Oglądałam ten film 2 razy. Na początku doszłam do wniosku, ze ro gniot, patologia, paranoja i ogółem żal. takie było moje zdanie, ponieważ zdawało mi się, ze wszystko jest tak żałosne, że strach się bać. A jak oglądałam drugim razem, to po prostu "zatopiłam się" w tym filmie. Wyluzowałam i postanowiłam oglądać, niczego nie osądzając. I muszę powiedzieć, że po drugim razie moje wrażenia były całkiem inne. Zwróciłam uwagę na montaż i grę aktorów,a w szczególności Roberta Downeya JR. i Toma Cruisa, bo dwie postaci odgrywane przez nich podobały mi się najbardziej. I nie powiem, nie powiem...Teraz jest to jedna z moich ulubionych komedii xD. Bo to, jak tańczył na końcu Cruise...Trzeba mieć niezłe jaja, zeby zagrać w takim filmie. I za to tych aktorów podziwiam.
Peace ludzie! :D