Film jest bardzo sympatyczny i dobrze się go ogląda. Pokazuje powiązane ze sobą historie róznych ludzi, w ciekawy, przystępny sposób. Zdecydowany plus za dobrą grę wszystkich aktorów i świetną muzykę. Jednym słowem lekkie kino w dobrej oprawie.
Ot taki jak to jagodowe ciastko - jeść i się rozkoszować :D
Ja osobiście polecam jeść jak najwięcej filmów tego reżysera i nie poprzestawać na Jagodowej miłości.
Dokładnie takie same wrażenia. Można ten film jeść i jeść :D A tak bardziej na poważnie, to film jest idealny na zimowy wieczór we dwoje, do tego winko, kocyk i można odpłynąć...
O dokładnie...to jest film na idealny wieczór we dwoje...:) I jeszcze tylko poczekać aż jagody będą w sklepach i samemu coś upiec :)
Dla mnie to Kar Wai Wong w najlepszym wydaniu. Powolnie tocząca się akcja, pozwalająca cieszyć się chwilami spędzonymi w kinie to jest to co lubię.
Kar Wai świetny jak zawsze. Pełen profesjonalizm, a do tego niesamowite wrażenia zapewnione. No i oczywiście świetna obsada, która nadała świeżości całemu filmowi.
Myślę, że reżyser zachował charakterystyczny dla siebie sposób opowiadania historii. Film bez wątpienia ma swój klimat. Do mnie (nie)stety bardziej przemawia język angielski i anglojęzyczni aktorzy, których twarze są mi znane i być może właśnie dlatego ten film podobał mi się bardziej od większości jego dzieł. Myślę, że dobór aktorów i muzyki trafiony w 100%.
Mnie też się bardzo podobał i faktycznie amerykańskie znane twarzy zrobiły swoje. Film jest świetnie zagrany.
Ja myślę, że po prostu aktorzy są świetni. Zauważcie, każdy z nich grał totalnie inną postać, o innym charakterze i z innym przesłaniem. Wszyscy spisali się na medal, choć największe wrażenie zrobił na mnie Strathairn...należą mu się wielkie brawa.