Niestety film mało ją oddał. Już nie chodzi o zmienione wątki czy niektóre pominięte. Ale o ucinanie scen, jakby reżyser spieszył się by pokazać jak najwiecej w wyznaczonym czasie co bardzo psuło odbiór i spłyciło fabułę. Sceny przemocy- szczególnie pierwsza pokazane tak jakby to naprawdę był wypadek. Pominięcie przeczytania przez męża Lily jej pamiętników było słabym posunięciem. Aktor grający dorosłego Atlasa bez wyrazu. Bardzo średni film. I wiem, że odbiór byłby lepszy gdybym nie czytała książki, ale nie da się tego nie porównać.