Miał być nowatorski, zaskakujący, ciekawy a wyszło wyjątkowo słabe gó... Takie swoiste pomieszanie Pilota Pirxa z Sexmisją tyle, że 3 klasy niżej. Muzyka z filmów SF z lat 80 może i była zamysłem reżysera ale wyszła żenująco. Do tego te koszmarne ujęcia silące się na nieszablonowość. Koszmar i beznadziejność próbowano przykryć nagminnie pojawiającą się golizną i seksem, czasem wiązankami przekleństw przez co wszystko wyszło jeszcze bardziej beznadziejnie. Generalnie dno i metr mułu. Jedyny plus to parę na prawdę ładnych, starych furek przewijających się przez ekran, jak choćby dwudrzwiowe BMW. 3 to wszystko co mogę dać i to tylko właśnie ze względu na samochodu a generalnie zalecam omijanie tegoż "dzieła" szerokim łukiem.