Temat wydawał się atrakcyjny, ale filmowcy zrobili z tego sałatkę, gdzie wszystko się ze wszystkim miesza i powoduje wzdęcia. Krwawe sceny jak w Kill BIllu, dowcipy jak w Strasznym Filmie i sceny walki jak w Star Treku. Tymczasem najlepsze teksty ma wybielony murzyn, sceny walki z kosmosie są jak w Gwiezdnych Wojnach lat 70. Fabuła trzyma się pionu jak krzywa wieża w Pizie. Za dużo absurdu, za mało sensu. Drugi raz ten film oglądają tylko neonaziźci.