Po Benie Stillerze i Robert Downey'u spodziewałem się czegoś lepszego. Fakt, film miał kilka fajnych momentów, lecz
reszta to żenada.
Zgadzam się mało śmieszny początek dobry śmieszny nawet ale to tyle ogólnie słaba komedia
mi się podobał ten filmy jako satyra na środowisko Hollywood / życie celebryty i filmy wojenne
Zastanawiam się czy ten film w ogóle miał być śmieszny - tak jak wyżej napisane "momenty były", ale film w swoim przekazie ( ale nie komediowym ) był bardzo dobry :)
gdzieś ktoś porównał ten film do "hot fuzz" i tym mnie zachęcił, by obejrzeć american black comedy... czyli coś, co się nie może udać tak, jakbyśmy tego oczekiwali. Nie powiem, momenty śmieszne były, lecz film na prawdę średni. Gra aktorów... no cóż, wydaje mi się, że oni się lepiej bawili niż my widzowie. A porównanie do "hot fuzz" ewidentnie na wyrost.