczytaj jeszcze raz, co napisałem, bo chyba nie zrozumiałeś. Z tego co napisał autor tematu, to są to bardzo poważne przeinaczenie, a to już manipulacja historii. Szczególnie wybrałem za przykład Adolfa, bo każdy zna tą historię, i każdy by się zbulwersował, gdyby została przeinaczona. To było porównanie. Tak samo, gdybym czytał biografię Yip Mana, to wkurzałoby mnie, że oglądam takie przekłamania. Film pokazuje Yip Mana nie tylko jako mistrza kung fu, ale przede wszystkim jako człowieka - męża i ojca. Tym bardziej reżyser powinien przynajmniej trochę trzymać się faktów.
Zresztą w którym miejscu przyrównałem Yip Mana do Hitlera?

NickError

To po co dałeś porównanie o "W tym przypadku niewielka.Jakby nakręcili wspaniały film o dobrym wujku Hitlerze, zachwycający pod każdym względem, to nadal byś tak pisał?"Z powietrza z to porównanie czy jak?
Znam biografię Yip mana i nie przeszkadzało mi to co zrobili w filmie ani trochę,a akurat jako ojca i męża to mocno to wyeksponowali,bo faktycznie nie było tak różowo co nie znaczy że nie kochał swoich synów i żony.Po za tym na stronie Wilsona Yipa pisze jak byk że Yip Man to półbiografia a nie typowy biograficzny zaś scenariusz do filmu zatwierdził syn Yip Mana,nie chciał co chyba zrozumiałe by coś niespecjalnie miłego o jego ojcu pokazało się na filmie fabularnym,dlatego ten film w Azji nosi miano półbiograficznego chyba tylko w Europie(Polsce) może jeszcze w Ameryce piszą biograficzny.Co akurat wywołuje kontrowersje jak widać po tej dyskusji.

szarit

Źle mnie zrozumiałeś, nie chodziło mi o porównanie Yip Man-Hitler, bo to głupie, tylko o sam fakt przeinaczania czyjejś historii. Mam nadzieję, że to wyjaśniłem;)

NickError

Ok, ja też mam nadzieję że wyjaśniłam że to film półbiograficzny to znaczy że nie można wszystkiego co w nim jest brać jako faktycznych wydarzeń historycznych lecz tylko wybrane fragmenty z życia jednego z największych mistrzów kung fu żyjących w 20 w,a szczegóły biografii znajdziesz choćby na wikipedi jeżeli cię to interesuje.Są też inne źródła ale to jest najbardziej dostępne.

szarit

Ło jezu. Przeinaczanie historii w głupkowatym Gladiatorze masom nie przeszkadza i jest git film? A jak Ip Man już przeinacza to już be?

grzegorz_cholewa

I to jest właśnie to.I do tego tyle nagród zbierał, tylko za widowisko i aktorstwo,a gdzie fakty historyczne?No ale co wolno Amerykańcom widać Chińczykom już nie ,ot sprawiedliwość w poglądach.

ocenił(a) film na 6
szarit

Zanim zaczniesz krzyczeć, sprawdź czy masz prawo do tego - jakoś wszyscy tu piszą tylko o Yip Manie, nikt nie pisze za ani przeciw o "Gladiatorze". Idź na forum "Gladiatora", zapytaj się czy ktoś tam wie o przekłamaniach w fabule filmu - jeśli nie, wtedy krzycz.