... Więc oceniam tylko film i to co w filmie. Trochę nie rozumiem czemu nie miała kontaktu z Atlasem? Ok, ojciec go pobił pewnie zabronił jej spotykać się z nim, ale przecież potem dorosła, a w filmie jest raczej XXI wiek, więc mogli znaleźć kontakt szybciej już przypadkowo w tej samej knajpie xD narracja prowadzona trochę jakbyśmy nie żyli w teraźniejszości, nie można było wyszukać kogoś w dwie sekundy na Fejsie, dajcie znać proszę jak ktoś czytał czy w książce jest jakieś wyjaśnienie
Ogólnie spoko, fajny był zabieg że nie wiadomo było czy naprawdę ja uderzył czy to tylko wypadek. Celowy dysonans który potem się wyjaśnił. Nie wiem czy to dobrze że przemocowcowi pozwoliła na kontakt z córką. Nie złamała do końca koła, bo przecież ojciec bil matkę ale jej nie, chyba dobrze ją traktował co pokazała scena z ciastkami. Założyła więc że w tym przypadku będzie tak samo. Zabrakło też jakiejs kropki nad i na koniec w jego zachowaniu by pokazać że dobrze że pogoniła dziada, za łagodnie podeszli do tego tematu imo.
No i warto zauważyć że w filmie jej związek z lekarzem był raczej oparty na fizyczności. Traktował ją jak rzecz, jak trofeum za którym musiał się nabiegac (jako jedyna nie poszła z nim od razu), a z Atlasem było to jednak porozumienie dusz. Nawet to pytanie o piosenkę na pogrzebie - pokazuje że łączyło ich coś więcej niż tylko pożądanie. Coś co przetrwa, jak się okazało, nawet lata.
Takie spostrzeżenia, czekam na drugą część
Atlas potem wyjechał z miasta i wstąpił do Marines, ona mieszkała pewnie dalej w Maine, byli nastolatkami/młodymi dorosłymi, ich drogi się rozeszły i dlatego spotkali się dopiero przypadkiem w Bostonie. Każde poszło w swoją stronę
W książce jest dużo więcej, obiecał, że ją odnajdzie, jak będzie jej godzien, będzie mógł zapewnić jak będzie mógł zapewnić jej przyszłość, odnalazł ją, jak była na studiach, zobaczył z chłopakiem i stwierdził, że to nie ma sensu bo jest szczęśliwa...