Jestem fanem chińskich filmów historycznych. Choć zdaje sobie sprawe że wiele jest podkoloryzowane to podziwiam ich za umiejętność pięknego pokazania swojej burzliwej historii. W zasadzie to nie jest film o sztukach walki a o niezłomności, harcie ducha i wierności zasadom etycznym. W tym filmie mało kto może prócz japończyków oczywiście ( :] ) jest jednoznacznie dobry bądź zły. Nawet mistrz który chciał założyć szkołę a ostatecznie został złodziejem. Wszystko pokazuje jaki jest zły aż do słów "czy byłeś kiedyś głodny?"
Ta scena przekonuje że nie można tak łatwo dyskredytować ludzi, że nie ma ludzi jednoznacznie złych. Każdy próbuje poprostu jakoś żyć.
Jak dla mnie film rewelacyjny. Oglądając pomyślałem tylko o jednym. Wystawie ocenę 10 jeśli pokażą też ludzką stronę Japończyków na przykład pokonany generał z szacunku do yip mana powstrzyma swojego oficera przed postrzeleniem go.
Niestety takiej sceny się nie doczekałem, dlatego mały minus bo i w armi Japońskiej byli ludzie, choć trudno się Chińczykom dziwić. W zasadzie dla nich Japonia to jak dla nas Niemcy :] Bardzo mi się w filmie pianista podobało iż na całą armię sk****ynów trafił się jeden niemiec który pomagał głównemu bohaterowi. Troche tej ludzkiej twarzy wroga mi tu zabrakło, niemniej jednak film naprawde świetny i nie raz go jeszcze obejże :]
9!