Film zasługuje zdecydowanie na więcej, ale z drugiej strony jestem w stanie to zrozumieć, ponieważ większość osób zapewne odbiera to jako głupią komedię... Zauważyć jednak trzeba, że w filmie pojawia się fragment komedii Charlego Chaplina "Dyktator", niby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że film Chaplina miał za na celu nieco więcej, niż tylko bawić - oto fragment http://www.youtube.com/watch?v=mfHGw3XKmOc
Wydaje mi się, że twórcy Iron Sky chcieli zrobić współczesną wersję Dyktatora i nawet im się to udało...
Zgadzam się, wydaje mi się że dla niektórych umysłów ten film był za ciężki :) Co do nawiązania do filmu Dyktator, zwróć uwagę że "księżycowa" interpretacja nazistów była zgoła inna niż ta faktyczna, po przybyciu na Ziemię, za co twórcom należy się duży plus, a czego pewnie wszyscy nie wyłapali.
zgadzam się - film ciężki, w sensie ciężkości dowcipu. Wyjątkowo niezgrabnie wykonany. Nawiązanie do "Dyktatora" tylko obnaża mielizny scenariusza. Niebezpiecznie jest igrać z arcydziełem, prezentując samemu tak niski poziom intelektu.
zgłosił się intelektualista. Film nawiązywał klimatem do "Doktor Strangelove" Kubrika a nie Dyktatora "Chaplina". Ponadto jedna uwaga na przyszłość, jeśli nie zrozumiałeś jakiegoś filmu to się tym na siłę nie chwal.
chętnie porównałbym nasze IQ, ale chyba byś tego nie chciał. Naucz się, chłopcze, czytać ze zrozumieniem - odpowiadałem na post powyższy, gdzie zestawiano film z "Dyktatorem", mniej więc pretensje do apologetów tego nieszczęsnego filmidła. Film ten ma się do "Dr Strangelove" jak pięść do nosa; o ile u Kubricka masz czarny humor w wydaniu najwyższym, o tyle tu masz ciężkostrawne "pseudodowciapy". Naprawdę, nie ma tu nic wielkiego do zrozumienia. Nawet rzekoma satyra na USA chybiona i wtórna - wszyscy jadą po Bushu i republikanach od 5 lat; staje się to nudne.
Jednak chyba źle zinterpretowałeś tekst, który tak krytykujesz. Nikt tu nie zestawia filmu z "dyktatorem" (Dictator, The), natomiast skomentowano, genialne wg. mnie, nawiązanie (użyto kilku scen z oryginalnego filmu i nadano im zupełnie inną interpretację) do"dyktatora" (Great Dictator, The).
nie chcę się z Tobą nadmiernie spierać, ale czytaj uważniej, co zostało napisane. Autor tego wątku zauważa, że (cyt) "Wydaje mi się, że twórcy Iron Sky chcieli zrobić współczesną wersję Dyktatora i nawet im się to udało..." I co tu jest do interpretowania? Odnoszę się do tej wypowiedzi, nie do samego filmu. W filmie (nie jest to bynajmniej scena genialna - używanie tego przymiotnika w stosunku do Iron sky jest sporym nadużyciem) motyw Dyktatora jest rzeczywiście użyty jako element manipulacji i dezinformacji w stosunku do cielęco naiwnych bohaterów filmu
Masz rację, przepraszam. Faktycznie jakoś krzywo doczytałem, a dodatkowo zasugerowałem się tym, że mnie nijak nie wpadłby do głowy pomysł, żeby te dwa filmy porównywać.
Uwielbiam znawców "nie zrozumiałeś filmu" z FW. To jakaś nowa subgrupa? Święcie przekonanych o wyższości jajka strusiego od kaczego?
tak, to nowa grupa promująca wymianę intelektualną a nie inwektyw. Uznajemy też że nie wszystko na świecie jest GWnem i że trzeba coś poznać i zrozumieć zanim się na ten temat wypowiemy.
Jak rozumiem dla ciebie ten film też był za "ciężki".
A jaką grupę ty lubisz? Wiecznych malkontentów, hejterów i przeintelektualizowanych znawców co jak czegoś nie zrozumieją to od razu spłukują do szaletu jak jos_fw (biedak ostatnio z nudów sam odpisuje na swoje posty).
"tak, to nowa grupa promująca wymianę intelektualną a nie inwektyw. "
Obłuda najjświeższej wody toaletowej. W sensie tej z toalety.
inteligencja od ciebie aż "błyszczy". Nawet nie wiesz co to woda toaletowa. I taki yntelygent ocenia filmy.
