Na zwiastunach w telewizji wydawał się być poważny, a tym czasem to komedia nie zbyt wysokich lotów. Scenariusz ewidentnie zbudowano na potrzeby teatru. Pełno jest takich absurdów typu : Wstrzyknąć murzynowi wybielacz, żeby stał się biały. Także innych surrealizmów jest tam również całkiem mnóstwo. Mnie osobiście tylko kuły w oczy. Spodziewałem się więcej.
Tylko to od początku miała być komedia więc kiepskie masz do tego podejście i tyle. O te surrealizmy chodziło. Ten film jest bardzo groteskowy.
oceniam na 4. Film głupi, udający groteskę, reżyser nic nie wie o czarnym humorze, a ten wybielacz to jest dno jakości intelektualnej i poziom wód gruntowych poczucia humoru. Ocena na FW jest zawyżona.
Chyba nie zrozumiałeś przesłania. Ten film jest istną satyrą na USA a biały murzyn jest genialny w swojej głupocie. Naziści to jedynie tło do robienia sobie wałków z polityki zagranicznej największych mocarstw które myślą tylko o swoim dobrobycie co świetnie przedstawia końcowa część filmu. Mam wrażenie że ludzie słabo oceniają film ze względu na tematykę (Naziści jako motor napędowy fabuły) i pochodzenie filmu (Niemcy są koproducentem). Jak dla mnie bardzo dobra produkcja, nie tak szablonowa jak większość produkcji made in USA no i twórcy z przymrużeniem oka ukazali jak Stany pod pretekstem ratowania świata przywłaszczają sobie złoża surowców (przy okazji film robi sobie jaja z innych państw np. KRLD czy też Rosji).
z przykrością zauważam, że film zrozumiałem lepiej niż Ty. Nie chce mi się powtarzać argumentów za tym jak niski jest dowcip oraz pozorna metafora w tym filmidle (założyłem gdzieś tu temat o tym, jak masz czas - zerknij sobie). Genialny w swej głupocie - idiotyczny oksymoron. Naprawdę nie dostrzegasz niskiej jakości tego dowcipu? To gorsze niż Benny Hill.
Widzisz i to chodzi, w tym jest całe piękno. Z twojej wypowiedzi wywnioskowałem że nie lubisz też Benny Hilla, powiem ci ze jest to specyficzny humor tzw. angielski z którego nie każdy może się śmiać (osobiście też nie uważam Benny Hilla ale znam grono osób które wręcz uwielbiają ten program). Z Iron Sky jest podobnie, dla ciebie jest to dno i żenada a ja uważam go z bardzo dobry film i niezłą wrzutę na politykę USA. Tak jak wspomniałem to specyficzny rodzaj humoru. P.S Chętnie zerknę na twój temat.
Benny Hill mimo, że jest Anglikiem, nie uprawia humoru angielskiego. jego dowcipy to cienka zgrywa, slapstick na niskim poziomie. Angielski humor, prawdziwy angielski humor, uroczo absurdalny i wyrafinowany to jest Monty Python.
no i tutaj sie nie zgodze, bo czy Monty Python, czy pozniejszy Benny czy obecny Mr Bean to sa wlasnie przedstawiciele humoru angielskiego ale w okreslonych przedzialach czasowych. Monty mial o wiele bardziej groteskowe i absurdalne pomysly niz w tym filmie. W sumie ogladajac Sky Iron ciagle mialem wrazenie ze jest wlasnie dowcip na poziomie Monty, tyle ze z lepsza grafika. Tutaj niektorzy zarzucaja wybielenie czarnego jako chory dowcip, to prosze zobaczyc Life of Brian. Ciagle wzbudza kontrowersje. Jestem pewny, ze gdyby ktos podrzucil ten pomysl jednemu z Pythonow, to napewno by lykneli. To jest wlasnie piekne w tym filmie = kompletny surrealizm, satyra tak chora ze az piekna. I dobrze ktos zauwazyl ze ten film to rowniez satyra na amerykanow. Juz poczatek i ten kostium kosmiczny tego czarnego astronauty byl zabojczy w wymowie....
