Film zapowiada się dobrze- realizuje marnie a kończy wręcz żałośnie.
Pomysł jest w porządku. Choć- pytanie brzmi- co dokładnie włączymy w ów pomysł, czyli: czy tylko fakt współistnienia wampirów i ludzi ( to już było) czy też całą filozofię- kościół, naukę.. Czy może - no właśnie: istotę doskonałą, która nie została nawet naszkicowana ani nie wyposażono jej w jakieś zaplecze...
No ale- biorąc wszystko powyższe do wora - ok- pomysł nie był zły.
Realizacja mierniutka. Czas i miejsce akcji- zupełnie bez sensu, okropnie monotonnie wyglądają te akcje. Ulice i miasto kompletnie nie pasują do mrocznej opowieści snutej przez reżysera- to mogło się udać no ale się nie udało. Cała filozofia wzięła w łeb. Kościół, dawcy krwi- niby dlaczego, po co, jak do tego doszło, kim są darczyńcy? To w ogóle się nie trzyma kupy- mamy jakieś migawki w filmie i tyle. Zero odniesienia do społeczeństwa ogólnie, zero wysiłku żeby ten dziwny świat - jakże pięknie geograficznie odizolowany dla świętego spokoju ( Nowa Zelandia????) wklepać w jakieś ramy świata ogólnie- w końcu to nie inna planeta.
Motyw przewodni to odmieniec wśród owej wampirzej braci - sieje grozę bo jest ot, zwykłym krwiopijcą i lubi sobie wypić - niestety jest to politycznie niepoprawne w tymże świecie i dlatego - pro publico bono - należy go schwytać i zabić a sprawę zatuszować.
Mamy więc trochę ofiar, nieco zakażonych, bo Odmieniec chce poszerzyć swoje wpływy.
No i mamy wybawcę- tego lepszego Wampi-brata + oczywiście płeć piękną i ludzką, czyli zwyczajną policjantkę czy agentkę- nieważne.
Ważne natomiast, że oboje stają się oto- w finalnej jakże wyjątkowej scenie niepokalanego poczęcia ( albowiem poczęcie nastąpiło poprzez pocałunek) rodzicami owej - tytułowej ( tam tara ra ram! fanfary i bębny proszę!) istoty doskonałej.
Pochylmy czoła, WIelki Brat wcałował w naszą super- agentkę nowe życie- oto wkrótce urodzi się nowozelandzki super wampiczłowiek- po co?
NO- tego dowiemy się w wątpliwej jakości drugiej części.
Główny bohater Silus i policjantka nie są rodzicami tego dziecka, tylko jakaś zarażona kobieta. Oni je tylko znajdują i biorą w opiekę.
Proponuję obejrzeć film jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem.
Ale to jest nieistotne dla jakości tego filmu jako całości! Ludzie - proponuję trochę więcej szacunku do czasu- szkoda go marnować na ten badziew - już raz zmarnowałam. Jeśli tobie się podoba to ok- to wolny kraj ;-)
o gustach się nie dyskutuje, czyż nie?
uważam film za całkiem niezły i zapewne kiedyś obejrzę go jeszcze raz. ciekawi mnie czy, kiedy i czy w ogóle pojawi się druga część filmu. chętnie ją obejrzę, bo być może zostanie w niej wyjaśnionych parę spraw. ;)
Ależ oczywiście że o gustach się dyskutuje- właśnie na takich forach i panelach jak ten ;-)
A co ty tu robisz? Nie chodzi o odmienne poglądy czy gusta ale o ich wymianę i podzielenie się wlasnymi uwagami, i zasadnieniem takiej a nie innej decyzji. Na tym polega twórcza dyskusja.
CO za sens ma dopisywanie tego samego zdania czy identycznej opinii...... Ty też raczej nie chciałabyś ;-) czytać 30 wpisów pod tytułem: fajny film, zgadzam się , polecam. itepe/// ;=-)
zgadzam się w kwestii dyskutowania o gustach, to nawet w jakimś filmie zostało powiedziane, że dyskutuje się głównie o gustach. Niestety nie pamiętam w jakim filmie.
W każdym razie sporo racji w tym co piszesz, ale akurat druga część może być niezła. Ta też mogła być dobra, bo zadatki są, niestety ktoś coś spartolił... zupełnie jak z serialem o przygodach naszego rodzimego Wiedźmina :)
Czy to nie był "Hesher"? Kojarzę tą uwagę o "dyskutowaniu o gustach". Nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się właśnie z tym filmem.
Jeśli się mylę, to bardzo proszę o naprostowanie. Mam przez to wbitego gwoździa...
Cóż, chętnie bym pomógł, ale nadal nie pamiętam w jakim filmie to słyszałem. "Heshera" nie oglądałem - choć przyznam, że często zapomnę ocenić film na filmwebie i potem mam problem z określeniem czy oglądałem czy nie dopóki nie przejrzę choćby kilku screenów z filmu. Tutaj specjalnie przeczytałem recenzje i przejrzałem screeny - na pewno nie oglądałem, ale chętnie zobaczę i dam znać czy takie kwestie tam padają :)
Beziuchna! Ależ DYSKUTUJEMY O GUSTACH- choćby TU na takim portalu! ;-) ;-) Dokładnie to przecież robimy. Come on! A po co są takie fora i wątki? Po to właśnie, żeby się wymieniać myślami, przekonywać do swoich wrażeń, analizować innych wrażenia, wynieść coś z danej dyskusji, skorzystać na spostrzeżeniach innych, podebatować, pokłócić się nawet HA!. ;-) Aby tylko nikogo nie obrażać, nie wnosić wątków osobistych itepe- sama wiesz. A nie-zgodzić się zawsze można ! Nawet czasem trzeba!
Ten film po prostu ma ciekawe podejście do tematu wampirów, jakaś wizja alternatywnego świata też jest fajna. Tylko zabrakło tu jakiegoś scenariusza. Nawet nie wiadomo kto w końcu jest bohaterem tego filmidła. Najpierw na pierwszym planie jest policjantka i wydaje się że to ona będzie tą główną postacią popychającą film do przodu ale nie dają drewnianego wampira i to on zaczyna coraz bardziej wchodzić w temat. Policjantka spada na dalszy plan, są tam niby jakieś jej problemy osobiste ale wszystko słabo zarysowane. Mizernie też przedstawiono relacje policjantka/brat wampir. Można było nadać temu większy emocjonalny ton tak jak ta scena przy łóżku szpitalnym. Można gdyby był dobry scenariusz. Nie było i nie ma dobrego filmu po prostu pomimo drzemiącego potencjału w historii. Surowa ale sprawiedliwa ocena to będzie chyba właśnie 4/10.