Idź na browar z Wojewódzkim i Figurskim. W końcu to ten sam poziom (wnosząc z avatara).
Zamiast zalewać GWnem forum napisz wprost co wydało ci się w filmie głupie i niejasne. Z przyjemnością wyjaśnimy.
hahahahaa....
Kolejny ćwierćinteligent. Dam ci dobrą radę - zanim zaczniesz się ośmieszać, naucz się czytać ze zrozumieniem. A po póxniej naucz się rozpoznawać ironie, sarkazmy, figury stylistyczne.
Tak wiem, tego się nie da nauczyć. Na to trza mieć choć trochę wyciągu ze słonecznika w głowie.
Aha, wszystko jasne. Po prostu jesteś ograniczony oraz chamski i dobrze ci z tym. Wiele to wyjaśnia. Zarówno twoje posty jak i twoje oceny. Merytorycznie na temat komentowanego filmu nie porozmawiamy bo nie znasz takiego słowa jak "merytoryczny".
Jedno pytanie. Po co siedzisz na tym forum i obrzucasz wszystko kupą?
Nie obrzucam wszystkiego. Kiedyś starałem się nawet pisać dłuższe rzeczy ale się zniechęciłem bo niewiele osób czyta tu dłuższe tematy niz 20linijkowe.
Druga sprawa jest taka, że wiele wartościowych tematów jest spychane milion podstron dalej przez milardy trolowsko-spamowsko-uposledzonych.
Więc szkoda czasu.
A tu Cie mam synku - to stąd uciekłeś i nie byłeś w stanie ripostować - niemoty intelektualne tak mają - więc przerzuciłeś się na Prometeusza. Pamiętaj - przesadziłeś i od tej pory nie ma zmiłuj
Nie łysy. Nie uciekłem, po prostu wówczas uznałem cię za niegroźnego miernotę, a nie małpiego trolla obrzucającego wszystko gównem. I nie pisz do mnie synku. Sama myśl że takie małpy jak ty mogłyby się rozmnażać jest przerażająca.
Ps. To zdjęcie jest zdecydowanie lepszy niż to poprzednie po photoshopie. Bejzbola tylko zapomniałeś.
trollem ty jesteś gówniarzu i wszyscy już chyba o tym wiedzą. A twe rzekome argumenty - hłe hłe. Nadto, moim zdaniem, kłamiesza, bo na forum prometeusza prawie wcale się nie wypowiadałeś, a jeśli się wypowiadałes, to stosujesz kolejny typowy trolling - czyli dwie (co najmniej?) główki. Czyżby Pankracy? Bardzo podobna jakość braku argumentów
A czego się spodziewaliście po tym filmie? Ja się spodziewałem niewiele więcej, niż dobre efekty, i ciekawa alternatywna historia. Te oczekiwania zostały spełnione aż ponad miarę. Walka zeppelinów ze stacją mir urządzona z rozmachem pierwszych scen Zemsty Sithów - nie rusza to nikogo? A może wypowiadają się tu sami fanatycy Bergmana i Kurosawy? Tymczasem film - moim zdaniem - oferuje trochę więcej, niż podobne (w ogólnym pomyśle) Wild Wild West, czy jakiś apokaliptyczny odcinek Bonda. Wyśmienita rozrywka! (dla ludzi szukających w filmach rozrywki, a nie moralnego niepokoju i zagadek egzystencji)
Bardzo mi przykro, że Twoje wymagania rozrywkowe są aż tak wygórowane, że ten całkiem niezły film traktujesz jako nędzę i porażkę. Pozostaje mi mieć nadzieję, że większość ludzi potrafi się lepiej bawić, niż Ty. Mam wrażenie, że przedstawiasz tutaj podobną postawę, jak człowiek, który przyzwyczaił się jadać w restauracjach, z czasem kusił się na coraz to droższe, wystawniejsze i bardziej wykwintne dania, najlepsze wina, etc., aż pewnego dnia trafia na przyjęcie do znajomych, którzy zamawiają na kolację pizzę i piwo, bez żadnej zastawy tylko z pudełka, bez super przypraw tylko z firmowym "sosem", a ten człowiek kręci nosem i oznajmia im "niestety, jako kolacja: nędza i porażka". A tymczasem to była całkiem niezła pizza i wcale nie najgorsze piwo! Tylko niektórzy ludzie po prostu nie potrafią się bawić :)
He he ładne nawet. Wiesz, jestem dość dobrze wychowany - nigdy tak bym się nie zachował, raczej bym udawał, że jest ok. poza tym lubię pizzę, a za piwem wręcz przepadam. Ale rozumiem, że to taka metafora. Szkoda, że nietrafna. Raczej tak bym przedstawił tę sytuację - zapraszają mnie do wykwintnej restauracji, wszędy roznoszą się wykwintne zapachy, obiecuje mi się niebo w gębie, dystyngowany szef kuchni przynosi zakryty półmisek - i niestety odkrywa zawartość - a tam przeterminowana kaszaneczka.
