Zanim zobaczyłem ten film, to pomyślałem, że albo jest to średniak z głupkowatym humorem, albo dobry film z głupim humorem i czymś głębszym. Po obejrzeniu stwierdzam, że jest to średniak z głupkowatym humorem albo dobry film z głupim humorem i czymś głębszym. Mętlik :/ Zupełnie podobnie jak moje odczucia co do twórczości Bena Stillera ;)

Z jednej strony SUPER POMYSŁ i satyra Hollywood. Rzadkość, przynajmniej dla mnie. No i na + muzyka oraz kilka zabawnych scen. Jak Speedman wyskoczył z karabinem na tych Wietnamców na początku „Kręcenia”, to prawie spadłem z krzesła xD Grossman xD
Z drugiej niektóre sceny bardziej mnie denerwowały niż śmieszyły. Agresywna panda? :/ Przecież to taki zmulony i fajtłapowaty bambusożerca. Nie wiem, czy chłopaki trochę nie przegięli. Czy nie poszli aby na całość? Czasami gubiłem się i nie wiem, kiedy aktorzy grali aktorów, a kiedy grali grających aktorów. Gdzie robili to dobrze, a gdzie źle? Brakowało mi tej wyrazistości i konkretnego przesłania, bo czy twórcy nie chcieli wyśmiać kiczu Hollywood, a wyśmiali właśnie KICZEM kicz. Może to wszystko jest właśnie dowodem na wielkość/wyjątkowość tego filmu?

Ale…
Czy to dziwny film? Tak. Czy zaskakujący? Tak. Czy kontrowersyjny. Tak. Czy debilny? NIE!!! – Lazarus (dlatego ocena bardziej na +)