Można się czepiać niedociągnięć jak światło po ciemnej stronie księżyca, sterowce płonące w przestrzeni kosmicznej czy inne, a można się dobrze bawić co też i ja czyniłem.
Nie jest to arcydzieło jak piszą niektórzy, ale szmira to też nie.
Dla koneserów mnóstwo smaczków do wychwycenia.
Zgadzam się. Spodziewałem się czegoś tragicznego po ocenach, a tu całkiem sympatyczny film. Mnóstwo odwołań do innych filmów. Całkiem niezła satyra na kondycję i retorykę współczesnej polityki.
Ciekawe że ten film podzielił ludzi na wyznawców dających 10 i serduszko (gruba przesada) i tych, którzy uważają, że to nie jest komedia bo nie ma NIC śmiesznego i dają 1 lub 2 wystawiając sobie świadectwo braku poczucia humoru.
Zgadzam się. Dla mnie dobry i warty obejrzenia. Szczególnie w taki paskudny, deszczowy dzień. Mi humor poprawił się od razu. Pozdrawiam
zapominasz jeszcze o fanach Adolfa Hitlera, którzy tego filmu nienawidzą. I też dają 1.
to przykład niewiarygodnej głupoty, że w kraju takim jak Polska są fani Adolfa,
ale uwaga słuszna
Pozwolę sobie na sprostowanie. Tak na prawdę nie istnieje coś takiego jak "ciemna strona Księżyca". Można mówić, co najwyżej, o niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca, a światła jest na niej tyle samo co na tej widocznej:)
Pozdrawiam.
Tyle samo?
Jak to możliwe, że bezpośrednio oświetlana część i ta pozostająca w cieniu mają tyle samo świata?
Pytam bo nie wiem.
To oczywiste, że skoro z jednej strony jest dzień, to po drugiej jest ciemno, a kiedy my widzimy Księżyc w nowiu (a mówiąc ściślej - nie widzimy), to "ciemna" strona jest pieknie rozświetlona:) Mówiąc o takim samym nasłonecznieniu obu stron, naturalnie miałem na myśli wartość średnią.