nie poznałam go w tym filmie, dopiero gdy zobaczylam napisy kapnelam sie, ze to on:)ogolnie film był słaby ale było pare smiesznych scen.
Tom Cruise, a właściwie Les Grossman był najśmieszniejszy w tym filmie
:P jak zaczął negocjowac z "flaming dragon" to myślełem, że sie poleje
;p no i ten jego bauns do "get back" ludacrisa na koniec xD mistrzowski
:D
Sceny z Tomem były faktycznie najśmieszniejsze. Gdybym wcześniej nie widziała, że Cruise tam gra to nie wiem czy bym się domyśliła od razu, że Les Grossman to właśnie przystojny agent z "Mission: Impossible".
Nie lubię Cruise'a jako gościa, ale jako aktor jest rewelacyjny i z jego powodu 9 dla filmu :)
cruise był najlepszy!!!!!
film ogólnie był taki sobie, ale kilka momentów było mistrzowskich.
Na przykład jak Speedman mówił swojej bandzie, że nie może z nimi lecieć, bo on tu ma syna, który go potrzebuje. a za 5 minut biegnie do nich żeby zaczekali, a ten jego "synuś" siedzi na nim i wbija mu (przysłowiowy:P) nóż w plecy, a za samym Speedmanem rzucają kamieniami:D
albo jak Grossman negocjował z "flaming dragon".
Myślałam, że tak padnę.
osobiście podobała mi się jeszcze reklama z mnichami na początku filmu i tym agentem:D