Tak jak w temacie . Zauważyłem , że wielu z was traktuje ten film jak kompletne dno . Ja się
nie zgadzam . Z tego filmu wyszła dobra groteska filmowa napakowana ironią . Nie jest to
czarna komedia tylko groteska a to różnica . Cała sytuacja z nazistami jest tylko otoczką do
wyśmiania i wyolbrzymienia "dziwactw" usa . Naprawdę kilka razy się na tym filmie
uśmiechnąłem . Film wytyka wiele spraw i wyśmiewa je . Jedna z ostatnich scen filmu
gdzie przywódcy krajów zaczynają się bić o jakiś tam surowiec kosmiczny (nie pamiętam
nazwy ) . To jest sytuacją z życia wzięta gdzie wspólnie kilka krajów pokonuje inny a
następnie toczą wojnę między sobą o dobra(Terytorium , rope , kasę itp) pokonanego kraju.
Ile było takich wojen . Do tego wiele aluzji do innych filmów : upadku , czasu apokalipsy ,
star trek'a . Podsumowując film niewybitny ale dobry 7/10 .
Dodam jako ciekawostkę , po napisach końcowych jest scena ukazująca drugą bazę tym razem na
marsie . Myślę , że można z czasem spodziewać się części drugiej
Bili sie o Hel-3.Na Marsi pewnie ruscy siedzą jako że planeta czerwona, w ciemnej stronie księżyca byli nazisci w czarnych mundurach logika absurdu obowiazuje czekam na nastepny film
bzykus100, z ust mi to wyjąłeś. Film jako film średni, ale ma w sobie głębie. Jak już wyżej napisałeś, jednym z założeń jest komiczne przedstawienie USA, a zarazem wynikający z tego tragizm. Bitwa o zasoby naturalne na księżycu i ostatnia scena eksplozji bomb nuklearnych na ziemi. Światowy wyścig szczurów. A sama fabuła nietuzinkowa :D
Groteska to dobre określenie tego filmu, ale ostatnia scena sprawiła, że...posmutniałem. Bo jakby nie patrzeć wojna atomowa pochłonęła ludzkość...
Tylko ciężko było mi w tej Ziemi z ostatniej sceny wyróżnić kontynenty.
Po prostu masa ludzi nie ma pojęcia o starszych filmach, do których IS pije (przykładowo skrócona i przeinaczona wersja Dyktatora), ani o polityce, nie rozumieją kompletnie tego, jak USA się zmieniło i na jaką drogę weszło, bo tak naprawdę im już dużo nie brakuje do państwa totalitarnego, gdzie zamordyzm i militaryzm grają pierwsze skrzypce, zwłaszcza ich stosunek do pomniejszych państw jest wręcz zatrważający. Przykładowo Obama podpisał w tym roku The National Defense Authorization Act, która znosi de facto 10 poprawek do Konstytucji Stanów Zjednoczonych zatwierdzonych przez Kongres dnia 25.09.1789 r. znanych pod nazwą Bill of Rights, które gwarantowały prawdziwe swobody i wolności obywatelskie, w tym prawo do własności prywatnej, wolności wyznania i sumienia, wolności prasy i swobody wypowiedzi, prawo do swobodnego gromadzenia się oraz prawo do posiadania i noszenia broni. Po co to zrobili, jeśli nie w celu tłumienia ewentualnych zamieszek podczas kolejnej wojny?