Owszem, są różne poziomy humorów. U nas był przecież rewelacyjny Kabaret Starszych Panów i MdM, ale był (jest?) też niestety Koń Polski. Wybacz, ale Iron Sky to Koń Polski
tak sie sklada ze uwielbiam te kabaret y. Zgoda, daleko koniowi do Manna i Materny ale maja bardzo dobre skecze i Marian zawsze mnie powalal. Co do Starszych Panow ...tak.... to inna epoka, inny zart bardziej wysublimowany. Nie sadze aby Przybora czy Wasowski byliby zwolennikami zartow Monty Pytona.
Co do Iron Sky, wciaz uwazam ze jesli chcielibysmy ten film zaszufladkowac do jakiejs kategorii kabaretow, wedlug mnie zart, absurdalnosc najblizsza jest wlasnie Monty Pythonowi.
Benny Hill nie żyje od 20 lat, kolego. Jedyne, co uprawia, to najwyżej kwiatki od drugiej strony.
He,he. Żadna wtopa, czarny bastardzie, groteska ma polegać na łączeniu przeciwstawnych kategorii estetycznych - czyli np. tragizmu i komizmu; otóż ja komizm tego filmiku po prostu kwestionuję; a co za tym idzie - i jego groteskowość. To być może w założeniu miała być groteska posługująca się czarnym humorem. Cóż, nie wyszło.
czarny humor to przede wszystkim ironia, oraz zart oparty na zestawieniu absurdu i grozy, absurdu jest tu duzo akurat :)
Poziom humoru jest tak żałośnie niski, że gdyby nie pisało, że jest to komedia, to ciężko byłoby się domyślić. Ten film nie zalicza się do żadnego gatunku.
Po części rozumiem takie opinie :-) Jeżeli widzi się tylko głupawą komedyjkę to rzeczywiście tak ten film można finalnie odbierać.
Przede wszystkim dużo tu nawiązań do "Dr Strangelove". Tamten film też to taki żarcik, ale jak się weźmie go pod analizę, to praktycznie każda scena ma swój. Nawet imiona bohaterów nie są przypadkowe! Podobnie w Iron Sky - w filmie "zgodność genetyczną na poziomie 98,5% z Reante" można traktować jako zwykły żarcik - o ile się nie wie, że taka sama zgodność jest miedzy człowiekiem a szympansem. Początek inwazji o 4:45? Czy to pierwsza-lepsza godzina, czy z czymś się kojarzy? I tak dalej, i tak dalej. Dawno film oglądałem i wszystkich smaczków dokładnie już nie pamiętam.
A biały murzyn o nazwisku Washington będący podporą wyborów prezydenta, z hasłem "bo ten pomysł już się sprawdził"? 4 ukryte aluzje w jednym zdaniu :-)
Dlatego też nie dziwię się, ten film można uwielbiać albo nienawidzić :-)
A ja ani nienawidzę, ani lubię. Pozostawia mnie kompletnie obojętnym. Podobnie jego mizerny humor oraz wątpliwe aluzje polityczne (ciekawe, czemu reżyser atakuje akurat administrację republikańską? Zastanawiałeś się nad tym? Odważna pełna jadu satyra na Amerykę? Śmiechu warte - wręcz odwrotnie; skalkulowana na zysk wydmuszka, wiadomo, że środowisko filmowe w USA to demokraci)
Przyznam się, że nie zauważyłem jakichkolwiek podziałów demokraci/republikanie w filmie. Co więcej, to chyba nawet demokratom (o ile w ogóle) dostaje się więcej - te żarty o Murzynach i wspomniane wcześniej "bo to już się wcześniej sprawdziło" to jawny prztyczek w kierunku Obamy, który z Partii Demokratycznej się wywodzi.
