Przypuszczam, że książka jest lepsza (jak w przypadku 90% adaptacji). Sam film niczym nie zaskoczył, bardzo przewidywalny, wiele wątków bez wyrazu jak np. prowadzona przez bohaterkę kwiaciarnia, czy pojawienie się miłości z przeszłości, liczyłem, że będzie bardziej znaczny w tej historii. Aczkolwiek film się nie dłużył, dobre tempo, a poruszona tematyka zawsze warta jest przypomnienia. Na plus to, że tytuł miał większą głębie.
Filmu nie widzialam, ale książkę miałam okazję przeczytać- nic ciekawego, takie czytadło dla małowymagających.
Jesli czytalas ksiazke a nie bylas nia zachwycona to film tym bardziej Cie rozczaruje. Przynajmniej tak bylo w moim przypadku. Przeczytałam obie książki i następnego dnia zobaczyłam film. Bardzo slaby jak dla mnie. Trzymali sie fabuly, owszem, ale bylo to tak wszystko spłycone ze w ogóle nie czułam wiezi z bohaterami. Akcja toczyla sie ekspresowo, a jednak nudziła. W ksiazce czasem bylo mi naprawde zal Ryle'a czy Atlasa. W filmie Ryle byl nawet do zniesienia a Atlas mnie denerwowal choc w książce go uwielbialam. Czegos mi ogolnie w filmie brakowalo ...