Taka ciekawostka. Gdy zaczynała się czołówka filmu i w me uszy trafiła ta ładna muzyka, powiedziałem do siebie "O! Ładne. Fajna muzyka, taka w stylu Zarvosa".
A kilka sekund później moim oczom na ekranie ukazał się napis:
"Music by... Marcelo Zarvos".
Hah! Cóż za przygoda :)
Bardzo się z tego cieszę. Marcelo - jak zawsze - odwalił kawał pięknej roboty. Bardzo lubię tego hiszpańskiego kompozytora.