PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=472258}
5,4 44 tys. ocen
5,4 10 1 43969
5,0 24 krytyków
Iron Sky
powrót do forum filmu Iron Sky

Do tego filmu , jak mało którego, trzeba mieć przede
wszystkim ... dystans. Nietypowy żart przedstawiony w
połączeniu satyry i kiczu, ocierający się o parodię, ale jakże
daleki od niej samej. Europejsko - Australijska produkcja
ukazuje pomysł na coś nowatorskiego w kinie w tym gatunku.
Jak wiadomo temat nazistów nie należy do zabawnych, lecz
nazistów zalegających kosmos już tak. Niemcy (bo oni
również dołożyli swoją cegiełkę do tego ''dzieła''),
udowadniają, że śmiać się z siebie potrafią, a coś co na nich
ciąży historycznie, dziś mogą obrócić w żart.
Wymyślenie takiej fabuły o uciekinierach III Rzeszy, którzy po
45 roku, przed światem kryli się w różnych miejscach, aby w
ciszy i spokoju jakoś przetrwać, czyli przetransportowanie ich
jakimś cudem na Księżyc, samo w sobie mądre przecież nie
jest. Lecz gdy zaczniemy analizować to wnikliwiej, a naszym
oczom ukazuje się przyszłość ze swoimi teraźniejszymi
problemami, jest już nie tylko idiotycznie, ale jakże znajomo. I
to jest w tym filmie najlepsze. Jak na europejskie warunki, to
mamy tu do czynienia z produkcją zrealizowaną z wielkim
rozmachem, mimo, iż sama realizacja trwała dosyć długo.
Zaangażowanie internautów w projekt, zbieranie także i dzięki
nim pieniędzy na film, na łączną sumę 7.5 mln euro!, dało
całkiem niezły i przyzwoity efekt, który, nie oszukujmy się, nie
każdemu jednak podejdzie do gustu. Ja osobiście często
oczerniam na własny sposób beznadziejne i koszmarnie
debilne filmy, a zwłaszcza w gatunku komedii, chociaż zdaję
sobie z tego sprawę, że nie łatwo jest dziś stworzyć coś
dobrego i wyjątkowego. ''Iron Sky'', może aż tak dobry nie jest,
ale na pewno wyjątkowy.
Ta komedia sf, zaczerpnęła też trochę z innych filmów, ale to
są śladowe ilości. Mi od razu przypomniały się takie jak
''Pamięć absolutna'' czy ''Moon'', ale inni mogą też dostrzec
coś czego sam jeszcze nie widziałem, albo to przeoczyłem. O
fabule rozpisywał się nie będę, bo już sporo osób to zrobiło,
ale wymienię to co było za i przeciw, a zwłaszcza za poza
oczywiście samym tematem przewodnim.
Scenariusz trochę nierówny. Zarówno pod względem
opowiadanej historii jak i dowcipu, który z niej płynie.
Szwankuje trochę proporcjonalność. Bo prawdę mówiąc
pierwsza i ostatnia część ''Iron...'' wypada najlepiej. Środek
momentami trochę kuleje. Jest jakby przepychany na siłę. To
samo ma się względem efektów specjalnych. Ogólnie są na
prawdę odjechane i dobre, ale zdarza się, że zalatują też i
tandetą. Charakteryzacja i przedstawienie najważniejszych
postaci w filmie jest sprawna. Jest tu kilkoro czołowych
bohaterów na których w odpowiednich ilościach skupiono
uwagę. Oczywiście każdy posiadający swój własny kompleks.
Niektóre dialogi czy pojedyncze teksty potrafią zwalić z nóg i
nie mam tu na myśli wulgaryzmów. Bo jak nie można rozłożyć
się przy takich jak te:
''Uniwersalna Systematyczna Bindownica - USB''
''Żegnaj faszystko modowa'',
''Zaprowadź mnie do tego waszego prezydenta. Daj spokój
stary, myślałem, że chcesz iść do Media Markt''
tradycyjny już tekst ''USA nie negocjują z terrorystami''
''zwracacz kolorów'', czy to co chociażby w siedzibie ONZ gdy
przedstawiciel Korei Północnej twierdzi, że to wszystko
sprawka jego przywódcy. Takich scenek jest mnogo. Poza
samą inwazją i kupą śmiechu z nią związaną, największy
ubaw jest właśnie podczas narady grupy ONZ, a zwłaszcza
wojna jaka wybucha między nimi gdy chodzi o złoża Helu 3.
Zwolnione tempo akcji i wyrazy twarzy, bezcenne. Bitwa
kosmiczna również przednia. Świetnie prezentuje się siedziba
nazistów na Księżycu w kształcie swastyki, machina Zmierzch
Tytanów, chwila z przeróbką hymnu, a do tego ironiczna nuta
formacji Laibach. Aktorzy też podołali zadaniu. Może to nie jest
jakaś euforia, ale wypadli całkiem nieźle, a zwłaszcza Gotz
Otto, Udo Kier czy Peta Sargeant. Na uwagę zasługuje także
Julia Dietze, nieziemsko urocza, na przemian chłodna i
kusząca. W rozpuszczonych włosach przypomina trochę
Jennifer Love Hewitt, ale to tylko moje odczucia.
Najtrafniejszy tekst filmu ''Każda wojna robi prezydenta
popularnym''.
Całość jest różnoraka. Są chwile słabsze, a nawet żałosne,
ale i urocze, ale co najważniejsze zabawne jak diabli. No i co
najważniejsze brak tu happy endu.
Na obecną chwilę uznaję ''Iron Sky'' jako niezłą i udaną
produkcję na 6/10. Jeszcze do tego wrócę.
Pozdrawiam