"Tropic Thunder" (nie używam polskiego tytułu bo cholernie mi się nie podoba) podobał mi się. Nie posikałem się ani nie spadłem z krzesła ze śmiechu ale dobrze się bawiłem. Najmocniejszą stroną filmu są zdecydowanie aktorzy. Robert Downey Jr. i Tom Cruise po prostu zabijają swoimi kreacjami. Ben Stiller też mi się bardzo podobał. Mocno zawiodłem się na Jacku Blacku. Jego postać była najmniej interesująca z całego filmu. Podobały mi się też nawiązania do niektórych filmów wojennych (Pluton, Szeregowiec Ryan). Ogólnie to fajna komedia i udana satyra na środowisko hollywoodzkie. Powiedzmy: 7/10.