Czyli padłeś ofiarą dysonansu poznawczego nie do końca związanego z samym filmem, ale - z tego co mówisz, z bliżej niesprecyzowanymi obiecankami :) No, cóż, potrafię to zrozumieć, często się zdarza, że nawet dobre rzeczy dużo tracą gdy były zachwalane jako wyśmienite, idealne, genialne, etc... :) A co do pana Zavisha na dole: chyba masz rację... mimo wszystko nie da się ukryć, że film mógł być dużo lepszy, gdyby nie podobne głupoty ;/ Szkoda, pewnie trzeba będzie sporo się naczekać na następny film w podobnym klimacie? :)
Właśnie się zastanawiam - czego się spodziewałem po tym filmie? Strasznie nakręciłem się po pierwszych wzmiankach o fabule. Uwielbiam takie szalone pomysły scenarzystów. Mam też ostatnio lekkiego świra na temat technologii 3 rzeszy.
I w zasadzie dostałem wszystko, czego można by oczekiwać: kosmiczne zeppeliny, kolejną wunderwaffe, oddaną sprawie idealistkę, walczących o władzę nad światem nazistów. Rewelacja! Niemalże. Po co były dowcipy z wybielaniem murzyna, głupią prezydent USA, i cały ten hamerykański szit?
To mogła być GENIALNA produkcja SF z wątkami komediowymi, a wyszła przeciętna komedia o nazistach z księżyca.
Było gorzej niż kiepsko, szczerze mówiąc poziom dialogów i ogólnie to wyrafinowane poczucie humoru zażenowały mnie do tego stopnia, że nie byłem w stanie dokończyć tego filmu. Ale macie racje pomysł miał potencjał, niestety całkowicie zmarnowany.
"Hamerykanski szit" był potrzebny, bo oprócz parodiowania nazizmu ten film wyśmiewa również współczesność, ze wszędobylskim PR, który aktualnie zastąpił (lub "zastąpia") politykę. Przy okazji, to kolejny film wyszydzający idiokrację, czy idioczasy, w których żyjemy. Politolodzy twierdzą, że żyjemy w epoce postpolityki - koniec idei, liczy się tylko sondaż poparcia.
Co do 'bialego murzyna' to że Polak akurat nie rozumie tego motywu ech... Przecież to motyw analogiczny do motywu z najlepszej polskiej komedii! Tak jak Stuhra trzeba było wykastrować w femino-totalitaryzmie, tak czarnego trzeba wybielić w nazizmie.
Rozumiem zamysł twórców. Dla mnie jednak to pomysł typu: "zróbmy komedię s-f o nazistach z kosmosu". Wunderbar! "...a przy okazji obśmiejmy współczesny durny świat i jego mechanizmy".
W moim odczuciu ten film nie miał oprócz parodiowania nazizmu wyśmiewać współczesności. Miał być TYLKO genialną produkcją s-f z wątkami komediowymi. Nie oczekiwałem po nim nawet krzty przesłania, moralizowania, czy szydzenia z dzisiejszego zidiocenia społeczeństwa. Nie tutaj. Nie po takiej fabule. Nie po takim trailerze. Chciałem się tylko rozerwać jak kilogramem trotylu, a ledwie trochę porechotałem jak mała żabka.
No ja się akurat pośmiałem. Może dlatego, że o istnieniu tego filmu dowiedziałem się na 10 minut przed wejściem na sale kinową :) Żadnych trailerów, oczekiwań, NIC! :)
Oglądałem ten film z marszu, bez czytania recenzji, bez oglądania trailerów. Trudno wystawić jednoznaczną ocenę. Jako pomysł na historię alternatywną o całe niebo lepszy od gniota "Bękarty wojny".
Scenografia, efekty specjalne lepiej niż dobre. Momentami film był cięzki i głupawy, momentami bardzo celny, wręcz wyśmienity. Jak na komedię trochę mało śmieszny, ale jeśli popatrzeć na to jak na satyrę naszych czasów, to nie może być śmiesznie; raczej tragikomicznie. Kryzys u bram, następna wojna będzie wojną o surowce i energię, nie o idee!