Rewelacyjny obraz.
Niestety, ale nie jestem zwolennikiem eutanazji ani decydowania o własnej śmierci.
Jednak obraz ten pozwolił mi na wyartykułowanie kilku niezwykle zasadniczych kwestii.
Po pierwsze: to, z czym się nie zgadzam sprawia, że staję się silniejszy, pozwala mi na
szerokie zrozumienie świata.
Po drugie: nawet to, czego nie rozumiem nie jest podstawą, aby przeciwko temu walczyć.
Po trzecie: poglądy nie mogą stanowić o człowieku.
Po czwarte: pomimo, że sam nie aprobuję eutanazji, i się z nią nie zgadzam, mogę
zdobyć się na zrozumienie wobec tych, którzy ją uznają i egzewkują.
Po piąte: potrafię szanować tych, którzy walczą o to, w co wierzą, nawet, jeśli sam jestem
jednym z najzagorzalszych oponentów.
Po szóste: nawet, jeśli przegrywam, to jeśli jestem pewny swojej racji, dla siebie jestem
wygranym.
Po siódme: cenię indywidualistów za ich ambicję i nieustępliwość.
I pewnie po dłuższej chwili zastanowienia znalazłoby się jeszcze kilka innych wniosków.
Film jest dla mnie arcydziełem, ponieważ wymusił niejako skłonienie się w stronę moich
przeciwników. To oni czynią mnie lepszym. Gdyby nie było różnic na świecie, wszystko
byłoby nudne. Dobrze, że są tacy ludzie, jak Jack, pozwalają dostrzec, że jest coś więcej.
Z zapartym tchem oglądałem każdą minutę. To jeden z tych filmów, który chciałbym, aby
się nie kończyły.
Szanuję tych, którzy widzą tutaj tylko temat eutanazji, i wyśmiewają innych, którzy twierdzą,
że film nie zasługuje na miano arcydzieła. Każdy ma do tego prawo.
Natomiast ja od siebie gorąco polecam! Niesamowite studio psychologii jednostki,
uporu i walki o to, w co tak mocno wierzymy.