Yip Man bardziej mi się podobał. Jeden z najlepszych filmów o sztukach walki i bardzo realistyczny w przeciwieństwie do nieustraszonego
Ostatnio oglądałem i rzeczywiście jeden z lepszych filmów z wschodnioazjatyckimi sztukami walki. Nie wiem, na ile w fabule jest prawdy historycznej, a na ile jest ona podkoloryzowana, ale ogląda się fajnie.
Fabuła jest lekko podkoloryzowana,a charakter i osobowość głównego bohatera jest "poprawiona i wyidealizowana",w obu częściach.
Fabuła rzeczywiście taka sobie, ale w jakim filmie o tej tematyce była inna? Znakomicie wyreżyserowane i realistycznie ukazane sceny walk. Zresztą choreografem był mały, gruby z super ciosem, więc nie ma się co dziwić. I w końcu obejrzałem film bez skakania po drzewach, wlatywania na dachy i powietrznych piruetów. ;)
Choreografem może i był Sammo ale konsultantem był syn Yip mana i jeszcze paru wyższych rangą mistrzów od Wing Chun,to właśnie dla tego ten film ma realistyczne walki.W sumie seria filmów o Yip manie to jedyne filmy gdzie w rolach głównych gra Wing Chun no był jeszcze "Huragan ognia" z św.pamięci Brandonem Lee ale tam było więcej mieszaniny stylowej.I pewnie dla tego jest ten film tak popularny,wreszcie prawdziwe kung fu wg.stylu a nie wersja wu shu filmowo-sportowa.