nie jestem jakims tam wielkim znawcą, ale ten film był...gęsty.
I wydaje mi się, ze o to chodzilo rezyserowi. Nie widzialem jego wczesniejszych pracy, ale ogladanie filmu nie polega na porownywaniu
obrazu z poprzednimi, tylko przezywanie (badz nie) obecnego.
Fakt, ze Norah Jones grala bardzo amatorsko jest oczywisty, ale uwazam
ze to bylo jak najbardziej zamierzone. Jest to jakby policzek w strone holywood, tym bardziej ze widzimy bohaterke na tle naprawde dobrych aktorow.
Historia jest uproszczona, tak (jak ktos juz napisal) jak w once.
Tu jednak jest zupelnie inny klimat, inne piosenki, inne teksty.
I mysle, ze inne przeslanie...
Swierze oko- polecam.
Komercjalizacja? nie wiem, moze. jednak, jak na moj gust
historia jest zbyt prosta i zbyt trudna jednoczesnie by ja zrozumiec od razu. a to nie jest cecha filmow komercyjnych.
;)hheh
pzdr.