Humor miejscami nieco za prosty, ale trafiały się perełki (np. w moim tłumaczeniu: "Masz jeszcze Soczek z Foczek?" - "Ta, i flupy z dupy"). Dialogi miejscami genialnie "uprzekiniowanione". Ostatnio tak dobrze wplecione w dialogi przekleństwa słyszałem chyba tylko w "Przekręcie" i filmach Tarantino.
Aktorzy wykonali kawał świetnej roboty. Popatrzcie tylko na scenę w której przebrany Downey jr. próbuje się wytłumaczyć ze swojego przejęzyczenia.
Fakt, nie jest to film wybitny, ale świetna komedia, wyśmiewająca całe gwiazdorstwo Hollywood.
Dla mnie 8/10.
PS Tom Cruise - najlepsza rola w karierze? ;)