Jeżeli ktoś bierze temat nazistów na księżycu na poważnie, to będzie mocno zniesmaczony podczas oglądania. To jest komedia SF, a nie SF. Film pod płaszczykiem absurdalnej komedii przemyca trochę tematów do przemyślenia. Scena rugania ekipy przez kierowniczkę (Wagner) agencji kreującej wizerunek Pani Prezydent przypomina tę z „Bunkra” kiedy Hitler wydzierał się na swoich podwładnych. Dyskretne porównanie uroku pracy w niektórych firmach do atmosfery w nazistowskim wojsku. Albo kampania Pani Prezydent, która zawiera treści wygłaszane i napisane przez samych nazistów. Ta scena, kiedy młoda nazistka wychodzi z kina po obejrzeniu pełnej wersji „Dyktatora”, a nie tylko samej sceny zabawy „Hitlera” z piłką. I wreszcie końcówka, kiedy poważni przywódcy zaczynają walczyć na pięści o zasoby energii. Atak nuklearny na bazę z cywilami, bo przecież USA przepuści terrorystom. Film bardzo dobry, jednak nie poleciłbym go każdemu.
W pełni sie zgadzam. Mnie najbardziej rozwaliła ostatnia scena. Ogladamy ze znajomymi cały film z szeroko otwartymi oczami, myślac WTF !? a tu ostatnia scena zagłady atomowej i nagle nastała cisza. Mega puenta.
W pewnym sensie byłem zniesmaczony. Wątpiłbym by Naziści na Księżycu mieli gorszą technologię niż Amerykanie którzy ścigali się po niemieckich naukowców
"Iron Sky' w moim odczuciu to chyba ma najbliżej do .... "Allo Allo". Te "Heil Hitler? Hei Kortzfleisch!", sceny Pocałunków Klausa i Reante to ja ulał Herr Flick i Helga. Do tego przyprawione na ostro motywami z "Upadku", scena narady wojennej to jak z "Dr Strangelove".
Rozrywka w czystej postaci, choć rzeczywiście jak ktoś zacznie traktować film na serio to może się rozczarować. Ale jestem przekonany że osoby z dystansem i poczuciem humoru będą się naprawdę świetnie bawić. Herr Profesor "odkrywający" USB, "Stacja Mir gotowa do ataku" czy "Księżyc należy do USA, bo tam jest nasza flaga!" rozkłada na łopatki. W filmie absurd osiąga gargantuiczne poziomy - ale czy ktoś ze zdrowym rozsądkiem poważnie potraktuje film o inwazji nazistów na Nowy Jork przy pomocy Zappelinów i meteor-blitzkrieg?
No i dekolty oraz rozpięte bluzeczki podwyższały walory wizualne ;-)
Film jest pełen genialnych szczegółów. Jak choćby plakat przygotowany przez Adler, na jakim widnieje NEW WORLD OTHER ;d
Widać, że twórcy dbali nawet o drobne szczegóły, mimo swojego absurdu można nawet w tym filmie znaleźć ukryty sens i przekaz, ale trzeba usiąść do niego z dużym dystansem.
By nie wspomnieć o samym plakacie "YES SHE CAN" i tekstach pokroju "dlaczego wysłaliśmy na Księżyc czarnego? Bo ten pomysł już raz medialnie się sprawdził".
Nie wiem czy Obama będzie to oglądał :-)
Mam podobne odczucia. Poza wymienionymi przez zmechu i unpxre scenami (ta z MIR-em naprawdę mnie rozwaliła:)), jest jeszcze niezła scena śmierci Klausa. Ogólnie film jako komedia SF spoko. Mnie raziła tylko momentami, aż za duża groteskowość czy wręcz głupota twórców, próbująca naśladować (moim zdaniem nieudolnie) produkcje kina klasy B.
peace
Moim prywatnym zdaniem utrzymali poziom Tarantino: niby wszystko to kicz i groteska, ale nie przekroczyli poziomu durnoty. Scena śmierci Klausa w dodatku z czymś mi się kojarzy, czy to nie jest aby "Sin City"?
Czy nieudolne naśladowanie? Hm, jak dla mnie to było bardzo udolne :-) Herr Profesor to typowy szalony i genialny naukowiec, James (jakże-by-inaczej!) Washington to wypisz-wymaluj typowy filmowy jajcarz, mundur służbowy Ministra Obrony jak z japońskich bajek i dźwięki kosmicznej bitwy jak w Star Wars. Mogliby dołożyć jeszcze parę kilo odpałów i film by się wybronił - fajnie by np. wyglądał napis "Made in China" na tym wielkim niemieckim statku bojowym.
A, co mnie jeszcze rozłożyło: "w razie niebezpieczeństwa zbij szybkę by włączyć hymn". No nie wiem czy to nie było lepsze od Mir-a :-)
Tak, po pie rdo lony, bo trzeba się wysilić i zrozumieć (mało) skomplikowane aluzje. BTW główny minus filmu, zresztą jak większości sf to brak zachowania praw fizyki, co mnie lekko drażni np. wybuchy i dźwięki w próżni :)
Film z pewnością nie był "głupkowaty". Jeżeli miałbym go opisać jednym słowem to ująłbym tak - prześmiewczy.
Ci naziści, Księżyc to tylko taka otoczka. Gdy tak przyjrzeć się głębiej - to cięta satyra na nasze czasy. Prawie-Prezydent USA rozważający zbombardowanie Australii by zwiększyć szanse w wyborach. Propagandowe nazistowskie slogany jako odezwa do narodu. Ciche zbrojenia państw "tak na wszelki wypadek". Kompletna nieudolność najwyższych władz i brak kompetencji wśród dowódców. Robienie wody z mózgów w środkach masowego przekazu. Polityczna poprawność najwyższym dobrem. I tak niemalże bez końca.
No i elementy czysto komediowe jak dialog żołnierzy o "wąsiku Hitlera" u kobiet :-D