Jest w tym filmie coś co urzeka...może ciekawe zdjęcia, może ujęcie tematu ,,miłości" z różnych stron i zarazem samotności w niej. Jednak po obejrzeniu ,,Jagodowej miłości" pozostał dziwny niedosyt. Żałuję też że Norah Jones jako głowna postać, nie wybrzmiała na tle Portman i Weisz. Pozostawiła swoją bohaterkę zranioną po zdradzie jakby bezradną na wszystko co dzieje się dookoła, bezpłciową, jakąś dziewczynkę we mgle. Warto jednak obejrzeć ze względu właśnie na dobre kreacje pozostałych aktorów, którzy zostawili pole do refleksji w bardzo bezpretensjonalny sposób.