Czekałam 2 lata na ten film, byłam zachwycona trailerami, grafiką.. A tu takie nieprzyjemne rozczarowanie ! Jakieś jeb*ne, za przeproszeniem romansidło, że już nie wspomnę o fabule, którą możnaby streścić w 5 minut. Praktycznie zero brutalnych scen, rozlewu krwii, no co to ma być? Można się było spodziewać tego, że Amerykańcy spie*rzą tak dobry motyw filmowy (naziole na Księżycu). Wręcz ośmieszony został ten temat. Na końcówce filmu już byłam tak zawiedziona, że po prostu zasnęłam. NIC mnie w tym filmie nie urzekło prócz tego, że na końcu puścili Laibach. Żenada!
To bylo raczej kino europejskie (jesli sie nie myle). Niestety film ani mnie rozsmieszyl ani zbytnio zainteresowal. Ot kolejny film ktory zapomina sie niedlugo po seansie (a trailery naprawde zapowiadaly cos o wiele lepszego, chociaz jak zobaczylem w nich tego przywodce "nazioli" to podejrzewalem ze kicha bedzie co sie potwierdzilo).