A i sam jad to nie tylko w kierunku Ameryki - choć oczywiście im się dostaje najwięcej. Jak odkryto zapasy Helum3, to pierwsze podejrzenie padło oczywiście na Chiny i Japonię :-) Chwilę potem "przyznała się" Korea Północna - bo to ich "najukochańszy przywódca" zaprojektował. No i "MIR włącza się do walki" - gdzie wszystkie państwa przyznają się do skrycie budowanego arsenału, który oczywiście nie powinien istnieć. Oprócz - nie pamiętam dokładnie - chyba Finlandii. Do tego oczywiście jazda po bandzie z nazistów, ideologii i populizmu. Chyba tylko nie było nic o gejach :-)
hej, naprawdę nie widziałeś, że Hollywood to w większości demokraci? Bush to był czarny charakter, chłopiec do bicia dla filmowców takich jak Stone (wielki admirator zbrodniarza Castro) w kampanii Obamy brała udział niezliczona plejada gwiazd. Z republikanów pośród gwiazd znany jest Schwarzenegger, rzecz jasna, kiedyś chyba Eastwood, ale troch mu się pozmieniało i zdystansował się. osobiście nie mam żadnych sympatii prawicowych, nie kibicuję republikanom, a polska prawica irytuje mnie wyjątkowo. Natomiast nie dostrzegam drapieżności Iron Sky, ani odwagi wielkiej tej rzekomej satyry. Co to za odwaga w dzisiejszych czasach walić w republikanów. Całe Hollywood to czyni, cała Europa, świat cały.
Hmmm, jakby to powiedział Maksiu: "Panie jos_fw... Abstrahuje pan od układu odniesienia" :-) To chyba nie miejsce na wylewanie politycznych frustracji.
dlaczego frustracji? Frustraci głosują na przegrane partie ;-}. A ten film ma pewne "ambicyjki" polityczno-społeczne, więc nie da się nie pisać o politycznym wydźwięku. Pomyśl, panie Zmechu.
Tak, film ma polityczny wydźwięk, ale mówienie o nim że nie jest dobry, bo nie krytykuje dostatecznie zjadliwie "zbrodniarzy Castro" jest IMHO średnio szczęśliwe. EOT z mojej strony, bo jak zaczynasz pisać "polska prawica irytuje mnie wyjątkowo" to zaraz zacznie się analiza, że nawet w "Seksmisji" PiS mniej oberwał od PO.
dowcip równie błyskotliwy co w tym nieszczęsnym obrazie. Czytaj ze zrozumieniem, Panie Zmechu. O Castro pisałem w kontekście Stone'a i w odpowiedzi na Twój post - że nie dostrzegasz sympatii prodemokratycznych w Hollywood. Obserwuję pewien ciekawy kontekst - otóż mizerny (moim zdaniem) film chwalony jest za rodzaj, bo ja wiem, odwagi - ma być drapieżną, zabawną i celną diagnozą społeczną. Otóż ani w nim odwagi, ani dowcipu, ani celności. I tyle.
te smaczki o ktorych wspominasz sa dla ludzi dociekliwych, szukajacych przeslan w filmie. Ja odczytalem ten film najprosciej jak mozna - swietna komedia z fabula do granic absurdu. Mysle ze szukanie glebszych przeslan w tym filmie psuje tylko klimat ogladania.
Ni to komedia ni to s-f, a tak ciekawie sie film zapowiadal jak zlapali czarnuszka...
Efekty tak ponoc wychwalane, a wyszlo jak wyszlo...czyli przecietnie, no ale to film powstaly z woli internautow, a nie sponsorowany przez hoolywodzkich bonzow, wiec odpuszcze...
Dochodze do jedynej, byc moze nieslusznej konkluzji-robienie widowiskowych filmow zostawmy Amerykanom, sa na tym polu niedoscigli, a powazne tematy to domena Europy.
Dodajmy sztywnych gdzieniegdzie aktorow, oklepane i wulgarne teksty jak pod kasa stadionow i absurdalne zwroty akcji, acha...zapomnialem o slodkiej blond nazi, ktora zamiast podbijac untermunchen-ratuje ich...bleeeeeee