Jak dla mnie jako starego niekarateki film był ciekawy ze względu na głownego bohatera - wg. mnie super zagranego. Fajne sceny walki - na szczęście oszczędzono nam efektów bullet time :) Niestety film w stylu "powiewająca na wietrze flaga hamerykańska" - tu oczywiście chińska. W zasadzie już chyba się przyzwyczailiśmy do tego typu zagrywek, ale jednak to minus tego filmu. Dawno nie widziałem filmu tego gatunku (nie liczę amerykańskiego chłamu) i oglądało się jednak bardzo przyjemnie. Może się przesłyszałem ale ponoć to biografia mistrza Bruce Lee (pewnie w ogóle mi sie pomieszały style walk i osoby - wybaczcie koleżanki i koledzy robiący pompki na pięsciach) ale czekałem kiedy pojawi się Bruce :)
W każdym razie pięknie zrealizowane, film o walce ale pokazanej jako ostateczność - porozmawiajmy, a jeśli to nic nie da to zobaczymy kto jest lepszy. Miła odskocznia od typowych nawalanek które co roku są wydalane z Hollywood.
P.S. Mam nadzieję że pojawi się wątek pt. "Pudzian by ro rozwalił", albo w "W klatce po minucie pluł by krwią walcząc z X" - w końcu chyba jeszcze są ferie i dzieci się nudzą