Patrząc na aktorów grających w tym filmie: Jude Law, Natalie Portman, Winona Ryder, spodziewałam się dobrego filmu. A okazał się totalną klapą. Tak się wynudziłam, że szok. Wolałam patrzeć jak pada za oknem deszcz niż patrzeć na jedną i tą samą minę Norah Jones. Kobieta pięknie śpiewa, ale talentem aktorskim pochwalić się na pewno nie może. Nie widziałam, żeby zmieniała mimikę twarzy, NO RAZ się uśmiechnęła, po tym jak Jude Law ją pocałował. Suuuper, naprawdę. Poza tym, zero akcji, czegokolwiek. Nawet na Natalie Portman nie miałam ochoty patrzeć, bo film mnie tak wymęczył, że szok. Totalna porażka. A tytuł, lepiej brzmiący w języku angielskim: "My Blueberry Nights", brzmiał zachęcająco.
Winona Ryder nie zagrała w tym filmie, jak już to Rachel Weisz. Poza tym częściowo się z tobą zgadzam, film wytwarza specyficzny klimat, ale niestety nudzi. Ja obejrzałam go jedynie ze względu na Natalie Portman (obiecałam sobie, że obejrzę wszystkie filmy w których występuje, żeby porównać jak sobie poradziła w różnych rolach). Natalie mnie nie zawiodła, ale reszta jakaś taka nijaka. Pod apetycznym tytułem "Jagodowa miłość" kryje się owocowa mieszanka, po której można dostać co najwyżej biegunki, ale żadnych refleksji i większych emocji. Ogólnie nie polecam.