Świetny komentarz. Moim zdaniem każdy świadomy człowiek powinien mieć prawo decydować o swoim losie, nie religia, nie żaden urzędas, polityk, tylko on sam, jeśli ktoś się z tym nie zgadza, to chyba zatrzymał się na etapie średniowiecza. Swoją drogą niezła kpina, że wsadzili Doktora Jack Kevorkian za morderstwo, dla mnie to jest po prostu niepojęte, pozdrawiam człowiek z otwartym rozumem

Abstrahując od wątku eutanazji, zastanów się nad tym: "...każdy świadomy człowiek powinien mieć prawo decydować o swoim losie..."
Podejrzewam, w jakim kontekście pisałeś ten post, ale trzymając się tylko tych słów, zobacz ich absurd. A gdybym chciał zostać mordercą biegającym po ulicy, w końcu jestem w pełni świadomy...

Ale nie chcesz - ot i cała różnica. Gdybyś chciał, to byś został... Czyjże więc absurd? :-)

A przykłady z życia nie wystarczą, np. znany ostatnimi czasy Ryszard C.? I proszę o brak komentarzy w stylu "Ty PiSiaku", bo generalnie nie trawię tej partii, zresztą żadna nie jest godna moich głosów, ale tu nie o tym, nie będziemy robić z filmwebu tuby politycznej. Chciałbyś stać się niewinną ofiarą takiego szaleńca lub Twoi bliscy, tylko dlatego że dajemy ludziom prawo decydowania o swoim losie.

Musi być ustalony odgórnie, przez społeczeństwo, system zasad, norm obyczajowych, praw, dzięki którym nie zachowujemy się jak dzikie zwierzęta żyjące w dziczy, tylko możemy egzystować między ludźmi.
Oczywiście, decydowanie o swoim losie jest jak najbardziej naturalnym pragnieniem człowieka, ja sam też jestem tego zdania - DECYDUJMY ! ale najpierw narzućmy sobie samym, co można robić w ramach osobistej wolności, a co, ze względu na krzywdę i szkodę dla innych, powinno być zakazane.

Wracając do eutanazji, też jestem jej zwolennikiem, ale na restrykcyjnych zasadach. Tylko gdy choroba jest śmiertelna i wszystkie inne metody leczenia zostały wykorzystane... Natomiast komentarz przewodni - świetny :)

Dziękuję za miłe słowa :). Odnosząc się do tego co napisałeś: Ryszard C. pozbawił życia człowieka bez jego zgody, dlatego jest mordercą. Kevorkian pozbawiał życia na prośbę innych, śmiertelnie chorych, którzy nie byli w stanie uczynić tego sami, dlatego mordercą nie jest. To swoisty akt pomocy w samobójstwie. Nie wiem, czy miałbym odwagę "skorzystać" z takiej pomocy w chwili ostatecznej, ale bardzo bym chciał mieć taką możliwość. Uważam, że wbrew obiegowej opinii pozbawianie się życia, to akt odwagi, i że trzeba siły, aby się z życia wyrwać. Nie mniej, jak pokazuje film - i tak łatwiej zadać sobie śmierć niż pokonać przesąd równie odwieczny jak człowiek albo religie - żałośnie głuche na ten czyn najwyższy. Jeszcze do niedawna tylko wariat miał prawo targnąć się na siebie. W tej sprawie, i w wielu jej podobnych, nie powinniśmy oceniać ani pouczać innych. Pierwszy nasz obowiązek przy rannym wstawaniu: rumienić się za siebie.

Obaj dobrze wiemy, że chodzi nam dokładnie o to samo: mieć prawo wyboru, ale jednocześnie czuć się bezpiecznym w świecie pełnym zła. Może dzieli nas argumentowanie stanowiska, ale cel ma wspólny mianownik. Zaczynając tę dyskusję, chciałem tylko pokazać, po jak kruchym lodzie stąpamy w takich kwestiach jak: eutanazja, aborcja, kara śmierci, etc. Na moim przykładzie powiem, że mimo iż mam swoje określone zdanie na każdy z tych tematów, ale nie sposób odrzucić wielu argumentów będących w opozycji.

Poza tym nigdzie nie pisałem, że dr Kevorkian to morderca :)

Ani ja nie sugerowałem, że napisałeś :-)

Zauważcie, że dr Kevorkian uważnie przyglądał się każdemu pacjentowi, zanim postanowił im pomóc. Za nic miał prawo, a jednak sam w pewnym sensie był sędzią. Kierował się wyłącznie lekarską intuicją i współczuciem. Tu też łatwo o niesprawiedliwość. Gdzie jest granica, która wyznacza, czy nasze cierpienie już dojrzało do tego by być ukrócone ?